Po trzech porażkach z rzędu siatkarze pierwszoligowego KPS-u sprawili swoim kibicom prawdziwą niespodziankę. W dzisiejszym meczu podopieczni Sławomira Gerymskiego, na własnym parkiecie pokonali Ślepsk Suwałki 3:1 (29:31, 25:19, 25:19, 27:25).
Mecz był nerwowy, ale mówi szkoleniowiec chłopaków widać, że walczyli i na tą wygraną zasłużyli. Podkreślił jednak, że to nie są szczyty możliwości siedleckich zawodników.
– Na treningu walczą, dobrze grają, widać, że mają o wiele większe możliwości, niestety na razie nie pokazują tego na meczach – mówi Gerymski. – Mam nadzieję, że jest kwestia ogrania. Zawodnicy są młodzi, ale myślę że każdy mecz w pierwszej lidze ich czegoś uczy, wszystko to wreszcie załapie i zaczniemy wygrywać – dodaje.
Przed KPS trudny sobotni pojedynek z drużyną Stal Nysa. Trener podkreśla, że taki mecz może im pomóc w siebie uwierzyć.
– Oba zespoły walczyły taktycznie i to my wygraliśmy. Takie mecze są potrzebne przed wyjazdami, bo trudniej się gra na obcym terenie – tłumaczy szkoleniowiec. – Wygrana cieszy i mam nadzieję, że zawodnicy będą chcieli więcej takich chwil przeżyć – dodaje.
Mecz skomentował także Paweł Pietraszko, środkowy
W końcu zagraliśmy myślę tak na 80 procent i udało wywalczyć 3 bardzo cenne punkty. Ten mecz był bardzo ważny, bo 3 porażki na początku ligi to nie jest dobry znak, ale mam nadzieję, że pokazaliśmy, że potrafimy walczyć. Może ta młodość, presja, zbyt mocne krzyki trenera spowodowały nerwowość wcześniej , dzisiaj było spokojniej i być może dlatego zagraliśmy dobrze. Wiemy, że potrafimy grać lepiej, pokazaliśmy to w turniejach, sparingach i myślę, że teraz już pokażemy że jesteśmy mocni. I przede wszystkim damy radość kibicom.
zdjęcie Pawła Pietraszki: KPS Siedlce/Grzegorz Walczak