– Gdy pomysł zrobienia wystawy zakiełkował, serce pękało nam za każdym razem, gdy uczeń wracał, bo przypomniał sobie, że coś zostawił w książce – mówi Lidia Kopeć, bibliotekarka z siedleckiego „Ekonomika” i pomysłodawczyni wystawy „Co czytelnicy zostawiają w książkach?”.
Co łączy dyskietkę, wsuwkę, guzik, kupon totolotka i przepis na chlebek watykański? To, że wszystkie te przedmioty posłużyły uczniom siedleckiego „Ekonomika” jako zakładki w książkach. I to, że po latach znalazły się na wystawie „Co czytelnicy zostawiają w książkach?”.
– Pomysł narodził się sam. Za każdym razem, gdy nasi uczniowie oddają książki oglądamy je i sprawdzamy czy nie trzeba ich naprawić – mówi Lidia Kopeć, bibliotekarka z ZSP nr 2 w Siedlcach. – Czasem udawało się coś w nich odnaleźć. Zaczęłyśmy to odkładać i w pewnym momencie pomyślałam, że warto te „skarby” pokazać innym – dodaje.
Nietypowych zakładek jest około 250. Na wystawę trafiły te najciekawsze. Jest pocztówka z grą małżeńską z 1962 roku, legitymacja ubezpieczeniowa z 1960 roku, indeks z nauk przedmałżeńskich z roku 1985, linijki, pocztówki, opakowania po słodyczach, zdjęcie kota, karta na egzamin na prawo jazdy, a nawet klamerka do bandaża.
– To rzeczy, które nasi uczniowie zostawili i zostawiają nadal, ale wiele naszych „skarbów” odnalazłyśmy podczas komputeryzacji szkolnych zbiorów – tłumaczy Magdalena Piskorz, bibliotekarka „Ekonomika”. – Po naszych zbiorach widać upływ czasu. Szczególnie widoczne jest to po ściągawkach. Kiedyś były pisane ręcznie, dzisiaj już na komputerze i wydrukowane – dodaje.
Kobiety o planach zrobienia wystawy nie powiedziały nikomu, bo chciały, aby była to niespodzianka. Udało się. Wśród uczniów szkoły wystawione „skarby” cieszą się dużym zainteresowaniem.
– Kiedy pomysł zrobienia wystawy w nas zakiełkował serce pękało nam za każdym razem, gdy uczeń wracał do nas, bo przypomniał sobie, że coś zostawił w książce – przyznaje ze śmiechem Kopeć. – Jeden ze „skarbów” zostawiła nawet pani dyrektor, ale nie zdradzę, który to przedmiot – dodaje.
Zakładki będą zbierane cały czas.
– Wydaje mi się, że przez to, że elektroniczne czytniki robią się coraz bardziej popularne taka wystawa jest jeszcze bardziej wartościowa – podkreśla Kopeć. – Mam tylko nadzieję, że uczniowie nie będą się teraz bardziej pilnować – dodaje z obawą w głosie Piskorz.
Na pierwszym zdjęciu (od góry): Magdalena Piskorz, na drugim zdjęciu: Lidia Kopeć
… czy były jakieś banknoty i… dlaczego zaginęły?
bardzo ciekawa wystawa
bardzo ciekawa wystawa
Bardzo ciekawa wystawa – świetny i niebanalny pomysł. Dodatkowo zachęca młodych ludzi do odwiedzenia biblioteki i poszukania czegoś dla siebie. I kto by pomyślał, że w książkach można znaleźć takie skarby?
Świetne – okazuje się, że zakładką może być "cokolwiek", pomysłowi czytelnicy
A co jeśli były tam jakieś poufne informacje, hasło do czegoś, wydruk z konta, recepta, itd. też to daliście na wystawę?? pomysł oceniam jako głupi
„Zakładka mała przyjaciółka książki”… Wytrawny czytelnik zawsze zaznaczy stronę książki, z którą musiał się chociaż na chwilę rozstać, by powrócić do niej dzięki włożonemu między strony karteluszkowi. Te małe przedmioty: bilety, karty telefoniczne i wizytówki informują nas o historii czytelniczej książki. Jest zakładka! Ktoś tę książkę czytał. Promujmy czytelnictwo w każdej formie.
(Z wystawy zapamiętam fragment ściągawki: „Reformacja Ekspansja Turecka”).
Pozdrawiam serdecznie
beznadzieja
Interesujący pomysł na wystawę. Nasze czytelnicze zapędy ujęte w pewien schemat, a jednocześnie zostawiona doza swobody. Brawo! Po facebookowemu powiem "lubię to". Popieram i czekam na kolejne wystawy z tego cyklu 🙂