Zaczął się dramatem, ale zakończył happy endem. W ten sposób można podsumować dzisiejsze spotkanie siedleckiej Pogoni. Podopieczni Rafała Wójcika pokonali Concordię Elbląg 2:1.
Pierwsza połowa spotkania, mimo dwóch goli jakie podczas niej zdobyto, nie należała do widowiskowych. Już w 9 minucie bramkarz biało-niebieskich Jacek Kozaczyński wyjmował pierwszego z nich. Bramkę dla gości zdobył Marcin Martynowicz a Pogoń bezskutecznie próbowała doprowadzić do remisu. W tej części meczu wyraźnie dominował młody zespół z Elbląga. Tak było aż do 45. minuty kiedy to gola ‘do szatni’ przyjezdnym strzelił Przemysław Rodak.
Druga odsłona dzisiejszego spotkania wyglądała zdecydowanie lepiej. Pogoniści zmotywowani wyrównującą bramką dopadli piłkę i w zasadzie przez kolejne 48 minut nie oddawali jej gościom. Prowadzenie gospodarzy w 78. minucie ustalił Bartosz Tarachulski, który niecałe 10 minut wcześniej wszedł na murawę za kontuzjowanego Krystiana Wójcika. Grający drugi trener po dośrodkowaniu Marcina Stromeckiego skierował piłkę główką w światło bramki i wygrał pojedynek z bramkarzem z Elbląga.
Siedlczanie mimo zwycięstwa nie zachwycali na boisku. Gdyby nie dwie niewykorzystane szanse Samuelsona Odunki i jedna Bartosza Trachulskiego zwycięstwo mogło być wyższe.
– Musimy ćwiczyć skuteczność, ale przede wszystkim musimy mieć sytuacje bramkowe, których w tym spotkaniu nie zabrakło – powiedział po meczu trener siedleckiego zespołu Rafał Wójcik odnosząc się do tych akcji. – Jeżeli będziemy ich mieć 15 to wystarczy, że 20 procent z nich wpadnie do bramki i mamy 3 gole. Jeżeli będziemy mieć jedną akcję w meczu to na gola przyjdzie poczekać nam kilka kolejnych kolejek – dodał.