Słabo rozpoczęli sezon 2017/18 koszykarze SKK Siedlce. Podopieczni Michała Spychały ulegli u siebie Kotwicy Kołobrzeg 63:69, a to co pokazali przed własną publicznością wołało o pomstę do nieba. To drugi mecz w tym sezonie i druga porażka.

Jeśli nic w zespole się nie zmieni, jedynymi kibicami będą dzieci ze współpracującej z nim szkoły i ich rodzice. SKK zdążył przyzwyczaić siedlczan do delikatnie mówiąc „mało widowiskowych” spotkań, ale kiedy skuteczność pierwszoligowego zespołu w rzutach osobistych wynosi zaledwie 42.9 proc. a z 26 prób „za 3” wpada zaledwie 5 piłek to o kolejnym spotkaniu strach myśleć.

Siedlczanom starczyło energii i chęci do walki zaledwie na pierwszą kwartę. Z dobrej strony pokazali się w niej Rafał Król (8 pkt, 2 zbiórki) i Kamil Czosnowski (6 pkt, 5 zbiórek). I na tym się skończyło. Słaby mecz dali rzucający Rafał Sobiło (z 8 oddanych rzutów „za 3”, tylko jeden celny) i Bartosz Wróbel (30 minut gry 0 punktów, ale przynajmniej 10 zbiórek).

Jeśli obecni na meczu kibice chcieli zobaczyć ciekawe akcje, to mogli od czasu do czasu liczyć jedynie na gości. Siedlczanie zupełnie się nie czytali, nie mieli pomysłu na rywali, a trener nie miał pomysłu na swoją drużynę. Część obecnych w hali osób nie doczekała nawet do końca spotkania i wyszła oszczędzając sobie tej pomeczowej pogrzebowej atmosfery, dobrze znanej z poprzedniego sezonu.

Punkty: Rafał Król 14, Karol Obarek 14, Kamil Czosnowski 11, Rafał Rajewicz 10, Mateusz Migała 8, Paweł Lewandowski 2, Rafał Sobiło 2, Rafał Stefanik 2.