Jak co piątek – dzisiaj kolejna premiera w NoveKino Siedlce. Tym razem… „Robin Hood” i Russell Crowe w roli głównej. Jako Lady Marion – Cate Blanchett. Nie ma co kręcić. Nie tylko dla mnie produkcji daleko do „Gladiatora”.
Jako kobieta powiem wprost: Kocham Robina z lasu. Każdego. Zakochałam się w tym z 1991 roku i tak mi zostało. A to, że teraz fabuła inna? Nieważne. Najnowsza wersja, której reżyserem jest Ridley Scott też przypadła mi do gustu, bo jest w niej to co powinno w historii o Robin Hoodzie być: akcja, humor, dobro, zło… miłość. Ci, którzy film obejrzeli śmią twierdzić, że postać tytułowego bohatera była troszeczkę ciosana czyt. zbyt sztywna. Nie wiem. Kiedy ja widzę łuk, walkę o biedaków (może to spowodowane jest kryzysem?) coś we mnie pęka… POLECAM zatem. Ach oczywiście, że na kolejnego „Gladiatora” długo będziemy czekać – choć i reżyser i główny aktor ci sami. Niewiele jest bowiem filmów, po których kobiety z takim smutkiem patrzyły na swoich partnerów wychodząc z kina, jak po „Gladiatorze”.
bg