Trudne chwile przed siatkarzami z KPS. Dzisiaj wieczorem zagrają mecz „o wszystko”. O godzinie 18. zmierzą się na wyjeździe z Ostrołęką i to od tego spotkania może zależeć czy siedlecki zespół wejdzie do fazy play-off. Nie będzie to jednak łatwe i to nie przez trudnego rywala, ale przez nieciekawą atmosferę w drużynie.
– Niektórzy zawodnicy nie potrafią włączyć głowy, a siatkówka jest sportem, w którym trzeba myśleć i tego nam brakuje – mówi Witold Chwastyniak, trener KPS. – Na początku sezonu była większa chęć do gry, później zaczęły się kontuzje i gdzieś ta wiara uciekła. Zaczęło się tłumaczenie, że przegrywamy, bo brakuje nam zawodników. Niektóre mecze były tak naprawdę przegrane już w szatni. Zawodnicy wychodzili, patrzyli i czekali aż sędzia zagwiżdże koniec – dodaje.
Takie gorzkie słowa padają z ust szkoleniowca już od dłuższego czasu, który jak mówi nie jest w stanie zrozumieć co dzieje się z zawodnikami.
– Czasami się zastanawiam co jeszcze można w tej sytuacji zrobić, aby im pomóc. Ale czasem z drugim trenerem mamy wrażenie, że chęć do gry jest większa u nas niż u zawodników. Nie rozumiem tego, bo utrzymanie mamy zapewnione, więc teraz już tylko możemy więcej, ale nic nie musimy – tłumaczy Chwastyniak.
Dziś wieczorem KPS zmierzy się z Ostrołęką. Jeśli wygra to będzie grał w paly-offach, jeśli przegra będzie musiał liczyć na korzystne wyniki innych zespołów.
– Trochę szkoda, że gramy z Ostrołęką dzisiaj, bo przeciwnik będzie wiedział w jakim jest położeniu. Wierzę w moich zawodników. I mam nadzieję, że wykorzystany szansę na ósemkę – mówi trener. – Martwi mnie trochę nasza zagrywka, bo dużo psujemy. To jest jeden z nielicznych momentów kiedy zawodnikowi nikt nie przeszkadza. Na treningach naprawdę nieźle to wygląda – dodaje.
Jeśli nie uda się awansować do fazy play-off dla siedleckich siatkarzy będzie to ostatni mecz w sezonie, gdyż zakończą go na bezpiecznym 9. miejscu. Dla szkoleniowca będzie to jednak porażka.
– Jestem człowiekiem ambitnym i mierzyłem trochę wyżej. W ubiegłym roku było 9 miejsce i to będzie oznaczać, że stanęliśmy w miejscu, a przecież chodzi o to, by się rozwijać – wyjaśnia Chwastyniak. – Ale to nam da jakieś wnioski na przyszły sezon. Może trzeba będzie wzmocnić zespół – dodaje.
Jak macie większą chęć to grajcie Panie trenerze. A bandę "najemników" rozgonić i nie marnować publicznych pieniędzy…