KPS uległ na własnym parkiecie we wczorajszym spotkaniu Krispolowi Września 1:3 (18:25; 19:25; 29:27; 21:25). Od kilku tygodni mamy zespół siatkarskiej niemocy, a sztab szkoleniowy nie wie co się dzieje.

To nie jest najlepszy czas dla pierwszoligowych siatkarzy z Siedlec. Wydaje się, że podopieczni Witolda Chwastyniaka wiedząc, że pozostaną w pierwszej lidze zrobili sobie wolne.

Wczorajsze spotkanie z wyżej notowanym Krispolem Września zaczęło się dla trójkolorowych słabo. Goście już w pierwszych sekundach pierwszego seta wypracowali kilkupunktową przewagę, której nie pozwolili sobie odebrać. Podobnie było w kolejne odsłonie. Kibiców zebranych w hali sportowej przy ul Prusa raziły głównie liczne błędy na zagrywce, które dawały Krispolowi „gratisowe” punkty. Brak wykończenia akcji i nerwowe dyskusje między zawodnikami KPS-u dopełniły całości.

Dopiero w trzecim secie siedlczanie zaprezentowali siatkówkę na wyższym poziomie. Podopiecznym Witolda Chwastyniaka udało się na początku wypracować nawet kilkupunktową przewagę i choć goście wyrównali to dzięki trzymaniu nerwów na wodzy to KPS zwyciężył na przewagi 29:27.

Ostatnia partia była powtórką z dwóch pierwszych. Krispol prowadził podczas dwóch kolejnych przerw technicznych dostając od gospodarzy kilka gratisowych punktów z zagrywek.

Po sobotniej porażce sytuacja trójkolorowych w walce o fazę play-off mocno się skomplikowała. KPS musiałby awansować na 8. miejsce, ale cały czas ma do niego 2 punkty straty. Za tydzień siedlczanie zmierzą się na wyjeździe z niżej notowaną Ostrołęką.