W niedzielę portal sportoweFakty podał informację, że Sławomir Gerymski, szkoleniowiec KPS-u Siedlce Banków Spółdzielczych z Grupy BPS został członkiem sztabu szkoleniowego kadry narodowej siatkarzy. 46-letni Gerymski ma tym samym dołączyć do Stephane’a Antigi i Philippe’a Blaina. Kilka godzin przed ukazaniem się tej informacji w rozmowie z nami trener siedlczan przyznał, że łatwo jest zmienić coś na coś, ale te zmiany nie zawsze wychodzą na dobre.
Zafundowaliście kibicom emocje w czterech spotkaniach, po słabym sobotnim spotkaniu dość szybkie zwycięstwo w niedzielę.
Chcieliśmy doprowadzi do tego piątego meczu, bo skoro udało nam się przez ten rok zapełnić tę naszą halę no to trudno żeby ostatnimi meczami zepsuć sobie to, na co ciężko chłopaki pracowali. To jest ich pot, ich wysiłek i ich ból, bo przecież kontuzji nie brakowało. I to im tłumaczyłem.
Stało się to co Pan liczył. W finale ligi spotykacie się z Camperem.
Spełniło się, ale moim cichym marzeniem jest zdobycie złotego medalu. Ja mam siedem srebrnych i naprawdę nie chcę w finale przegrywać, bo w finale ja ktoś wiesza człowiekowi srebrny medal na szyi to znaczy, że jest się przegranym. Niestety takie są prawidła sportu.
Wokół Pana i części zawodników z podstawowego składu krąży coraz więcej informacji, że rozstaniecie się z Siedlcami.
Ja bym poczekał z tymi wszystkimi informacjami. Plotki zawsze narastają, a im bliżej końca tym więcej tych plotek. To, że chłopcy dobrze grali to na pewno znaczyło wiele i dlatego menadżerowie z Polski się pokazali, bo w Pucharze Polski zawodnicy dobrze się pokazali. Ja się temu nie dziwię. Szkoda tylko, że cały czas w tych głowach im mieszają i nie poczekają do końca, bo potem ciężko się taki zespół trenuje kiedy każdy słyszy „pójdziesz tam, pójdziesz tam”. Tylko ci chłopcy nie widzą o tym, że ten sam menadżer mówi to samo dwudziestu innym osobom. Zasłużyli sobie – jeśli nie będą chcieli zostać w naszym mieście to trudno – trzeba będzie zespół budować od początku. Naszym obowiązkiem w nowym sezonie jest to żeby od pierwszego meczu ta hala była pełna.
Jakie Pan dostaje propozycje?
To zostawmy sobie tajemnicą poliszynela. Nie ma sensu mówić o rozmowach, bo tych rozmów jest naprawdę bardzo dużo, ale to nie znaczy, że te rozmowy są konkretne, a przede wszystkim mądre, bo zmienić coś na coś jest bardzo łatwo. Na początku może się wydawać, że będzie lepiej, a w ostateczności może się okazać, że lepiej było zostać tam, gdzie się zna miejsce, warunki pracy i wie jakich się ma ludzi na trybunach.