W sobotę nasi koszykarze wygrali z drużyną UMKS Kielce. To był ważny mecz z dwóch powodów. Po pierwsze nasz rywal jest wiceliderem tabeli. Po drugie w ubiegłym sezonie oba zespoły grały w I lidze. Był to więc spory sprawdzian sił.
– Przed sezonem mówiłem, że to będzie jeden z faworytów do awansu i jak widać to się potwierdza – mówi Wiesław Głuszczak, trener SKK Siedlce. – Mają bardzo dobry zespół, trafiający w obwodu. I nie ukrywam, że to był ważny mecz i cieszę się, że to my go wygraliśmy – dodaje.
SKK wygrał, ale był to bardzo ciężki mecz, podczas którego kibice do ostatniej minuty nie mogli być pewni wyniku. Przez to, a może dzięki temu można powiedzieć, że bez wątpienia był to najbardziej emocjonujący mecz w wykonaniu naszych zawodników.
– Oj tak, emocje były od początku do końca – tłumaczy trener. – Zespół gości zagrał znakomite zawody, dobrze bronili i jeszcze lepiej trafiali. Zadecydowały niuanse, a rzuty wolne, które mimo że nie były przez nas do końca wykorzystane dały nam zwycięstwo – dodaje.
Wygrana w wiceliderem i jedna porażka na koncie cały czas umacnia SKK na pozycji lidera. Teraz przed chłopakami dwa trudne mecze, bo na terenie rywali.
– Obyśmy je wytrzymali psychicznie, bo fizycznie dajemy sobie dobrze radę – wyjaśnia Głuszczak. – I obyśmy jeszcze lepiej trafiali, bo fajnie byłoby kontynuować ten dobry dla nas czas – dodaje.
Do pełni szczęścia brakuje jeszcze jednego, wejścia na parkiet naszego nowego zawodnika Kamila Gawrzydka.
– Sprawa się przeciąga, bo klub z Łańcuta nie chce dać listu czystości. Teraz będziemy już składać wniosek do Polskiego Związku Koszykówki, aby on rozstrzygnął sprawę – mówi trener zespołu.
Jak naprawdę nie wytrzymają psychicznie, to można ich będzie umieścić na oddziale psychiatrycznym Szpitala Miejskiego, w którym podobno panują świetne warunki.
Bez komentarza….. twój post jest beznadziejny!
Czyli jednak skomentowałeś. Miałeś nie skomentować, ale nerwy nie wytrzymały? A może nie wytrzymałeś psychicznie?
Otóż, drogi adwersarzu, powinieneś sobie uświadomić, że pan trener powiedział bzdurę. Albo też przyznał, że jego zawodnicy są na skraju wytrzymałości psychicznej i mogą ją stracić podczas meczu. Czy wiesz, co to znaczy? To znaczy, że mogą zwariować – mówiąc ludowym językiem.
Ale czy naprawdę jego zawodnicy są w tak fatalnym stanie? Dlaczego ich trener obawia się, że zwariują i dzieli się tą obawą z innymi publicznie?
Nie wiem czy pojąłeś, ale chodzi mi o sensowność wypowiedzi. Trener mocno przesadził, albo nie rozumiał co mówi. Przypuszczam, że chodziło mu o determinację, chęć walki, zdecydowanie i wolę zwycięstwa. A powiedział niezdarnie, że może im się pomieszać w głowach. Mówmy ze zrozumieniem.