Tak dobrego sezonu piłkarze MKP Pogoni Siedlce jeszcze nie mieli. Po 18 kolejkach podopieczni Daniela Purzyckiego zajmują pierwsze miejsce w tabeli II ligi gr. wschodniej Apetyt jednak rośnie w miarę jedzenia, a pozycja lidera zobowiązuje. Czy siedlczanie awansują do I ligi?
– Myślę, że ta rudna miała różne etapy, a my mieliśmy lepsze i gorsze momenty. Piłka jest taką grą, gdzie nie da się przewidzieć pewnych rzeczy – mówi Daniel Purzycki, I trener zespołu. – Projekt, który założyliśmy sobie na początku sezonu zaczęliśmy realizować, a wygrane mecze spowodowały u zawodników taką pozytywną presję. Dzięki temu podchodzili do swojego zawodu profesjonalnie, a to pozwoli nam na spokojniejsze patrzenie w przyszłość – dodaje.
Praca nad stroną mentalną
Purzycki wiele lat spędził w zagranicznych klubach, co jak podkreśla bardzo przydało mu się w pracy z siedleckimi piłkarzami. Na razie najwięcej zmian widzi w ich „głowach”.
– Praca nad ich stroną mentalną była duża i przełożyła się na to, że uwierzyli w siebie i swoje umiejętności – tłumaczy. – Nie bez znaczenia była też sama organizacja gry. Może nie jest to jeszcze taki styl pięknej piłki, ale jest to styl skutecznej piłki i dzięki temu zawodnicy w dużym stopniu wychodzą na boisko z większą pewnością siebie. A dalej, dzięki temu podejmują więcej dobrych decyzji i kończą się wygraną – dodaje.
Pogoń przełamała także opinię, że łączenie funkcji trenera i zawodnika się nie sprawdzi. Bartosz Tarachulski z powodzeniem łączy te dwie sprawy.
– Oczywiście, gdy mecz układa się dobrze wolimy wpuścić młodego zawodnika, ale jeśli jest gorszy moment to myślę, że wchodząc daje impuls do większej walki – tłumaczy Purzycki.
Dodaje, że bardzo ważne jest posiadanie w zespole kogoś z tak dużym doświadczeniem, bo może być to wzór zwłaszcza dla młodych sportowców, którzy nie mają jeszcze takiego ogrania na boisku.
– Jego doświadczenie powoduje, że inni zawodnicy podchodzą do swojej gry bardziej ambitnie, starają się zachować zimną krew w sytuacjach stresowych – dodaje.
Obietnica ambitnej gry
Ta zimna krew, przyda się w rundzie wiosennej, bo rywale biało-niebieskich zapowiadają ostrą walkę. Są jeszcze kibice, którzy po takiej rundzie oczekują awansu do wyższej ligi.
– Nie wybiegam tak daleko myślami, bo w sporcie bywa to bardzo różnie. My możemy zagwarantować, że będziemy próbować walczyć na szczycie tabeli i walczyć o awans. Czy się uda? Czas pokaże – tłumaczy Purzycki. – Obiekty i warunki drużyna ma stabilne i to jest najważniejsze. Nie chciałbym obiecywać niczego więcej oprócz ciężkiej pracy i ambitnej gry. Jeśli to spełnimy i podejdziemy do gry profesjonalnie to myślę, że razem możemy dokonać pewnych rzeczy, które byłby tutaj po raz pierwszy – dodaje.
Zdaniem szkoleniowca w siedleckiej drużynie jest potencjał i materiał do pracy. Jeśli w dalszym ciągu będzie taka sama chęć do pracy to będzie dobrze.
– Dla mnie piłka nie jest tylko zawodem, który przychodzę i wykonuję przez osiem godzin. Dla mnie to jest sposób na życie. I marzy mi się aby ktoś na słowo Siedlce pomyślał o Pogoni – dodaje.