– „Alejki po których strach chodzić wieczorem z obawy skręcenia nogi”. – „Słabo oświetlony”. – „Wydaje się, że wszystko w nim rośnie jak sobie chce i nikt o to nie dba”. – „Jest tylko jedno miejsce z kwiatami, gdzie można usiąść i odpocząć”.
To tylko kilka wypowiedzi osób na temat tego, co w siedleckim parku „Aleksandria” im się nie podoba. Kilka, ale najważniejszych, bo pojawiły się u wszystkich przez nas zapytanych. Był moment kiedy wydawało się, że coś się zmieni. Niestety nie w tym roku.
– Rewitalizacja będzie, tylko niestety nie w tym czasie, w którym byśmy chcieli – mówi Jarosław Głowacki, wiceprezydent Siedlec. – Musimy trochę poczekać i prace wykonywać na raty – dodaje.
A park w planach ma zmienić się nie do poznania. Ma być kawiarnia, ścieżki edukacyjne, nagłośnienie oraz zainstalowany monitoring. Ogrodzony i zamykany na noc z nowymi alejkami i oświetleniem. Czyli park o jakim marzy wielu mieszkańców miasta. Inwestycja odrestaurowania parku miejskiego warta jest 15 mln zł. Powód, dla którego prace nie ruszą w tym roku to brak unijnej dotacji, o którą starały się nasze władze.
Muszą zacząć
– Wniosek został wysoko oceniony, jednak były sprawy istotniejsze – tłumaczy Jarosław Głowacki. – Musimy zatem poszukać oszczędności i mamy nadzieję, że uda się pozyskać pieniądze z tych niewykorzystanych przez inne samorządy – dodaje.
A czas goni. Jeśli prace nie zaczną się w ciągu dwóch lat Siedlce stracą pozwolenie na budowę. Dlatego też władze planują zacząć chociaż część prac z własnego budżetu. Na razie jednak konkretów brak.
ab
No mam nadzieję, że te pieniądze się znajdą, bo już raz nogę tam skręciłam. Może jak wyremontują te alejki, to będzie gdzie pobiegać, bo teraz to strach chodzić a co dopiero biegi.
Nie jestem tylko pewna czy zamykanie na noc parku to dobry pomysł.