Konstytucja mówi wyraźnie o zachowaniu bezstronności władz naszego państwa w sprawach przekonań religijnych. Mówi też o całkowitej autonomii państwa i Kościoła. Religia jest indywidualnym aspektem życia każdego człowieka. Nie powinna być więc blisko związana z polityką, i to nie politycy powinni decydować o jej przejawach. Okazuje się, że w praktyce wygląda to inaczej. Krzyż nie jest jedynym symbolem religijnym na świecie. To, że chrześcijanie postrzegają swoją religię jako najsłuszniejszą i najwłaściwszą, jest także znamienne dla ludzi innych wyznań. Obwieszanie nimi miejsc publicznych staje się przytłaczające, nawet dla mnie jako chrześcijanina. Miejsca publiczne powinny zachować publiczny charakter, a krzyż może ranić uczucia religijne innych ludzi, których wiara wcale nie musi być gorsza. A przecież, według Biblii wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Bo przecież Bóg jest jeden. Wieszanie na ścianach krzyża wcale nie świadczy o mojej wierze, czy o tym, że jestem bardziej lub mniej wierzący. Jezus powiedział wyraźnie, że Kościół jest w człowieku, i cała wiara płynąca z religii także. Jeżeli mamy ograniczać naszą wiarę jedynie do symbolu, a w tym przypadku do krzyża, może powinniśmy zacząć go sobie tatuować, żeby móc rozpoznawać tych, którzy są Polakami, a którzy nie. |
Mi osobiście brzydko mówiąc wisi czy krzyże są czy ich nie ma, ale ta cała otoczka wokół nich jest irytująca. Ciekawi mnie ile tych krzyczących o to by pozostał, na co dzień żyje według "niego". Niech jeszcze ulicami z takim wielkim z jakiegoś kościoła przejdą i wszyscy ich protesty zobaczą. Autorka dobrze napisała, wszyscy katolicy powinni wytatuować sobie krzyż na piersi i wtedy gdyby zabrakło go w jakiejś sali mogliby go odsłonić.
Ja do mnogości wyznań podchodzę z punktu widzenia różnorodności kulturowej. Najlepiej przejrzeć na oczy, stanąć obok i mieć te wszystkie potyczki oraz wojny religijne gdzieś. Racjonalizm nas uratuje.
Krzyż już od dawna nie jest symbolem wiary tylko logo firmy. Każdej firmie zależy na tym aby jej logotyp był widoczny w jak największej ilości miejsc, podobnie robią zwierzęta znacząc swoje terytorium. KK jest w Polsce jak pies obsikujący swój teren w związku z czym można powiedzieć że jesteśmy katolickimi obszczańcami, bez względy na to czy i w co wierzymy. I dopóki prezydent naszego kraju będzie klękał przed byle biskupem i ślinił jego pierścień dopóty tego typu rozważania pozostaną jedynie nic nie wartym spamem. A nie sądzę żeby to sie kiedykolwiek zmieniło no bo przecież, moi drodzy, MUSICIE ślub brać w kościele, w kościele MUSICIE ochrzcić potomstwo, w kościele MUSICIE patrzeć jak ono staje do komunijnej musztry a umierając MUSI nad waszym grobem jakiś klecha mamrotać coś pod nosem.
Krzyż w tym wypadku najbardziej razi ateistów. O dziwo w "wolnej" Polsce chcą zdejmować krzyże, a w PRL'u wisiały. Krzyż, który wisi na ścianie nie jest tylko symbolem, jego obecność w urzędach świadczy, także o tym, że nie zapominamy o swojej tradycji i z dzięki czemu tak naprawdę powstało nasze państwo. Autorka popada w straszne skrajności.
"Wieszanie na ścianach krzyża wcale nie świadczy o mojej wierze, czy o tym, że jestem bardziej lub mniej wierzący. Jezus powiedział wyraźnie, że Kościół jest w człowieku, i cała wiara płynąca z religii także."
Gdzieś to już słyszałem:P Tak mówi wierzący niepraktykujący. Takim tokiem myślenia to możemy pozdejmować wszystkie krzyże, nie chodzić do kościoła przestać obchodzić Boże Narodzenie itp.
Pewnych rzeczy nie możemy się pozbyć z naszego życia jeżeli są jego nie odłączną częścią tak samo jest z religią, krzyż jest nieodłączną częścią naszej religii.
Generalnie popieram. Szkoda tylko, że koleżanka dziennikarka miewa problemy z tym, by "odpowiednie dać rzeczy słowo". Wypowiedź momentami kuleje stylistycznie i logicznie, choćby we fragmencie, że Chrystus wypowiadał się na temat Kościoła. Przecież Kościół to religijna organizacja wyznawców oraz ich duchowieństwa, a Biblia o nim nie mówi.