„Czekałem na stacji od godziny dziewiętnastej czterdzieści na pociąg do Siedlec, który powinien być dwudziesta siedem. Czekałem do dwudziestej pierwszej i nic.”
Nasz czytelnik przesłał do nas zdjęcie i informacje o swoim wczorajszym (15 lutego) powrocie do domu. Godzina 19.40 nasz czytelnik stoi na stacji Warszawa Wschodnia i czeka na pociąg do Siedlec o 20.07. Zbliża się godzina 21, a pociągu nie ma. Nie ma również informacji co się z tym pociągiem dzieje.
-„Wyświetlały się na tablicy kolejne przyjazdy pociągów, a raczej informacje o ich opóźnieniu, ale tego mojego nie było. Zniknął. W informacji też nikt nie wiedział, gdzie on jest” – pisze do nas Jarek. – „Na początku mnie to rozbawiało, bo opóźnienia prawie wszystkich składów były o sto minut. Dlatego zrobiłem zdjęcie. Po półtorej godziny miałem dość – dodaje.”
Jarek nie wie czy osobowy pociąg w ogóle dojechał, gdyż wrócił do domu pospiesznym do Terespola.
– „I to już nie chodzi o to, że tego pociągu nie było, bo ja rozumiem mógł się zepsuć. Ale nikt nic nie wiedział. I teraz człowiek nie wie czy stać na tym peronie i marznąć, czy zajść do poczekalni. No, ale to niestety norma na naszych kolejach” – podsumował w mailu do naszej redakcji Jarek.
opr. ab