Igor Leonik – 18 lat; tancerz Formacji Tańca Nowoczesnego LUZ i Alternatywnego Teatru Tańca LUZ działających przy Miejskim Ośrodku Kultury w Siedlcach, półfinalista 7. edycji programu You Can Dance – Po prostu tańcz! Igor wcześniej odpadł z „YCD”, ale kontuzja innego tancerza sprawiła, że wrócił. Publiczność i jurorów ujął tym, że w ciągu jednego dnia nauczył się dwóch choreografii. Ostatecznie Leonik przegrał z Brianem Poniatowskim walkę o finał.
Jak podsumujesz swój miniony taneczny rok?
Wspominam go głównie przez perspektywę programu „You Can Dance”, bo w nim spędziłem dłuższą część tego roku. A jeśli chodzi o LUZ to rozpoczęliśmy wiele wspaniałych przedsięwzięć i zakończyliśmy te, które mieliśmy zakończyć. Troszeczkę nam się w grupie skład pozmieniał a czy na lepsze czy gorsze to już nie mi to oceniać. Ostatni rok był naprawdę bardzo fajny i bardzo produktywny.
Bardzo intensywny dla Ciebie.
Tak. Podobno strasznie schudłem. Moja babcia przestraszyła się mnie kiedy przyjechałem po programie. Schudłem około 3 – 4 kilo a przy mojej wadze to jest naprawdę bardzo dużo.
Rok temu podczas imprez raczej nie ustawiał się do Ciebie sznurek fanów i fanek, którzy prosiliby Cię o autograf. Teraz tak jest. Jak się z tym czujesz? Czy w ogóle jakoś się czujesz?
To, że ludzie się interesują, podchodzą, proszą o autografy, zdjęcia jest bardzo miłe. To znaczy, że ci ludzie śledzili mnie w programie, być może mi kibicowali i podoba im się to co robię.
Jest Ci ciężko w tej nowej sytuacji?
Ciężko było a teraz jest już lżej chociaż z tego co wiem to muszę się przygotować na równie ciężką pracę. Teraz mam wiele różnych projektów, warsztatów, zajęć, które chcę zrealizować i to też jest dosyć ciężka praca, bo jestem w tym sam.
Po programie zostały Ci znajomości, które mogą zaowocować bliższą współpracą?
Oczywiście. My wszyscy w programie bardzo dobrze razem się trzymaliśmy. Jesteśmy nadal dobrymi znajomymi a w niektórych przypadkach możemy powiedzieć, że nawet przyjaciółmi. Mamy ze sobą normalny kontakt czy to na portalu społecznościowym czy przez telefon.
Czasami odnoszę wrażenie, że jesteś takim siedleckim młodym celebrytą.
Z tym to bym nie przesadzał, ale niejednokrotnie jest tak, że gdy przechadzam się po mieście to ludzie na mnie zerkają. Nie podejdą, nie powiedzą nic, bo wiadomo, że w takim małym mieście to jest to trochę „nie bardzo”, ale obserwują. Wiadomo – spotykają na ulicy osobę, którą do tej pory widzieli w dosyć popularnym programie telewizyjnym.
Powiedziałeś, że przed Tobą dużo projektów, ale nie zrezygnujesz z siedleckiego LUZ-u?
Oczywiście, że nie. To jest mój rodzimy zespół i dopóki jestem w Siedlcach i mam czas żeby z nimi pracować to są na pierwszym planie. Współpraca z panią Asią Woszczyńską jest na pierwszym planie.
" ? "
!?!????….
niestety wielka zdziwka