SPIN

Przedziwna Kraina Muminków. Zaduszek dzień pierwszy

Beata Głozak piątek, 4 listopada 2011, 01:44 Kultura, Wydarzenia

„Jak na lotni”, „Wymyśliłem Ciebie”, „Bezsenność we dwoje”, „Zakochani staruszkowie” czy „Byłaś serca biciem” to utwory, które ponad dwadzieścia lat temu wykonywał Andrzej Zaucha. Wczoraj te same piosenki w nowych aranżacjach i wykonaniu Kuby Badacha usłyszała publiczność licznie zgromadzona w Sali Widowiskowej „Podlasie”. Koncert „Tribute to Andrzej Zaucha” rozpoczął 53. Zaduszki Jazzowe w Siedlcach.

– Założeniem płyty „Obecny. Tribute to Andrzej Zaucha” (wydana w 2009 roku – przyp. red.) było, aby odsłonić utwory, które kiedyś wykonywał Andrzej Zaucha, ale odsłonić z nowym światłem, kolorem i klimatem. I myślę, że udało się to i mi, i Jackowi Piskorzowi – powiedział nam tuż po koncercie Kuba Badach. Jak podkreślił w całym projekcie najważniejsze były teksty. – Razem z Jackiem sięgnęliśmy po ciekawe teksty a ludzie od początku byli ciekawi co Badach zrobi z piosenkami śpiewanymi kiedyś przez Zauchę – dodał. Reakcja publiczności wskazywała na to, że to co zrobił spodobało się jej…

Badach i jego zespół nie byli jedynymi wykonawcami pierwszego dnia Zaduszek. Tuż po godz. 21 na scenie pojawił się również Janusz Muniak Quartet. – To 200 procent jazzu w jazzie – powiedział krótko Krzysztof Chromiński, dyrektor artystyczny 53. Zaduszek Jazzowych.

Kuba Badach: Ale ja w popie robię…

Często zdarza się, że do muzyka jazzowego przychodzą ludzie z płyta w ręku i proszą o autograf?
Do muzyka jazzowego? Ale ja w popie robię. Mam od pewnego czasu szczęście, ze ten program Tribute to Andrzej Zaucha cieszy się poważaniem wśród publiczności i faktycznie wiele osób przychodzi z tą płyta i gości ona w domu. To największy komplement dla wykonawcy.

Bardziej Zaucha kręci czy Badach?
Być może to połączenie. Założeniem płyty Tribute to Andrzej Zaucha było odsłonić utwory, które kiedyś wykonywał zaucha, ale odsłoni z nowym światłem, kolorem, klimatami i z inna temperaturą. Wydaje mi się, że to się udało Jackowi Piskorzowi i mi. Nadrzędną rzeczą przy wymyślaniu tego projektu były tekstu. Sięgnęliśmy po fajne teksty, zrobiliśmy z tego taką muzę i wydaje mi się, ze ludzie byli ciekawi co kilkanaście lat później Badach zrobi z piosenkami, które kiedyś śpiewał Zaucha.

A nie czuje Pan, że historia zatoczyła koło? Jeden z najlepszych polskich wokalistów wziął się za opracowanie utworów śpiewanych przez jednego z najlepszych wokalistów sprzed ponad 20 lat?
Pierwszy raz spotykam się z taką koncepcją. Szczerze mówiąc ja nie za bardzo traktuję siebie jako najlepszego wokalisty. To jest akurat jedna z dziedzin muzyki, w której się sprawdzam, ale mnie  interesuje muzyka jako całość – warstwa kompozycyjna, melodia, aranżowanie i dobieranie odpowiednich instrumentów i muzyków. Mam nadzieję, że tutaj jest jakieś pokrewieństwo, bo Andrzej Zaucha był nie tylko wokalistą, ale i muzykiem.

Czego się Pan obawiał tworząc tę płytę?
Ścigania. Obawiałem się pokazania tych utworów w tej samej wersji, bo po pierwsze nie byłoby to moje, bo ja inaczej filtruję muzykę a po drugie byłoby to porównanie przy, którym wypadłbym bladziej. Nie mam tak niskiego i nasyconego głosu.

Z jakimi opiniami spotykał się Pan tuż po nagraniu „Tribute to Andrzej Zaucha”?
Że w pierwszym odbiorze była troszeczkę trudna, ale ja takie płyty lubię. Nigdy nie udało mi się zrobić produkcji obliczonej na efekt. Nie podchodzę do muzyki w ten sposób, bo albo coś jest zgodne z moimi emocjami alb nie zabieram się za coś.

Jak Pan wspomina pierwszy koncert, na którym grał Pan Zauchę?
To było chyba w Łodzi, jesienią 2009 i reakcja była świetna. Po drugim utworze wiedzieliśmy, że jest dobrze. Ja wychodzę na scenę z poczuciem, że dam tego dnia z siebie 100 procent. Być może nie będzie to 100 procent moich możliwości, ale będzie to 100 procent moich możliwości tego dnia. Chcę schodzić ze sceny i uczciwie myśleć: OK. Dałem z siebie wszystko.

Jak będzie Pan wspominał koncert w Siedlcach?
Było świetnie. Świetna jest ta sala, bardzo fajni ludzie i dobrze śpiewają.

2 komentarze

  1. xed dodano 13 lat temu

    Fajnie było,może p.Muniak trochę za dużo cukru w cukrze. Szkoda że w tym roku nie ma Jam session. Czekamy z niecierpliwością co zaprezentują dzisiejsi artyści.

  2. kuba dodano 13 lat temu

    Niesamowite emocje, a fotosy rewelacja!! Widać na nich klimat i jazzową atmosferę.

Dodaj komentarz

Czy wyrażasz zgodę na udostępnienie swoich danych zgodnie z Polityką prywatności oraz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy?