– Temu wydarzeniu nadano zbyt duży rozgłos – komentuje problem podtopień trzech miejscowości w gminie Korczew Zygmunt Wielogórski, starosta siedlecki. – Dziwię się, że tematem zainteresowały się dwie, ogólnopolskie telewizje – dodaje.
W piątek Starostwo Powiatowe w Siedlcach skierowało do wojewody mazowieckiego pismo o zakończenie misji ośmiu żołnierzy z brygady saperów w Bużyskach. Amfibia kończy swoją pracę, bo droga Bużyska – Korczew jest już przejezdna. Stan wody w Bugu jest poniżej poziomu alarmowego, ale sytuacja jest cały czas monitorowana.
– Życie mieszkańców nie było zagrożone a środki jakie podjęliśmy były adekwatne do sytuacji. Dlatego nie rozumiem skąd to zamieszanie na całą Polskę. Podmiotem upoważnionym do działań w takiej sytuacji jest Powiatowy Zespół Reagowania Kryzysowego i tak się stało. Przepisy regulują także kolejność angażowania się władz i są to: wójt, starosta, wojewoda i rząd – słyszymy od Zygmunta Wielogórskiego.
Mimo przesadnej, jak twierdzi starosta, reakcji koszty kilkunastodniowej akcji na terenie gminy Korczew nie powinny być zbyt wysokie. Każdy samorząd ma rezerwy na tego rodzaju zdarzenia. – Dzięki tej sytuacji zweryfikowaliśmy plany ewakuacyjne dla podtopionych miejscowości. Mamy także dowód na to jak niezbędne są plany zagospodarowania przestrzennego – podsumowuje starosta Wielogórski.
Okazało się także, że kilka domków letniskowych, które zostały podtopione nad Bugiem to samowole budowlane.
opr. bg