SPIN

TO WAŻNE. Lilka Wysokińska: Mam cztery miesiące. Proszę o 1 procent…

Beata Głozak piątek, 18 lutego 2011, 11:26 Siedlce, Wydarzenia
Dzięki Opatrzności Bożej oraz ogromnej woli życia Lilka jest na początku długiej drogi ku zdrowiu, która wiąże się z kosztowną rehabilitacją.

Dzięki Opatrzności Bożej oraz ogromnej woli życia Lilka jest na początku długiej drogi ku zdrowiu, która wiąże się z kosztowną rehabilitacją.

Przedstawiamy Państwu historię kilkumiesięcznej siedlczanki Liliany Wysokińskiej, która pokonała wadę serca i wygrała walkę ze śmiertelnym wirusem. Niestety żeby mogła cieszyć się życiem jak inne dzieci potrzebna jest kosztowna rehabilitacja. Ta kruszyna zrobiła wszystko co było w jej mocy. Reszta jest w naszym 1% podatku…

Rodzice Liliany: Żanna Stachurska i Artur Wysokiński

„Poznajcie historię naszej Liliany… Lilka przyszła na świat 03.11.2010r. jako śliczna i duża dziewczynka. Mimo 10 pkt. w skali Apgar na starcie, w drugiej dobie życia dowiedzieliśmy się, że nasza mała córeczka ma poważną złożoną wadę serca.

Po specjalistycznych badaniach w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie – Prokocimiu, lekarze zdecydowali, że operacja naszej kruszynki odbędzie się na początku stycznia 2011 roku. Lilka mimo choroby zachowywała się jak zupełnie zdrowe niemowlę, przybierała na wadze, rosła i uśmiechała się. Niestety 30 grudnia zaczęła mieć problemy z oddychaniem i z objawami niewydolności krążenia trafiła ponownie do szpitala. Sytuację na szczęście udało się opanować farmakologicznie i z nadzieją patrzyliśmy na to, co przyniesie Nowy 2011 rok.

Mimo nadzoru lekarskiego, po kilku dniach względnego spokoju, stan naszej córeczki drastycznie się pogorszył i decyzją kardiochirurgów przyspieszono termin operacji. Dzień przed planowanym zabiegiem rozwiązała się zagadka nagłego pogorszenia stanu Lilki – grypa AH1N1.

Na przełomie dwóch miesięcy, czas po raz drugi zatrzymał się w miejscu… Słysząc doniesienia o kolejnych ofiarach świńskiej grypy, baliśmy się za każdym razem, gdy dzwonił telefon.

Stan naszej córki przez cztery tygodnie był krytyczny. Nie dawano nam dużych szans, że dziecko pokona wirusa i dożyje do operacji… Mimo wszystko, wsparcie, które otrzymywaliśmy od wielu z Was każdego dnia pozwalało nam ciągle wierzyć, że Lilka to wyjątkowe dziecko i że póki żyje, trzeba mieć nadzieję.

Po miesiącu walki z grypą, Lilka ku zdziwieniu personelu Intensywnej Terapii pozbyła się śmiertelnego wirusa. Ze względu na bardzo ciężki stan kardiologiczny oraz szereg dysfunkcji organizmu spowodowanych przez chore serduszko i przebytą infekcję, wybitny kardiochirurg profesor Janusz Skalski podjął dramatyczną decyzję o natychmiastowej operacji naszego dziecka. Wiedzieliśmy, że tylko zgadzając się na zabieg, nasza Lilka może przeżyć. Nawet jeśli szansa wynosiła 1%.

Profesor Skalski po wielogodzinnej operacji, mimo ogromnego zmęczenia nie ukrywał, że nasze dziecko znowu go zaskoczyło. Dzięki Opatrzności Bożej oraz ogromnej woli życia, nasza Lilka jest na początku swojej długiej drogi ku zdrowiu. Wiąże się ona z kosztowną rehabilitacją, a w naszym obowiązku jako rodziców jest uczynienie wszystkiego, aby nasze dziecko miało dzieciństwo nie odbiegające od swoich rówieśników. Stąd zwracamy się do wszystkich, którzy znają naszą historię o przekazanie 1% podatku na nasz cel. Za okazaną pomoc szczerze dziękujemy.”

KRS: 0000266644

CEL SZCZEGÓŁOWY: Liliana Wysokińska

4 komentarze

  1. mama basi dodano 14 lat temu

    Biedny maluszek… Możecie na nas liczyć. Ludzie zachęcam do tego, bo to nas nic nie kosztuje.

  2. mary dodano 14 lat temu

    Lilka, trzymamy kciuki!

  3. gusi dodano 14 lat temu

    Lileczko, trzymaj się dzielnie! oczywiście 1 % od nas dla twojego zdrówka!

  4. Marek dodano 14 lat temu

    Macie ode mnie 1%. Trzymajcie się i nie poddawajcie!!!

Dodaj komentarz

Czy wyrażasz zgodę na udostępnienie swoich danych zgodnie z Polityką prywatności oraz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy?