Wczorajsze spotkanie z Agnieszką Graff w Muzeum Regionalnym w pewnym momencie musiało zejść na temat kobiet. Zaczęło się od braku etyki i edukacji seksualnej w szkołach. Skończyło na kobietach. I zawsze ilekroć gościmy w naszym mieście feministkę zawsze pada pytanie: to jak jest z kobietami w Siedlcach? Dużo ich macie? Coś robią? Jakie są? Prezeski, radne, biznesmenki?

Z reguły jedyne na co mnie wtedy stać to powiedzenie, że one po prostu są. Jak jest z biznesmenkami nie wiem. Prezesek z tego co wiem nie ma. Jest dyrektorka urzędu pracy, biblioteki publicznej, domu dziecka, Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie i coś jeszcze? Chyba nie.

A jak radne? Jakie radne? To znaczy zawsze jakieś są, ale nie pamiętam żebym z jakąś rozmawiała. Niektóre w ciągu mojej obecności na sesji ani razu nie zabrały głosu. Nie podeszły z żadnym tematem. Nawet nie ubrały się tak żeby zwrócić czyjąkolwiek uwagę. O żłobki nie walczyły, o przedszkola nie walczyły, o kąciki w urzędach dla dzieci nie walczyły. O tym, że nie ma babek na stanowiskach urzędniczych nie mówią o babkach nie mówią w ogóle. To po co kobietom takie kobiety? Nie wiem.

Do jednej radnej odkąd tylko pamiętam pan prezydent zwraca się zdrobniale (nie będę mówić jak, bo wszystko się wyjaśni) co sprawia wrażenie, że nie bierze jej poważnie. Jedyny raz kiedy ta radna jako pierwsza zabrała głos to temat obrony krzyży przed zdejmowaniem ze ścian.

Już sam pomysł, aby którakolwiek z nich mogła walczyć o edukację seksualną, etykę, albo pojawić się na spotkaniu z feministką jest dla mnie tak samo prawdopodobny jak to, że do czerwca tego roku zakończą się wszyściuśkie zaczęte w mieście inwestycje. (Oczywiście pragnę nadmienić, że mam na myśli „fałszywe”feministki, czyli te które się myją, golą pod pachami, nie całują w rękę mężczyzn i nie są lesbijkami.)

Osobiście nie wyobrażam sobie żeby którakolwiek radna zapytała kiedykolwiek jakiegokolwiek prezesa: ”A ile jest kobiet w firmie, ile zarabiają i czy są przejawy dyskryminacji”? Raczej myślę, że powiedzą: „Dyskryminacja? A co to jest dyskryminacja?” Kto organizuje konferencje? Mężczyźni. Jak ktoś ma kogoś zaprosić to tylko mężczyźni. W swoim czasie podczas rozmowy z byłą wiceprezydentką naszego miasta zapytałam ale dlaczego Pani o tym nie mówi? Niech się o tym dowiedzą. Ta odpowiedziała: „Znam swoje miejsce w szeregu. Przyszłam tutaj pracować.” I to był błąd. Można to było rozegrać lepiej.

Niestety prawda jest taka, że kobiety w siedleckich władzach nie sprawdzają się jako kobiety we władzach. Nie myślą o nas – innych kobietach. Pozycja kobiet jest marginalizowana przez mężczyzn a te, które powinny o nas walczyć. Wolą… nie walczyć. A jeśli robią cokolwiek to i tak nikt o tym nie wie.

I choć solidarności jajników nie widzę to na szczęście nie jest tak źle. Kobiety związane z Siedlcami są bardziej znane niż mężczyźni związani z Siedlcami. Nie dzięki biskupowi, prezydentowi, prezesom, mężczyznom tylko ko-bie-tom ktoś o nas wie. Lidia Chojecka, Agata Wróbel, Joanna Różewska, Aleksandra Ogińska, Joanna Żółkowska, Aleksandra Klejnowska, Wioletta Fiuk, Kaśka Furmaniak, Marta Kielczyk (codziennie w Panoramie), Dominika Misterska, Joanna Woszczyńska, Iwona i Iza Orzełowskie.

A mężczyźni? Jacyś są… Ale jacy to mężczyźni, którzy myślą wyłącznie o plemnikach. Czyli o samych sobie.