SPIN

Kto był husarzem a kto złą Szwedką? (GALERIA)

Aneta Borkowska czwartek, 20 stycznia 2011, 22:41 Siedlce, Wydarzenia
Historia w SP nr 10. Fot. AB

Historia w SP nr 10. Fot. AB

– Ta zbroja, którą miałem na sobie była ciężka, ale było fajnie, bo sam się zgłosiłem. Dodatkowo rosły ze mnie chłopak, więc chyba nadawał bym się na rycerza. Lubię historię, wojny są bardzo interesujące, samoloty, czołgi i rycerze – tak można mówić tylko o jednym… O historii.

Dzisiaj w Szkole Podstawowej nr 10 Bractwo Rycerskie KERIN przeprowadziło „Żywe lekcje historii”. Czym są takie zajęcia? To inny, ciekawszy sposób przekazania wiedzy historycznej. Dlaczego ciekawszy? Bo pełen rekwizytów, które można dotknąć, podnieść lub… założyć. Tak było dzisiaj. Spędziłyśmy 45 minut w towarzystwie uczniów, rycerzy i wzięłyśmy udział w „potopie szwedzkim”.

O wrażeniach po zajęciach opowiedzieli nam uczniowie, wicedyrektorka szkoły i członek Bractwa Krystian Mróz.

uczennica, odtwórczyni roli Szwedki

Najbardziej podobało mi się, że mogliśmy przebierać się za różne postacie. W ogóle ten pan świetnie opowiadał. Mogliśmy dzięki temu trochę poczuć jak to było w średniowieczu. Na normalnych lekcjach takich fajnych rzeczy nie ma, siedzimy w ławkach i piszemy to co pani dyktuje. A szkoda, bo takie zajęcia byłyby dużo bardziej ciekawsze, można się lepiej nauczyć, coś zobaczyć, a nie tylko słuchać.  Dzisiaj na tej lekcji mieliśmy „potop szwedzki”, dowiedzieliśmy się, że to nieprawda, że rycerz jak się przewrócił to nie mógł wstać z tą zbroją, że walczono szablami a nie mieczami.


uczeń, odtwórca roli husarza

Ta zbroja, którą miałem na sobie była ciężka, ale było fajnie, bo sam się zgłosiłem. Dodatkowo rosły ze mnie chłopak, więc chyba nadawał bym się na rycerza. Lubię historię, wojny są bardzo interesujące, samoloty, czołgi i rycerze. Tu były włócznie, miecze, szable. Większość powiedzianych tutaj informacji już wiedziałem z lekcji historii, ale na pewno wizualnie jest lepiej, można dotknąć, można poczuć, można sprawdzić.

 

 

 

Zdzisława Świętochowska, wicedyrektorka, nauczycielka historii

Korzystam z takiej propozycji przeprowadzenia „Żywej lekcji historii”, która  przybliża uczniom wiedzę historyczną, ważną w dziejach naszego kraju. Zaproszeni panowie prezentują różne scenariusze lekcji, wszystko jest dostosowane do poziomu klas. Młodsze oglądały spektakl dotyczące czasów Mieszka I, czyli początków Państwa Polskiego. Klasy starsze miały Rzeczpospolitą Szlachecką, czyli wiek XVII. To co mówili przed chwilą uczniowie, można to poczuć, można to zobaczyć, można dotknąć, przymierzyć. Dlatego korzystam z takich zajęć, bo na lekcjach jest wiedza teoretyczna. Uczniowie są przygotowani do takich zajęć, bo już opanowali wcześniej ten materiał. A tu mogą sobie coś powtórzyć i ugruntować materiał, który mieli. Czasy średniowiecza są dzieciom szczególnie bliskie, bo każdy chłopak chciałby być rycerzem, a każda dziewczyna marzy by być księżniczką.

Krystian Mróz, Bractwo Rycerskie KERIN

Jesteśmy z Pomorza. W ramach „Żywych lekcji historii” podróżujemy praktycznie po całej Polsce. Jeździmy w trzech grupach i jesteśmy rocznie w kilku tysiącach szkół. Nasze lekcje opieramy na programie szkolnym, ewentualnie możemy opowiedzieć pozaprogramowe ciekawostki, by wzbudzić w dzieciakach ciekawość i sprawić, że sami otworzą książkę. A to, że rycerz mógł wstać mając na sobie zbroję – znamy z autopsji. Każdy z nas miał taką na sobie i mógł ją przetestować. Dla nas to praca, którą udaje się nam się połączyć pasję, ale są wśród nas też tacy, którzy na co dzień pracują w innej dziedzinie, a to jest zajęciem w czasie wolnym. Nasze rekwizyty bierzemy od krawców czy kowali historycznych. Oni odtwarzają bardzo wiernie broń czy stroje. Waga, rozmiar, sposób wykonania to wszystko musi się zgadzać.

not. bg/fot. ab

no images were found


Dodaj komentarz

Czy wyrażasz zgodę na udostępnienie swoich danych zgodnie z Polityką prywatności oraz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy?