Na początku listopada 2010 roku w Siedlcach przy ul. Piłsudskiego doszło do napadu rabunkowego na placówkę bankową. Sprawca po raz kolejny dał o sobie znać 13 grudnia, a celem jego napadu stał się jeden ze sklepów przy ul. Sienkiewicza. Do podobnych napadów na terenie miasta doszło również 30 grudnia około godz. 17.20 również przy ul. Sienkiewicz oraz 31 grudnia około godz. 13.30 przy ul. Kochanowskiego.
W każdym z tych przypadków sposób działania przestępcy był podobny. Z wstępnej analizy wynikało, że przestępstw tych dokonuje jeden mężczyzna. Policja rozpoczęła skoordynowane działania zmierzające do zatrzymania przestępcy. Tak tało się 4 stycznia. W czasie zaplanowanej akcji biorący w niej udział dzielnicowy około godz. 16.55 w rejonie jednej z placówek bankowych przy ul. Świrskiego zauważył wychodzącego z niej mężczyznę, który twarz zasłoniętą miał szalikiem a w ręku trzymał zwiniętą reklamówkę z jakimś przedmiotem wewnątrz niej. Dzielnicowy (mł. asp. Marek Jastrzębski) ruszył w stronę przestępcy. Gdy ten zorientował się, że ma do czynienia z policjantem, gwałtownie zaatakował interweniującego funkcjonariusza. Napastnik licząc na to, że uniknie zatrzymania, zaczął zadawać policjantowi ciosy pięściami po głowie. W czasie tej szarpaniny obydwaj przewrócili się, przy czym dzielnicowy niefortunnie upadł twarzą na stopnie schodów. Pomimo odniesionych obrażeń policjant nie odpuścił przestępcy i nie pozwalał mu zbiec. W tym czasie z pomocą przyszedł mu drugi funkcjonariusz, który patrolował nieopodal inny odcinek ul. Świrskiego. Policjanci po chwili obezwładnili bandytę. Na słowa uznania zasługuje również postawa przypadkowego przechodnia, który gdy zorientował się, że szarpanina trzech mężczyzn to zatrzymanie sprawcy napadu przyłączył się do policjantów z pomocą.
Zatrzymanym okazał się 28 – letni mieszkaniec pow. słubickiego, który od 8 lat przebywa na terenie Siedlec. Mężczyzna ten wcześniej nigdy nie był notowany przez policję. Obecnie sprawca przebywa w policyjnym areszcie a o jego dalszym losie w najbliższym czasie zadecyduje prokurator. Za popełnione przestępstwa grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.
Poprzez niefortunny upadek w czasie zatrzymania dzielnicowy Jastrzębski doznał złamania kości twarzoczaszki i obecnie przebywa w szpitalu. Na szczęście odniesione obrażenia nie będą stwarzały poważnych powikłań zdrowotnych i w ciągu najbliższych dni stan jego zdrowia powinien ulec poprawie.
kom. Jerzy Długosz/Fot. Janusz Mazurek
brawo!!! mam pytanie, czy na zdjęciu powyżej to ów zatrzymany jegomość?