Siedleccy radni nie przyjęli projektu Wieloletniej Prognozy Finansowej – 8 radnych zagłosowało za, 8 zagłosowało przeciw, a 7 wstrzymało się od głosu. W związku z tym pojawiły się wątpliwości czy radni powinni w tej sytuacji głosować projekt przyszłorocznego budżetu.

Po zasięgnięciu opinii radcy prawnego radni zdjęli głosowanie ws budżetu z porządku obrad.

Wcześniej podczas dyskusji o budżecie radne Iwona Orzełowska i Marta Sosnowska sugerowały, aby przełożyć głosowanie ws uchwalenia budżetu, bo według nich wymagał on zmian. Innego zdania był skarbnik miasta Kazimierz Paryła, który podkreślał, że żadnych znaczących zmian w dokumencie dokonać nie można. – W przyszłorocznym budżecie mamy wpływ na zaledwie 10 procent dochodów, reszta to pieniądze na które wypływu nie mamy – powiedział.

Radny Mariusz Dobijański (przeciw)

Nieuchwalenie budżetu nigdy nie jest dobrą sytuacją. Podczas dyskusji wskazaliśmy co nam się z tym budżecie nie podobało. Zgodnie z prawem budżet należy uchwalić do 31 stycznia i mamy na to czas. Teraz ruch należy do prezydenta, Czy będzie chciał jeszcze w grudniu go uchwalać nie wiem, możemy spotkać się między świętami na Nowym Rokiem i rozmawiać lub na początku stycznia. Niestety sposób pracy nad projektem budżetu nie jest dobry, prezydent nie konsultuje, nie stara się pozyskać poparcia dla swoich pomysłów, stawia nas pod ścianą licząc na to, że i tak będziemy musieli przyjąć dokument. Jego sposób prowadzenia polityki współpracy z samorządem od lat był krytykowany i dziś doszło do apogeum. Szkoda, że w sytuacji przyjmowania budżetu bo to zawsze wprowadza pewien niepokój, ale kiedyś ten balon musiał pęknąć. Nie traktuję tego jak kary dla prezydenta, ale wszyscy już mają dość tego jak wygląda współpraca. To nie jest tak, że cała wina lezy po jego stronie, ale rowy pomiędzy radą i prezydentem są tak duże, że nie da się ich zakopać.

Radna Marlena Puzia (przeciw)

Człowiek daje przestrzeń do dyskusji, ale w rozmowach muszą uczestniczyć z dwóch stron. Jeśli jedna tego nie chce to przychodzi czas by powiedzieć dość. Prezydent dostał czerwone światło, widocznie cierpliwość ma swoje granice. Skarbnik mówił, że budżet jest płynny, ja mówiłam aby nie był zbyt płynny i oby nam nie przeciekł przez palce, ale tak się chyba stało. To nie jest kara dla prezydenta, bo budżet jest dla mieszkańców, a oni nie są winni. To nie jest fajna sytuacja, że tego budżetu nie ma, ale myślę, że będą dyskusję i nowe pomysły. Radni dojdą do porozumienia, to nie ulega wątpliwości, a straszenie jest nie na miejscu. Trzeba się spotykać do bólu, od tego my radni jesteśmy.

Randa Iwona Orzełowska (przeciw)

W obecnej sytuacji miasta naprawdę bardzo wnikliwie powinny służby prezydenta pochylić się nad tym. Widzimy duże zmiany w polityce krajowej i nie możemy teraz ludzi zostawić z decyzjami, które są wiążące w tym momencie kiedy mamy jeszcze czas na to, aby ten budżet poprawić i uwzględnić wnioski i spostrzeżenia radnych. Prezydent przez te wszystkie lata nie pochylił się nad projektami radnych, a samodzielnie o wszystkim decydował i musi za to sam wziąć odpowiedzialność. Uważam, że budżet nie powinien tak wyglądać. Nasz prezydent nie umie współpracować z radnymi, ani z innymi gminami. To nie jest kara to jest rzeczywistość, to jest popychanie w elegancki sposób prezydenta do pracy, bo to miasto zasługuje na to by szukać pieniędzy, by uderzyć do władz centralnych, by się porozumieć i by mieszkańcy nie byli ofiarami konfliktów prezydenta ze wszystkimi dookoła. Mam nadzieję, że prezydent usiądzie z nami i będziemy dyskutować.

Więcej na ten temat SPIN pisał:

Trwa dyskusja nad budżetem Siedlec. „Mogliśmy być bankrutami” 

Budżet Siedlec. Możliwości do zadłużania coraz mniej