– Jakie my stwarzamy warunki młodym ludziom? Do czego to wszystko zmierza? Przez zapis ustawy musiałem wypłacić nauczycielom po prostu 14. pensję i nie mogłem przedłużyć umowy z dwójką dobrych pedagogów – denerwuje się Sławomir Wasilczuk, wójt gminy Korczew.
Nauczycielom, którzy w ubiegłym roku nie zarobili ustalonych w Karcie Nauczyciela średnich płac gminy w tym roku musiały wypłacić tzw. dodatek uzupełniający. Te koszty w połączeniu z mniejszą liczbą uczniów i niższymi wpływami z podatków oznaczają jedno: problem. Dla samorządów i samych nauczycieli. Ci pierwsi szukają oszczędności dlatego ci drudzy są zwalniani. W niektórych miastach w Polsce wypowiedzenia dostało nawet do kilkunastu pedagogów. Dyrektorzy mieli na to czas do końca maja.
„DLA MNIE TO CHORE”
Za 2009 rok Siedlce musiały wypłacić 170 tys. zł wyrównań.
– U nas z tego powodu żadnych konsekwencji nie będzie – podkreśla Sławomir Kurpiewski, naczelnik Wydziału Edukacji przy UM. Dodaje, że dla miejskiego budżetu to jest niewielka kwota w związku z tym ani redukcja etatów ani zwolnienia w grę nie wchodzą.
Inaczej sprawa ma się w gminach powiatu siedleckiego.
– Wójtowie na początku buntowali się. Mówili, że dodatek pogrzebie ich budżety – przyznaje Maria Szmeja, prezes siedleckiego oddziału ZNP. – Tylko nie zwrócili uwagi na to, że te pieniądze po prostu nauczycielom się należą. Zdaniem Szmei obowiązek nałożony przez ustawę sprawił, że w skali siedleckiego powiatu wypowiedzenia dostało kilkanaście osób. Niektórzy będą mieć zredukowane etaty. Pojedyncze osoby myślą o skierowaniu sprawy do sądów pracy.
Kiedy dzwonię do Sławomira Wasilczuka, wójta gminy Korczew w jego głosie słychać wyraźne zdenerwowanie. Dodatek uzupełniający kosztował go 160 tys. zł.
– Jakie my stwarzamy warunki młodym ludziom? Do czego to wszystko zmierza? Przez zapis ustawy musiałem wypłacić nauczycielom po prostu 14 pensję – mówi.
Z terenu korczewskiej gminy dwie osoby nie ma przedłużonych umów.
– Proszę pani to byli dobrzy nauczyciele. Dla mnie to jest chore. Młodzi ludzie, którzy chcą nauczać nie mogą. Takie mają perspektywy. Nie wiem czyja to wina i tak naprawdę to mnie nie obchodzi. Najgorsze jest to, że nie mogę nic zrobić, bo wystarczy jedna kontrola – kończy wójt.
TO WSZYSTKO PRZEZ NIŻ
Prezes oddziału ZNP przyznaje, że sytuacja jest kiepska.
– Tak naprawdę to nasz związek dogadywał się w tej sprawie z gminami. Wiadomo, że tam gdzie nie ma dużych pieniędzy nie będziemy zmuszać samorządów do nie wiadomo jakich kosztów. Lepiej żeby były miejsca pracy – tłumaczy Szmeja i za przykład podaje właśnie korczewskiego wójta.
– On walczył o zachowanie szkoły w Drażniewie gdzie jest kilkudziesięciu uczniów.
Niestety. Regulacja, która weszła w życie w roku 2008 a z końcem ubiegłego została znowelizowana nie rozpatruje indywidualnych przypadków i sytuacji finansowych. Co to oznacza w praktyce? To, że nieważne czy samorządy mają pieniądze czy nie, czy walczą o nauczycieli czy nie – płacić muszą wszyscy.
– Fakt, niektóre gminy subwencje oświatowe przeznaczyły na drogi i nie zwracały uwagi na gwarancje zawarte w Karcie nauczyciela i teraz są tego konsekwencje.
Jak dowiedziałyśmy się w Urzędzie Gminy Mokobody tam na dodatek uzupełniający trzeba było przeznaczyć 70 tys. zł. Marzena Szalwa z Gminnego Zespołu Ekonomiczno – Administracyjnego Szkół w Mokobodach zaznacza jednak, że gmina nie jest pod tym względem rekordzistą. Ona sama nie ma zaś informacji ile osób i w której placówce dostało wypowiedzenia czy ile było redukcji etatów.
– Jeśli tak się stało to nie dlatego, że wypłaciliśmy wyrównania a ze względu na mniejszą ilość uczniów, rozumie pani? I obiecuje, że dokładnie przeczyta w artykule swoją wypowiedź, bo to nie przez „dodatek”.
Wiemy natomiast, że w Publicznej Szkole Podstawowej w Mokobodach im. Jana Pawła II zredukowano 3 etaty i jedną osobę zwolniono. Danuta Piwowarska, wicedyrektorka szkoły więcej informacji na ten temat udzielić nam jednak nie chciała. Z dyrektorem Włodzimierzem Drabarkiem skontaktować się nie mogłyśmy. Za każdym razem odpowiedź była ta sama: „Jest zajęty w związku z zakończeniem roku. Proszę spróbować potem.”
bg
I bardzo dobrze. Nauczyciele to jedyni, którzy mają takie zagwarantowane prawa. Pewnie znowu będą znowu strajkować. Może 1 września? Bo oni lubią robić wokół siebie dużo szumu.
Zgadzam się z postem powyżej. Zawsze można do Holandii jechać plewić rzepę. Zostaną tylko wartościowi nauczyciele a nie masa miernoty nie mająca co ze sobą zrobić.