Podatki od nieruchomości przełożone, oferty za wywóz śmieci dużo wyższe. Bez poparcia opozycji prezydent Siedlec nie ma szans na zapięcie budżetu.

Prezydent Andrzej Sitnik odczuwa brak większości w radzie miasta. Podczas ostatniej sesji, przewidując stanowisko opozycji, wycofał projekt uchwały podwyższający podatek od nieruchomości, a dzień wcześniej dowiedział się, że za odbiór odpadów trzeba będzie zapłacić kilka milionów więcej niż to było w planach.

PODATKI

Andrzej Sitnik chciał podnieść o 10 gr/m² rocznie podatek od gruntów pozostałych (z obecnych 20 do 30 groszy) oraz o 0,99 gr/m² rocznie stawkę podatku od budynków pozostałych (z obecnych 6.01 zł na 7 złotych). Podwyżki dotknęłyby wszystkich, bo grunty pozostałe to te zlokalizowane pod budynkami mieszkalnymi, blokami, a budynki pozostałe to np. garaże wolnostojące (lub garaże z odrębną księgą wieczystą). W zależności od wielkości mieszkania, posiadania lub nie garażu, rocznie byłoby to średnio od kilku do kilkunastu złotych.

– Dla miasta rocznie podwyżka podatku dałaby milion 200 tysięcy złotych dochodu, ale że radni chcieli jeszcze nad tym dyskutować, przesunęliśmy dyskusję na listopad – powiedział skarbnik miasta. Kazimierz Paryła dodał, że proponowane zmiany dotyczyłyby stawek podatków, które znacznie odbiegają od maksymalnych stawek.

ODBIÓR ODPADÓW

Brak dochodu z podatku to nie jedyny problem. W ubiegłym tygodniu otwarto oferty w postępowaniach przetargowych na odbiór śmieci. Okazało się, że są one znacznie wyższe niż planował urząd.

– W sektorze trzecim na odbiór odpadów planowaliśmy przeznaczyć 4,2 miliona złotych, a oferta wyniosła 5,8 miliona. W sektorze czwartym liczyliśmy na 5,2 miliona, a jest 6,5 – tłumaczył skarbnik.

Przetarg w sektorze pierwszym był jeszcze bardziej nieudany. Urząd zaplanował, że odbiór odpadów wyniesie 3,6 mln, a oferta firmy Remondis opiewała na ponad 10 mln. W drugim sektorze do przetargu nie stanął nikt. W tych dwóch przypadkach postępowania unieważniono.

Przetarg rozpisano jak zwykle na 3 lata. Ratusz zamierzał na gospodarkę śmieciową przez ten czas wydać maksymalnie 18 mln. Wiadomo już że będzie drożej. Jeśli kwoty w sektorze 1 i 2 będą podobne do tych z 3 i 4, to do systemu trzeba będzie dołożyć ok. 6 mln.

– Żeby system sam się spiął, za odpady powinniśmy płacić średnio 21-25 złotych od osoby – tłumaczył skarbnik miasta. – Jeśli nie będzie zgody na podwyżkę opłat trzeba będzie zrezygnować z inwestycji.

W jakich kwotach ostatecznie zamknie się system wywozu i odbioru śmieci nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że podobny problem ma wiele samorządów w Polsce. Część z nich już zapowiada kolejną falę podwyżek.