Przedsiębiorstwo Energetyczne w Siedlcach zrezygnowało z przedstawiania zanieczyszczenia powierza on line.
Czujniki, które w tamtym roku (w trakcie kampanii wyborczej Karola Tchórzewskiego) na przedszkolach zainstalował PEC pozostały, ale wyników ze wszystkich nie można już zobaczyć na stronie internetowej.
W lipcu pojawiło się 15 czujników, a pomiary można zobaczyć z pięciu. Pozostałe są cały czas aktywne.
Temat zainteresował radnych. Podkreślali, że brak bieżących informacji na stronie internetowej ogranicza wiedzę siedlczan.
– Wielu w tamtym roku korzystało z aplikacji. Kiedy widzieli informację o smogu, na przykład zamykali okna lub nie wychodzili z domu. Niektórzy radni chodzili w maseczkach. Teraz tych informacji mieć nie będą mieć – przekonywał radny Maciej Nowak.
Prezes PEC Siedlce Robert Grzywacz przyznał, że jednym z powodów, dla którego spółka zrezygnowała z przedstawiania pomiarów, była racjonalizacja kosztów. taki koszt dla jednego czujnika to 600-700 rocznie.
– Ale także to, że te były do siebie bardzo podobne. Pozostawiliśmy te, które wskazywały największe zanieczyszczenie. W znacznie większych miastach takich czujników jest mniej – tłumaczył.
"Teraz tych informacji mieć nie będą mieć"
"koszt dla jednego czujnika to 600-700 rocznie. "
Racjonalizacja kosztów… 600-700 złotych to tona bardzo słabego węgla. Dla PEC'u majątek po prostu. I tak to wszystko "za nasze"…
600-700 zł?? Dla PEC to chyba nie jest jakaś niebotyczna kwota?? Czy był to po prostu element kampanii wyborczej Pana Tchórzewskiego?
to i oszczędności są.
PEC to spółka miejska, co zaoszczędzą, miasto będzie mogło np. wykorzystać (np. pobierając dywidendę).
Oszczędności, oszczędzanie to, zdaje się, plan na zarządzanie Siedlcami p. Sitnika.
Tego chciała większość siedlczan głosując na wygranego kandydata.
A jaki interes ma PEC aby finansować czujniki zanieczyszczeń w mieście? To chyba nie jego rola.