Dzięki Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, od poniedziałku w siedleckich podstawówkach pracę rozpocznie 21 ukraińskich uchodźczyń.
Kobiety będą pełnić funkcję osoby wspierającej dla ukraińskich dzieci. Panie nie mają przygotowania pedagogicznego, bo jak zapewnia siedlecki ratusz, nie jest to konieczne. Będą pracować 6 godzin tygodniowo, maksymalnie 22 dni w miesiącu. Zakres obowiązków będzie określony przez dyrektorów szkół.
Wszystko to w ramach programu interwencyjnego zatrudniania uchodźców „Cash for work”, który jest finansowany przez amerykańską organizację CARE. Umowy – zlecenia podpisano z Ukrainkami do końca roku szkolnego.
Siedlce, inaczej niż inne większe miasta Mazowsza, nie planuje utworzenia oddziałów przygotowawczych dla uczniów uchodźczych. Urzędnicy tłumaczą to m.in. tym, że nie ma odpowiedniej liczby uczniów do poszczególnych klas, a dzieci, które już trafiły do szkół, zaadaptowały się i mają dobrą opiekę.
Według danych ratusza w siedleckich przedszkolach jest 88 dzieci z Ukrainy. W szkołach podstawowych jest ich 330, a w ponadpodstawowych 39.
W siedleckim urzędzie pracy zarejestrowanych jest natomiast 6 nauczycieli, ale urząd nie planuje ich zatrudnić z kilku powodów. Po pierwsze, są to osoby bez znajomości języka polskiego. Po drugie, w szkołach nie ma wakatów, a po trzecie, konieczna jest też nostryfikacja dyplomu (procedura uznanie dyplomu ukończenia studiów wyższych, który potwierdzi kwalifikacje).
Andrzejek=konferencja=totalna opozycja=jeszcze raz powtrarzam
??