Ostre słowa padły wczoraj podczas siedleckiej sesji miasta. Radnym coraz częściej brakuje kultury. O tym komu tym razem zabrakło jej w pierwszej kolejności oceńcie sami.

Wszystko zaczęło się od wystąpienia radnego Andrzeja Sitnika, który po raz drugi zabrał głos w punkcie dotyczącym udzielenia absolutorium Wojciechowi Kudelskiemu.

– Oczekiwałem, że zrealizowanie dziewięciu budżetów daje prezydentowi podstawę do tego, żeby ten dziesiąty budżet był przygotowany w oparciu o wiarygodne dane. Jak czytam w uzasadnieniu wniosku o 22 mln obligacji, że będzie to spłacone z dochodów, a potem jest to spłacane z kredytów, czuję się oszukany (…) A jak w Katolickim Radu Podlasie mówił Pan, że do maja spłaciliśmy 30 milionów zadłużenia, to była to prawda czy kłamstwo? Chciałem to wyjaśnić, bo na podstawie dokumentów, które otrzymujemy nic na to nie wskazywało, ale koalicja tego nie chciała – dopytywał Henryka Niedziółkę Sitnik.

– Ja nie kłamię – zaoponował przewodniczący rady miasta. – To znaczy powiedziałem, że w przeciągu roku spłaciliśmy. Oczywiście to w tym roku mamy niecałe pół roku, czyli … 30 milionów w przeciągu roku i było to oczywiście może niedomówienie, jeżeli ktoś źle zrozumiał – zaczął tłumaczyć Niedziółka po czym przypomniał, że on nie kłamie. – Choć czasami zdarza mi się kłamstwo, powiedzmy – w sali konferencyjnej rozległ się śmiech. – Zdarzyło mi się kłamstwo na temat pana Sitnika i z tego miejsca chciałbym pana Sitnika przeprosić. Bo kilka lat temu kiedy pan Sitnik był szefem OSiR-u, wszyscy mówili, że pracownice myły pański samochód. A to jest nieprawda! Bo pracownice nie myły pańskiego samochodu, bo to był samochód pańskiej żony. I za to bardzo przepraszam Pana – zakończył, a część radnych zaczęła bić brawo.

Sam Andrzej Sitnik, nie wdawał się w niepotrzebną dyskusję i słowa skomentował krótko: Gratuluję panie przewodniczący.

Niedziółka jednak nie odpuszczał ku rozbawieniu radnych PiS.

– I proszę mi nie zarzucać kłamstwa. Bo już pana przeprosiłem – dodał. Możliwe, że chwilę później swojej złośliwości pożałował, bo głos zabrał radny Mariusz Dobijański…

– Panie przewodniczący, bardzo pana przepraszam… jest pan jest cham i prostak – wyparował do niego. – Ale przeprosiłem pana – zaznaczył od razu.

Henryk Niedziółka przeprosin radnego nie docenił, stwierdził, że „pozostawi to bez komentarza”.

– Rozumiem, że „co wolno wojewodzie”, tak? Pan zachował się w ten sposób przed momentem do radnego jako przewodniczący rady. Pan przewodniczący! – zdenerwował się radny PO.

– Proszę na mnie nie krzyczeć – wyparował Niedziółka.

– Ale jak pan może się tak zachowywać? – pytał go Dobijański.

– Przeprosiłem, że mówiłem o tym, że… – zaczął przewodniczący, ale nie dokończył. – Ja już pana przeprosiłem – powiedział radny Platformy.

– Ale obraził mnie pan, panie radny – odpowiedział Niedziółka.

– Ale przeprosiłem za to dwukrotnie, trzeci raz przepraszam – nie dawał za wygraną Dobijański.

Wymianę zdań ostatecznie przerwał Niedziółka. – Ze względu na pański stan zdrowia nie będę z panem dyskutował – powiedział, a Mariusz Dobijański za to „serdecznie podziękował”.