Mijający weekend nie był najlepszy dla koszykarek PGE MKK Siedlce. Podopieczne Teodora Mollova uległy we własnej hali wiceliderowi Basket Ligi Kobiet Ślęzy Wrocław 67:91 (16:27, 21:30, 14:15, 16:19).
– Z naszej strony zdecydowanie za dużo strat i głupich błędów, co wymusiła między innymi mocna obrona zespołu z Wrocławia – powiedziała po spotkaniu Monika Naczk. – Myślę, że jest to dla nas dobra lekcja na przyszłość. Zawsze takie mecze z tak mocnym zespołem czegoś uczą. Musimy teraz wyciągnąć z tej nauki jak najwięcej – dodała.
Sobotnie spotkanie obu drużyn zostanie zapamiętane nie tylko ze względu na wysoką różnicę w punktach. W pierwszej kwarcie z ławki gości usunięto trenera Arkadiusza Rusina, a potem zarządzono przerwę w związku z problemami technicznymi. Wiceliderki tabeli przez pierwsze dwie kwarty nie pozwoliły siedlczankom na zbytnie zbliżenie się. Po przerwie PGE MKK zaczął prezentować się lepiej niż w dwóch pierwszych odsłonach.
– To był dobry mecz i dobra koszykówka. Na nasze umiejętności, na nasz wiek i to, że jesteśmy złożonym zespołem z Polek to ja uważam, że ta przegrana to żaden wstyd – skomentował mecz Teodor Mollov, szkoleniowiec MKK. – Realizowaliśmy wszystko w ataku, braki były w obronie. A są tego dwa powody. Po pierwsze nasze dwie rozgrywające dopiero wchodzą w rytm gry po długim leczeniu kontuzji, a po drugie jesteśmy za słabi fizycznie na takie zawodniczki jakie ma Wrocław – dodał.
Punkty: Magdalena Parysek 17, Oksana Mollov 16, Karolina Poboży 14, Roksana Schmidt 8, Monika Naczk 5, Aleksandra Parzeńska 3, Magdalena Koperwas 2, Aleksandra Wajler 2.
Kolejny mecz PGE MKK rozegra 4 lutego. W sobotę o 17:00 siedlczanki zagrają w Sosnowcu z JAS-FBG.
fot. archiwum redakcji