Nierzadko śmierdzą, czasami są zawszeni, awanturują się – tak można opisać część pijanych pacjentów, którzy trafiają na Szpitalny Oddział Ratunkowy szpitala wojewódzkiego w Siedlcach.
– Jako pielęgniarka oddziałowa SOR-u mogę powiedzieć tylko jedno: izba wytrzeźwień w Siedlcach jest potrzebna – przyznaje Monika Smętek ze szpitala wojewódzkiego. – Pijany pacjent, który do nas trafia często po prostu cuchnie, jest zawszawiony, nierzadko ze świerzbem, bardzo często jest agresywny – tłumaczy.
– Wizyty takich osób nie tylko dezorganizują pracę i sprawiają, że inni pacjenci muszą dłużej czekać na swoją kolej. Chodzi także o kwestie bezpieczeństwa naszych pracowników – potwierdza Marcin Kulicki, prezes Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach.
– Do jednego pijanego pacjenta potrzebne są minimum trzy osoby. Statystycznie trafia się jeden taki pacjent w nocy, ale są i takie, gdzie jest ich kilku. Wszczynają awantury, przepychają się z ochroną, przeklinają – przyznaje pielęgniarka oddziałowa.
Z pijanymi swoje przechodzą także policjanci, ale według nich skala problemu jest na tyle niewielka, że na powstanie „wytrzeźwiałki” nie nalegają.
– Interweniujemy, gdy osoba znajdująca się pod wpływem alkoholu swoim zachowaniem daje powód do zgorszenia na przykład w miejscu publicznym – tłumaczy Jerzy Długosz, oficer prasowy siedleckiej policji. – Ale o tym czy trafi do szpitala, decyduje pogotowie ratunkowe, które przybywa na miejsce razem z nami lub strażą miejską. Jeżeli tak się nie dzieje, osoba trafia do pomieszczenia dla osób zatrzymanych, czyli policyjnego aresztu – mówi Długosz i przyznaje, że to w połączeniu z „narzędziami prawnymi” sprawia, że izba wytrzeźwień, według nich nie jest w mieście potrzebna.
Dość niechętnie do tematu swego czasu odnosił się także prezydent Siedlec. Wojciech Kudelski pytany w ubiegłym roku o szansę na uruchomienie izby, przyznał, że decyzję w tej kwestii podjęłaby rada miasta, zaznaczając że byłoby to dużym obciążeniem dla samorządu.
Kiedyś osoby przebywające na SOR-ze musiały leżeć z pijanymi w jednej sali. Teraz mają dla siebie izolatkę.
– Zanim taki pacjent do niej trafi jest poddawany kąpieli, a czasami salę po jego wizycie specjalna firma musi odwszawić. Przy pijanych pacjentach jest trzy razy więcej pracy – przyznaje Smętek, ale zaznacza, że nie każdy jest tak problemowy. Najwięcej pracy jest przy osobach bezdomnych.
Sylwester, weekendy, wakacje i zakończenie roku szkolnego. To wtedy na oddział ratunkowy trafia najwięcej pijanych. Najczęściej są to panowie po 30 roku życia. Co jaki czas zdarzają się też kobiety.
Tytuł co najmniej dziwny.
Już poprawione. "n" się zgubiło. Dziękujemy 🙂
o czym mowa…
na komendzie jest izba wytrzeźwień (nieużywana)
przecież złote klamki im zapaskudzą pijaki
Czy to prawda Panie Jerzy?
Czy podłe oszczerstwa?
Jest lekarstwo na to. Po prostu nie dzwonić na pogotowie, lepiej niech leży pod płotem niż ma wszczynać awantury i być w pierwszej kolejności przed naprawdę potrzebującymi pomocy lekarskiej. Niedługo wkroczy generał mróz i zrobi porządek.