Prezydent Siedlec Wojciech Kudelski nie wystąpi do firmy, która niemal dwa lata temu kupiła, a po kilku miesiącach odsprzedała miastu „błonia siedleckie”, o zwrot ponad siedmiu milionów złotych. Mówi, że nie pozwala mu na to mu jego honor.

Podstawy do ubiegania się o te pieniądze wskazało w swoim protokole Centralne Biuro Antykorupcyjne, które w końcówce ubiegłego roku sprawdziło działanie siedleckiego urzędu.

Sprawa dotyczy transakcji jaką pod koniec roku 2014 zmuszone było przeprowadzić miasto ze spółką mającą swoją siedzibę w Łodzi. Opierała się ona na sprzedaży ponad 80 ha nieruchomości (ok. 50 to tzw. błonia siedleckie). Transakcja była połączona z jednoczesnym zawarciem umowy dzierżawy tych terenów i ich odkupem po zakończeniu umowy dzierżawy.

CBA daje furtkę

Działania urzędu znalazły się pod lupą CBA. W swoim protokole funkcjonariusze Biura wielokrotnie wskazywali, że cały zabieg był obejściem istniejących przepisów prawa. Według funkcjonariuszy władze miasta mogą ubiegać się też o odzyskanie od firmy poniesionych kosztów, bo jak twierdzą umowa między stronami była umową o nieważności bezwzględnej, a świadczenie jakie na jej mocy powstało jest świadczeniem nienależnym.

W sumie chodzi o ponad 3,5 mln złotych czynszu dzierżawnego, 4 mln złotych opłat rekompensacyjnych i kary jakie zapłacił samorząd na rzecz firmy z Łodzi. Prezydent Siedlec walczyć o pieniądze nie chce.

– Miasto Siedlce w pewnym okresie podpisało umowę i dostało konkretne pieniądze – 74 miliony złotych. I ja jestem realistą, pieniądze, pożyczka pieniędzy musi kosztować. Ja jestem człowiekiem honoru i jak podpisałem jakąś umowę nie będę mówił, że tego nie było. Tyle mogę powiedzieć na ten temat – skomentował w rozmowie z nami.

W rzeczywistości, co podkreśliło CBA, cały zabieg ze sprzedażą i odkupem działek był wysokooprocentowanym kredytem, a umowy podpisywane przez urząd były niekorzystne dla samorządu.

„To już chyba szczyt ironii”

W czerwcu o ubieganie się o zwrot kilku milionów złotych prezydenta Wojciecha Kudelskiego pytał radny Andrzej Sitnik.

– Ale cóż… Usłyszeliśmy od prezydenta no cóż to jest 8 milionów? Bulwersujące jest to, że prezydent mówił tak, jakby zastał taką sytuację, że ktoś doprowadził niemal do bankructwa miasta, a on musi to wszystko ratować. Firma zarobiła w ciągu 6 miesięcy 8 milionów, czy ktoś zna taki drugi biznes? Kontrolna wykazała, że to jest zysk nienależny, a kiedy prezydent o to nie wnioskuje to już jest chyba szczyt ironii. Czy jesteśmy tak bogaci, że możemy sobie oddać komuś 8 milionów?

Od początku jasne było, że cała transakcja z 2014 to ostatnia deska ratunku dla miasta. Siedlce nie były w stanie spłacić krótkoterminowych kredytów, które ostatecznie zamieniły się w długoterminowe zobowiązania. Znaczne przekroczenie dopuszczalnego 60-procentowego zadłużenia względem dochodów mogło skutkować nawet zarządzaniem komisarycznym.

***

Z drugiej strony, Wojciech Kudelski, po niemal trzech kadencjach sprawowania władzy na pewno wie, że o pieniądzach którymi zarządza nie wypada mu mówić jak o swoich własnych. Jakie znaczenie dla budżetu ma jego honorowe podejście?