Najpierw widoczne pęknięcia w trzyletnim ogrodzeniu, a teraz ubytki w łuku. Park miejski „Aleksandria” rozpada się na naszych oczach.
Od kilkunastu dni łuk w miejskim parku, w sąsiedztwie stawu jest ogrodzony. Budowla może grozić zawaleniem, więc władze Siedlec nie chcą kusić losu.
– Szczeliny są wyraźne, ale nie jesteśmy do końca pewni czy łuk grozi zawaleniem czy nie, dlatego ze względu bezpieczeństwa jest ogrodzony. Robimy ekspertyzę i przymierzamy się do remontu – mówi Tomasz Lipiński, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej. – W tym roku możemy z nim już nie zdążyć, ale środki na to zostaną wpisane do budżetu na 2017 rok. Koszt nie będzie wysoki, około kilkudziesięciu tysięcy – dodaje.
Oprócz ubytków w łuku, widać także pęknięcia na trzyletnim ogrodzeniu parku od ulicy Konarskiego. Już raz był on naprawiany przez wykonawcę, teraz będą kolejne poprawki.
– Niestety przez zimę następuje podmarzanie i później wszystko odpryskuje – tłumaczy Lipiński. – Gwarancja jest na 3 lata, ale jeżeli już coś się naprawiało to te miesiące są doliczane do gwarancji. Trudno mi powiedzieć czemu to pęka. To duża konstrukcja, być może nie jest właściwe odwodniona? Na szczęście wykonawca reklamacje przyjmuje i bez problemów naprawia – dodaje.
Przypomnijmy, że „Aleksandria” ma być odnowiona. Dokumentacja projektowa wykonana za 309 tys. zł (bez VAT) czeka na realizację od 2009 roku. W grudniu 2012 roku za kwotę 484 tys. zł wykonano ogrodzenie parku od strony ul Konarskiego.
To efekt zamożności Miasta. Wstyd.
Do dziś nie mogę się pogodzić jak łuk jest odnowiony. Teraz to bylejaka brzydka budowla, pamiętam za dzieciaka jaki był rewelacyjny, gdy było widać cegły. Na starych pocztówka też widzimy że łuk był stylizowany na romantyczną ruinę, a tu przy renowacji go ktoś popłyną i otynkował go.
ważne, że partyjne stołki obsadzone, reszta może się rozpadać i niszczeć…
Ale pieniądze na kamery przy pomniku są, i to się tylko liczy.
Ja tam się nie znam. Ale czy ogrodzenie wykonano na podstawie projektu? Jeśli tak, to czy przypadkiem projektant nie odpowiada za pękanie (za płytkie fundamenty). A czy łuku nie można zwyczajnie poprawić za 300 zł (tynkarz) ? I pomalować za 500 zł zachowując wymogi konserwatora. I będzie kilkadziesiąt lat piękny chyba, że ktoś go załatwi graffiti.
Mnie najbardziej zdumiewa, że nie można rozwiązać problemu błota pod łukiem. Szpadel, łopata i odrobinę tłucznia i będzie pięknie i sucho. Ale zapewne do tego trzeba ekspertyzy.
To miasto nie zatrudnia już techników lub inżynierów budownictwa aby stwierdzili czy taka niesamowita, skomplikowana konstrukcja grozi zawaleniem. 🙂 Ja pamiętam jak przed laty majster (po szkole zawodowej) kładł tynk (przy pomocy czeladnika) na rysę a w nim kawałek rozbitej szyby. I czekał do wiosny i była "ekspertyza".
PS
Co tu się ma zawalić? Jak widzę łuk jest nienaruszony. A bok raczej się nie przewróci, przynajmniej nie zza szybko. 🙂