Takiego spotkania kibice SKK Siedlce nie oglądali od dawna. Podopieczni nowego trenera Mariusza Niedbalskiego wygrali rzutem na taśmę po tym jak ich dzisiejsi rywale nie wykorzystali rzutów wolnych. SKK Siedlce – meritumkredyt Pogoń Prudnik 73:72 (19:17, 22:17, 21:20, 11:18)
SKK zaczął spotkanie bardzo dynamicznie. Pierwsze 2 punkty zdobył Karol Dębski, ale Prudnik szybko zareagował. Potem dobrze na parkiecie spisywali się Kamil Michalski i Łukasz Ratajczak, którzy wspólnie zdobyli 10 pkt. Kolejne 5 dorzucił Kamil Sulima. Siedlczanie zaskoczyli kibiców szybkimi akcjami, ale w oczy raziły straty (6). Mimo wszystko to SKK wygrało kwartę 19:17.
Rafał Sobiło: Dużo emocji
Spotkanie było pełne emocji. W tym tygodniu doszedł do nas nowy trener. Być może chcieliśmy, może troszeczkę za bardzo, pokazać się przed nim z jak najlepszej strony. Trochę czasu potrzebowaliśmy, żeby grać na takim poziomie na jakim jesteśmy w stanie grać. Faktycznie mecz bardzo ciężki. Przez trzy kwarty graliśmy całkiem poprawnie, ale później ta kontrola nad meczem spadła. Na szczęście wygrany mecz, dwa punkty zostają w Siedlcach, a to jest najważniejsze.
Kolejne 10 minut Prudnik zaczął od wyrównania i wyszedł na 1-punktowe prowadzenie, ale siedlczanie szybko wyrównali (celne osobiste Weresa) i uzyskali 4 pkt prowadzenia (celna „3” Weresa). Gra bardzo falowała, górą byłą to jedna to druga drużyna. SKK uspokoiło się nieco po dwóch z rzędu Weresa. Dobrą robotę wykonał też sam Prudnik, który raz po raz częstował nas niecelnymi rzutami. Ostatecznie druga kwarta zakończyła się wynikiem 41:34.
3 kwarta. Po przerwie Weres i Osiński zaserwowali Prudnikowi po dwie trójki i wyszli na największe, 13-punktowe (47:34) prowadzenie dzisiejszego spotkania, ale aktywność zaczęli też wykazywać goście i przewaga stopniała do 8 pkt. U siedlczan w oczy wrzucały się straty, Prudnik miał problem z celnością. Mimo kilkupunktowej przewagi w grze naszej drużyny widać było dużą nerwowość, ale też co w ostatnim czasie było trudne do dostrzeżenia, zaangażowanie i wolę zwycięstwa. Po 30 minutach meczu SKK prowadziło 62:54.
4 kwarta. Ostatnie 10 minut spotkania było bez wątpienia najbardziej emocjonującymi chwilami z udziałem SKK w tym sezonie. Na 5 minut przed końcem meczu siedlczanie prowadzili już tylko 67:66, ale minutę później przegrywali 1 pkt. Na 53 sek. do sędziowskiego gwizdka na parkiecie rozegrał się prawdziwy horror. Po celnym rzucie Gawrzydka SKK prowadziło 71:70, ale chwilę potem „dwójką” odpowiedział Prudnik (71:72). Po przerwie celną „dwójkę” gościom zaaplikował Karol Dębski i kiedy siedlczanie byli już niemal pewni zwycięstwa, faulu na gościach dopuścił się Kamil Michalski (4 faul), a chwilę potem Aaron Weres (5 faul), po którym Prudnikowi przyznano 2 rzuty wolne. Tylko cud sprawił, że oba niecelne.
SKK: Weres 14, Dębski 10, Sobiło 10, Michalski 9, Sulima 9, Gawrzydek 8, Ratajczak 7, Osiński 4, Nędzi 2,
Zaskoczyli mnie koszyarze może nowy trener, który pozwolił sobie na częste zmiany wprowadził inne nastawienie zespołu do gry. Dało pozytywny wynik, ale nie było by dramatu gdyby koszykarze celnie podawali, nie gtacili piłek i zawodnik nr 7 był lepiej dysponowany. Tracił dużo piłek, z których przeciwnicy zdobywali pkt. Za to sam mało rzucał myślę, że jak wyeliminuje przepychanie tyłem będzie bardziej widział przebieg gry. Tak dalej z takim nastawieniem do każdego meczu będzie coraz lepiej pozdrawiam
Mecz taki sobie, ani powalający na kolana ani zły. Była inna atrakcja meczu. To osoba prezesa klubu SKK. Za nazbyt sugestywe wyrażanie swoich emocji był upominany przez innego kibica. Ale to jak zachował się w końcówce meczu woła o pomstę nie tylko do nieba. Gdy na tablicy było 71:72, a zawodnik SKK zgubił piłkę pan prezes najwyrażniej nie wytrzymał, wstając z miesca i grożąc zawodnikowi pięścią wykrzyczał kilkakrotnie, że go za…bie. Takie zachowanie to kompromitacja stanowiska prezesa i osoby jako takiej. Na sali były dzieci i młodzież i wszyscy mieli "dobry" wzór do naśladowania. Dorośli, którzy to słyszeli chowali głowy w ramiona i pękali ze śmiechu. Ciekaw jestem reakcji, na ten popis prezesa obecnych na meczu członków zarządu klubu i RN instytucji, którą zarządza.
Radni miasta powinni dobrze się zastanowić komu powierzają zarządzanie pieniędzmi podatników.
żenujące i prostackie zachowanie prezesa od lat jet przedmiotem kpin i żartów. już wcześniej w komentarzach pojawiały się na to przykłady. no cóż jaki prezes…. taki cały klub. SKK daleko do poziomu trzymanego przez inne zespoły KPS, MKP, MKK czy Awenta – mentalnie, medialnie i wizerunkowo. to zawsze był ciężki PRL. I nie piszę tego żeby sprowokować atak na zespół bo nie o zespół tutaj chodzi tylko właśnie o klub. Część tych chłopaków naprawdę nie zasłużyła na takie byle co.
mecz to mogl sie podobac nie poziom a walka moze tylko nasz zawodnikz nr 7 Ratajczak odstawał od poziomu a wyroznial sie od innych zawodnikow brakiem walki gdy inni biegali on spacerował , ataku 0 przydatnosci obrona jeszcze slabiej
Popieram twoje spostzezenie osoby prezesa to wstyd dla klubu i miasta …prezes zawsze na (…) krzyczy na trybunie powinien zostac wyproszony.!!!!!!!
Przez pana prezesa nie chce sie przychodzic na mecze SKK lawina zenujacego smiechu na trybunie po jego reakcjach i zachowaniu . Wstyd wstyd wstyd i jeszcze raz wstyd ! wulgaryzmy pasuja do chuliganskich okrzykow meczy pilki kopanej 5 ligi!!!!
Dobrze że zwrócono na to uwagę
Prezes wizytówką drużyny. Brawa dla Romana.
Tak naprawdę na meczch SKK nie ma kibiców i to jest temat do omówienia.Po każdym rzucie i zbiórce wszyscy biją cicho ,,kulturalne'' brawo.
Żenada!
prezes to żenada już nawet sędziowie i komisarze znają jego zachowanie i komentują w Polsce (nie mówiąc że chyba jego wnuczek siedzący obok zaczyna się tak samo zachowywać). Zmiany w klubie powinny zacząć się od zmiany prezesa i działaczy (…) w przerwie meczu bo te leśne dziadki chyba po to tylko przychodzą