Zawodnicy z SKK Siedlce rozpoczęli ciężką pracę przygotowującą ich do nadchodzącego sezonu. Od ponad tygodnia trenują dwa razy dziennie by powrócić na parkiety pierwszej ligi jako silny i zgrany zespół.
– Rano trenujemy na siłowni lub stadionie, by wzmocnić naszą wytrzymałość i siłę, a wieczorem jesteśmy na hali. Nie jest to jeszcze taki typowo koszykarski trening, bo na razie musimy porządnie wzmocnić formę – mówi Kamil Sulima, grający asystent trenera.
Lekkie wzmocnienia
W samej drużynie nie ma wielkich zmian, gdyż została większość zawodników z poprzedniego sezonu. Jak mówi Sulima takie było założenie władz klubu.
– Postanowiliśmy, że skład jaki budowaliśmy w ubiegłym roku ma być na tyle silny i mocny, by nie rozpadł się po sezonie, a był już podstawą do naszego powrotu do pierwszej ligi. I się udało, bo rotacji praktycznie nie ma – wyjaśnia.
Bez lekkich wzmocnień się jednak nie obyło. W zespole brakowało rozgrywającego i tą funkcję będzie sprawował 23 -letni Marek Szumełda-Krzycki.
– Grałem w ubiegłych sezonach przeciwko SKK, więc trochę znam ten zespół i myślę, że mając doświadczonych i dobrych graczy nie będzie problemu z rozgrywaniem piłki – mówi Krzycki. – Na razie nie mogę dużo powiedzieć, bo trenujemy od tygodnia, ale pierwsze wrażenie bardzo przyjemne, chłopaki jak i atmosfera jest wszystko super – dodaje.
Dodatkowo do zespołu po dwuletniej przerwie powrócił Paweł Kowalczuk, który razem z Łukaszem Ratajczakiem tworzyli świetny podkoszowy duet. Jak mówi gwarancji, że będzie tak samo nie ma, ale to dobry prognostyk.
– Teraz można powiedzieć wszystko i nic, przepowiednie teraz to wróżenie z chmur, ale są szanse aby stworzyć dobry zespół – mówi Kowalczuk. – Nie musiałem się długo zastanawiać nad powrotem, bo SKK to klub, który jak coś obiecuje to wiadomo, że to będzie. Znam to środowisko, więc wracam tutaj trochę jak do siebie – dodaje.
Nie myślą o rywalach
W tym momencie jeszcze ciężko mówić o tym co będzie, ale cel jest jeden utrzymać się w pierwszej lidze na jak najwyższej pozycji. Zawodnicy na razie nie myślą o tym który zespół będzie najgroźniejszym rywalem, bo jak mówią mocne składy na papierze nie zawsze okazują się mocne na boisku.
– Pierwsza liga zawsze jest ciekawa, raz jest mocniejsza raz mniej. Teraz jeszcze składy nie są do końca pokazane, ale zawsze jest tak, że z tych mocnych składów na papierze dwa zawsze odpadają i z tych niby słabeuszy tak się poskładają, że tworzą mocne zespoły – mówi Kowalczuk. – Myślę, że dobrze by było jakbyśmy byli w środku, przed nami sporo pracy by się zgrać i zrobić coś ciekawego w tym roku – dodaje.