Zainteresowanie miejskimi gruntami jest zdecydowanie większe niż rok temu, ale na największą aktualnie nieruchomość wciąż nie ma chętnego. 4-hektarowa działka przy ul. Jana Pawła II naprzeciwko siedleckiego stadionu nie znalazła nabywcy. Ostatni przetarg odbył się 18 lipca.
Cena wywoławcza nieruchomości wynosiła ponad 13 milionów złotych nie dziwi zatem fakt, że miastu zależało na jej zbyciu. Problem w tym, że jak twierdzi prezydent Siedlec Wojciech Kudelski, próba sprzedaży terenu przypomina „przeciąganie liny z inwestorami”. Chodzi najprawdopodobniej o studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego i niesatysfakcjonujący zapis o powierzchni przeznaczonej pod mieszkania.
– Kiedy studium było opracowywane, tam było pustkowie. Nie było ulicy Północnej, obiektów sportowych, budującego się sądu – tłumaczy prezydent. – Teraz krajobraz się zmienił, powstaje tam swego rodzaju minicentrum i deweloperzy chcieliby, aby tam były same budynki mieszkalne, bo zarabiają na metrach kwadratowych mieszkań, ale przecież usługi też muszą być. Obecne studium zakłada 20 procent powierzchni pod usługi, ale najwyraźniej to jeszcze za dużo – dodaje.
Na możliwe problemy ze zbyciem nieruchomości już na początku tego roku zwracał uwagę radny Arkadiusz Mazurkiewicz podnosząc te same argumenty. Jak twierdził podczas lutowej sesji miejskiej, z rozmów z deweloperami wynika, że optymalnym rozwiązaniem byłoby 15 proc. powierzchni przeznaczonej pod usługi.
Niezależnie od fiaska tej sprzedaży warto zaznaczyć, że w tym tygodniu za nieco ponad 1 mln 900 tys. zł sprzedano niemal 2-hektarową nieruchomość w Specjalnej Strefie Ekonomicznej i za 909 tys. zł teren przy Pl. Zdanowskiego. Poza tym w ostatnim czasie z powodzeniem sprzedano m.in. nieruchomość przy ul. Sowińskiego (ponad 96 tys. zł), działki przy ul. Czerwonego Krzyża (ponad 321 tys.), 2 działki przy Piaskach Starowiejskich (po 126 tys. każda), działkę przy ul. Brzeskiej (404 tys.).
Może miasto pomyśli o sprzedaży mieszkań komunalnych,które można sprzedać i pozbyć się częściowo kłopotu z administrowaniem i zbieraniem przekleństw na firmę obsługującą ten cały dobytek miasta.Poślizg w realizacji rozliczeń to chyba okres około 3 miesięcy za mim lokator dostanie rozliczenie z wody czy CO.Jak administrował PUK to nie było takiego bajzlu ale cóż cena za obsługę niska i jakość niska.To naszej władzy przywilej.
UMARŁEMU I KADZIDŁO NIE POMOŻE , TA WYPRZEDAŻ MAJĄTKU MIASTA SZYBKA TO TYLKO CHWILOWA PROPAGANDA KUDELSKIEGO TO W PORÓWNANIU DO ZADŁUŻENIA TO GROSZE .
Obi tam jakieś walnąć czy Castoramę, a nie mieszkania.
To taki przedwyborczy chocholi śpiew.