Nerwówka, frustracja i bezsilność – takimi słowami tegoroczny nabór do przedszkoli opisywał radny Lech Poduch. Jak twierdził jego skrzynkę mailową zalały listy od rozgoryczonych rodziców, których dzieci nie dostały się do przedszkola publicznego. – Taki mamy system – odpowiadają urzędnicy.
Na dzień 31 grudnia 2013 na terenie miasta zameldowanych było 919 trzylatków. W przedszkolach publicznych czekało na nich 380 miejsc, a niepublicznych 536. W tych drugich miejsc wolnych pozostało około 300 przy 2 w przedszkolach publicznych. Publikacja list zakwalifikowanych pociągnęła za sobą komentarze. Czy słuszne?
Nowy, czysty system
– Miasto gwarantuje wszystkim dzieciom trzyletnim możliwość korzystania z kształcenia przedszkolnego przez system przedszkoli niepublicznych i publicznych – podkreślił Sławomir Kurpiewski, naczelnik wydziału edukacji UM Siedlce. – Zwrócił na to uwagę sam prezydent Bronisław Komorowski będąc w Siedlcach i powiedział: To wspaniale: Rodziny normalne mogą posłać dziecko do przedszkola niepublicznego, a rodziny pokrzywdzone do przedszkola publicznego – dodał.
Kurpiewski podkreślił, że system elektronicznego naboru, z którego od lat korzysta nasze miasto wyklucza ingerencję w ustalanie listy przyjętych. Nowe zasady wprowadzone do ustawy o systemie oświaty mówią wyraźnie kto ma pierwszeństwo w walce o miejsce w przedszkolu publicznym.
– Ustalono, że do przedszkola publicznego przyjmuje się kandydatów zamieszkałych na terenie danej gminy potem brana jest pod uwagę między innymi: wielodzietność rodziny, niepełnosprawność samotne wychowywanie, objęcie kandydata pieczą zastępczą i te kryteria mają tę samą wartość – wyliczał Kurpiewski. – W przypadku równorzędnych wyników bierze się pod uwagę tak zwane kryteria społeczne ustalane przez dyrektorów zaakceptowane przez prezydenta takie jak rodzeństwo w danym przedszkolu czy rodzice uczący się. System jest czysty, przejrzysty, ale bez gwarancji przyjęcia do konkretnej placówki – dodał.
Dla kogo przedszkola?
Zdaniem radnego spokoju nie ma. Jest natomiast „totalny niepokój” i gehenna dyrektorów.
– Ten niepokój rodziców potęguje frustracja i bezsilność, że przedszkole nie jest dla statystycznych rodzin. Ten system toleruje albo wręcz akceptuje nieformalne związki i prowadzi do tak zwanych fikcyjnych rozwodów dlatego chodzi mi o kontrole nad egzekwowaniem kryteriów przyjęć – dodał.
Jego zdaniem miejsc w placówkach publicznych jest za mało, a kryterium ceny w przedszkolach niepublicznych jest dla niektórych nie do przeskoczenia. Nieuzasadniona jest też według niego radość władz miasta z liczby miejsc w przedszkolach, bo gdyby nie placówki prywatne to nie byłoby w stanie sprostać oczekiwaniom swoich mieszkańców.
– Opłata w zdecydowanej większości przedszkoli niepublicznych wynosi od 180 do 300 złotych, a w przypadku, gdy rodzice nie zgadzają się z decyzją komisji rekrutacyjnej mają procedury odwoławcze. W ostateczności jest to skarga do sądu administracyjnego na rozstrzygnięcie dyrektora przedszkola – przypomniał Sławomir Kurpiewski.
Urzędnik przyznał, że do ratusza przychodziły „wycieczki” z pytaniami co zrobić żeby dostać się do przedszkola publicznego, ale jak zaznaczył odpowiedź była zawsze ta sama: nie mamy wpływu na ten proces rekrutacji.
nie tak dawno Kudelski mówił coś o prywaciażach, teraz ci "prywaciaże" radują mu d…ę, bo inaczej nie miałby gdzie dzieci posłać, bo miejskich przedszkoli jest za mało, swoją drogą dziwne, że miasto nie pomyślało o wybudowaniu nowego przedszkola, na Warszawskiej (Poznańska, Dylewicza, Daszyńskiego) powstało tyle nowych osiedli i przedszkola ni widu, ni słychu, a sorry przy kościele miało powstać, wszak wg. naszego "el presidente" kościoły to tu cyt.: "ośrodki kultury" a przy okazji można przedszkole zrobić ku chwale ojczyzny oczywiscie, no ale papież "jego ekscelencję" do Legnicy wysłał to i cały misterny plan poszedł się je….. no dobra nie skończę zdania :))
PS.
a tak na poważnie, nie możemy pójść śledem np. Płocka i pobudować przedszkola publicznego z tzw. modułów, taniej to wychodzi niż budowa konwencjonalna a i szybciej też, może UM/radni podchwycą pomysł ??
System zły, dzieci nie mają gdzie pójść, ale JEST DOBRZE bo prezydent tak powiedział. Weź tu bądź teraz młody i rodzinę zakładaj, ja mamna szczęście to za sobą. A może w przedszkolach nie ma miejsc dlatego, że douczają się tam nasi zdolni włodarze…
System tworzą politycy i urzędnicy nie ludzie którzy się z nim borykają. Radni kiedyś siedleccy zmobilizowali posłów z tego regionu do rekcji nad tym problemem?? Wątpię….
no włąsnie podobno dotacje przedszkole niepubliczne dostają takie same jak publiczne. Moje dziecko chodzi do niepublicznego przedszkola co kosztuje mnie ok. 500 zł miesięcznie. W niepublicznym kwota ta wynosiła by ok 300 zł. Skąd ta różnica?
A no różnica stąd między innymi się bierze, że w publicznym, kto ma co wziąć to i tak bierze i nikt (dyrekcja) nie wnika ile dzieci w nim będzie itp. Są to swego rodzaju samograje. W prywatnych placówkach właściciele biją się o pieniądze. Z miastem, z rodzicami, z pracownikami. Chcą wyrwać ile się da z każdego po kolei, a że każdy się na to godzi, bo rodzic machnie ręką, bo praca, brak czasu itp. i zapłaci (osobiście jestem tego przykładem), pracownik chce pracować, bo przecież z pracą ciężko, a z publicznej sakwy pieniądze placówce się należą, jak psu buda, bo takie są przepisy…no i tak to funkcjonuje. Tak powstaje kolejna gałąź naszej gospodarki. Jak tak dalej pójdzie, to posiadanie własnego przedszkola będzie "trendy".
Już kiedyś pisali, że do miejskiego szpitala miasto dopłaca 800 zł. bo musi przestrzegać Karty Nauczyciela. Prywatnym daje 600 zł. bo tam z Karta jest różnie. Pan Michowiecki powinien domagać się aby miasto do przedszkoli nic nie dopłacało. W końcu hasło "żadnych podatków" do czegoś zobowiązuje.
Na bacię, wójka zdobywaja meldunek dla dziecka w Siedlcach i przedszkole się należy. Stary sposób a skuteczny.
Kurpiewski zawsze kimś się zasłania. Tym razem Prezydentem Komorowskim. Niech gra w szachy i nie zawraca siedlczanom d…y.
A radńy gdzie był przez 6 lat. A teraz wybory sie zbliżają tZreba napompowac jakaś "aferę"
Czy urząd zareaguje na nakłonienie rodziców do sztucznych przemeblowan w gimnazjach a szczególnie w tym gdzie radny walczący o przedszkolaków jest Pzrewodniczacym Rady Rodziców
cyt: "Rodziny normalne mogą posłać dziecko do przedszkola niepublicznego, a rodziny pokrzywdzone do przedszkola publicznego"…
piękne 🙂 normalne i pokrzywdzone… gdzie on się uczył wysławiania? Co to za przyklejanie łatek i piętnowanie?
[ten komentarz posłuży nam jako informacja do kolejnego artykułu]
Bardzo dziękujemy za szczegółowe informacje – w drodze wyjątku pozwoliłam sobie nie publikować tego komentarza przed rozmową w UM Siedlce – w dniu rozmowy, a przed ukazaniem się art. komentarz zostanie "wklejony". Jeśli posiada Pan/i inne informacje na ten temat proszę o kontakt: bglozak@spin.siedlce.pl
gwarantuję anonimowość
z wyrazami szacunku,
BG
I znowu to wszystko za moje podatki !!!!!
Brak słów. Miałem to 5 lat temu jak wchodził system. Miał załatwiać wszystko. Załatwił tylko mniej pracy urzędnikom bo rodzice sami wprowadzają dane. Decyzjępodejmuje i tak dyrektor. mieszkamy na tej samej ulicy co przedszkole nr 2(przedszkole) i 4(blok). Nie dostaliśmy się. A przed przedszkolem max rejestracji WSI.
…ten system toleruje albo wręcz akceptuje nieformalne związki i prowadzi do tak zwanych fikcyjnych rozwodów dlatego chodzi mi o kontrole nad egzekwowaniem kryteriów przyjęć…
Bzdura. Mieszkam na osiedlu warszawskim, gdzie są 3 przedszkola państwowe i 3 niepubliczne. Sama wychowuję synka, pracuję i niestety ale syn do publicznego się nie dostał.
No to dobrze wiedzieć, że dzieci chodzące do przedszkoli publicznych są z rodzin pokrzywdzonych? Chciałabym aby to naczelnik kurpiewski wyjaśnił w czym są pokrzywdzone? Może on sam jest/był pokrzywdzony, bo ja nie uważam by tak było.
Wstyd, że tak się wypowiada urzędnik, naprawdę nawet nie wiem jak to skomentować by nie użyć niecenzuralnych słów. Chyba prezydent powinien wysłać swoich pracowników na jakiś kurs w wysławianiu się bo tylko przynoszą wstyd urzędowi. Wielu takich by było, wraz z sekretarzem, rzecznikiem oraz radnymi przy okazji.