Spełniło się marzenie kibiców i samych zawodników. SKK od nowego sezonu będzie grał na parkietach pierwszoligowych. Bo bolesnym spadku do drugiej ligi i ciężkich przygotowaniach w tym roku, teraz wszyscy mogą odetchnąć i powoli rozglądać się za miejscem na wakacje. W Siedlcach trenują jeszcze do 20 czerwca, bo jak mówią chcą być dobrze przygotowani na początek nowego sezonu.
– To był ciężki sezon, bo od początku mieliśmy też naprawdę ciężkie przygotowania – przyznaje w rozmowie z nami Kamil Sulima, grający asystent i kapitan zespołu. – Trenowaliśmy mocniej niż zazwyczaj trenuje się w drugiej lidze. Być może to efekt tego, że zespół jest młody i można było z niego więcej „wycisnąć”, a może dlatego, że chcieliśmy, aby ten spadek do drugiej ligi był tylko przykrym wypadkiem przy pracy? – zastanawia się.
– W drugiej lidze większość zawodników ma także normalną pracę, więc te treningi wyglądają trochę inaczej – mówi Rafał Sobiło. – My trenowaliśmy praktycznie każdego dnia i dzięki temu byliśmy mocniejsi od naszych rywali – dodaje.
Karol Dębski podkreśla, że nie tylko ciężka praca na parkiecie przyniosła oczekiwany efekt. Ważna była też atmosfera wewnątrz zespołu, a do tej żaden z trójki zawodników nie ma zastrzeżeń.
– Było śmiesznie w szatni i poza nią. Spotykaliśmy się w swoim gronie, a to bardzo buduje zespół, bo ważne jest, by dobrze żyć ze sobą także poza parkietem – tłumaczy. – Wiadomo, że wszędzie czasem ktoś kogoś miał dosyć, czasem było spięcie, ale chcieliśmy i nadal chcemy ze sobą spędzać wolny czas – dodaje.
Dobrze układała się także współpraca ze sztabem trenerskim. Zespół jak mówią koszykarze nie miał jednego lidera, pod którego reszta musiała się podporządkować, ale każdy był tak samo ważny i wnosił swoją cegiełkę do sukcesu.
– Oczywiście jak wszędzie ostatnie zdanie należy do trenera, ale mogliśmy spokojnie wszystko omówić, szkoleniowcy słuchali i wybierali najlepszą opcję – dodaje Dębski.
Sezon koszykarze SKK rozpoczynali bez presji, bo mimo iż w duchu każdy chciał wywalczyć awans to założyli, że dadzą sobie czas na zgranie i stworzenie mocnego zespołu. W połowie rozgrywek poczuli, że ich gra sprawia, że kibice oczekują tego awansu.
– Druga część sezonu była zdecydowanie trudniejsza, nie wspominając już oczywiście o play-offach gdzie doszła już presja – mówi Sulima. – W nadchodzącym sezonie będziemy walczyć o życie i najważniejsze będzie w tej pierwszej lidze zostać, więc większych celów nie ma na razie co zakładać – dodaje.
Rozgrywki ligowe zakończyły się kilka tygodni temu, ale drużyna pozostaje w naszym mieście. Treningi potrwają do 20 czerwca. Będą lżejsze, ale też bardziej indywidualne czego czasem nie można zrobić w środku sezonu. 1. sierpnia ekipa wróci do pracy.