Reklama miasta w mieście czy początek przedwyborczej kampanii obecnego prezydenta za publiczne pieniądze? Czemu miała służyć rozmowa z Wojciechem Kudelskim w bezpłatnym miesięczniku, za którą siedlczanie zapłacili 2 tysiące złotych i co myśli o niej ekspert Fundacji Batorego?

W lutowym numerze bezpłatnego miesięcznika wychodzącego na terenie regionu można przeczytać rozmowę z prezydentem Siedlec zatytułowaną „Samorząd to ludzie – pracowici mieszkańcy”. Wojciech Kudelski odpowiadając na pytania redaktora naczelnego przypomina w niej dokonania samorządu na przestrzeni swoich dwóch kadencji, podaje „receptę na samorządność” i mówi o przyszłości Siedlec. Niby nic szczególnego, ale jak się okazuje za rozmowę zapłacili podatnicy. Koszt? 2 tysiące złotych. Sprawa ta została poruszona na lutowej sesji miejskiej.

Mieszkańcy zapłacili, żeby się dowiedzieć 

Grzegorz Orzełowski, naczelnik biura prezydenta Siedlec materiał tłumaczy faktem, że kontakt prezydenta z siedlczanami jest bardzo ważny, a spotkania z mieszkańcami, konferencje i relacje z nich w mediach (TV, prasa, internet, radio) nie wystarczają.

– Musimy dotrzeć także do tych, których nie stać na zakup gazety. Zrobiliśmy wywiad z prezydentem w gazecie, która jest bezpłatna, a jeżeli jest bezpłatna to znaczy, że ktoś musi za nią zapłacić. Zapłaciliśmy, żeby mieszkańcy Siedlec dowiedzieli się o bieżącym życiu miasta, że w tym roku dokładamy 30 milionów do edukacji, 22 miliony do sportu, 8 milionów do kultury. To są ważne informacje, że te pieniądze idą na bardzo konkretne rzeczy – stwierdził.

Taka forma reklamy „miasta w mieście” nie przypadła do gustu części radnym. Jacek Garbaczewski zwrócił uwagę na fakt, że 1/3 materiału zajęło zdjęcie prezydenta, a przecież w materiale ważniejsze miały być inwestycje. Sam prezydent wszelkie wątpliwości ostatecznie zbył.

Taki duży jestem, przepraszam

– Z samochodu służbowego nie korzystam, a ostatnio byłem w delegacji w Berlinie pociągiem. Udzieliłem też wywiadu ogólnokrajowej gazecie „Wspólnota” gdzie też starałem się zapromować nasze miasto. Robię to jak mogę. Jeśli tutaj nadużyłem mojego wizerunku w za dużym formacie, no to taki duży jestem, przepraszam – zakończył.

Słowa prezydenta wzbudziły głośny śmiech wśród części radnych, ale nie da się ukryć, że z wyglądu i treści rozmowa może bardziej kojarzyć się z materiałem wyborczym niż dziennikarskim. Zdjęcie, o którym wspominał Garbaczewski to zdjęcie z ubiegłych wyborów samorządowych prezydenta, a używanie granatowo – czerwonego koloru czcionki w tytule było typowe dla wyborczych materiałów Kudelskiego. Granatowy i czerwony to kolory Prawa i Sprawiedliwości. Warto dodać, że za rozmowę we wspomnianej przez prezydenta „Wspólnocie” z kasy miasta nie wydano nawet grosza.

Grażyna Kopińska, ekspert z Fundacji im. Stefana Batorego zajmującej się wszelkiego rodzaju nadużyciami w sferze publicznej przyznaje, że pod koniec kadencji samorządowcy powinni zdać sprawozdanie ze swoich dokonań. Wyborcy powinni dowiedzieć się co ze składanych w okresie wyborów obietnic samorządowcy spełnili, a co nie. Ważna jest jednak forma takiego sprawozdania i to żeby było rzetelne.

Niestosowne i jednoznaczne

– Taka informacja może być rozdawana np. jako bezpłatna wkładka do lokalnej prasy. Władze gminy mogą zorganizować spotkanie z mieszkańcami, zaprosić na nie dziennikarzy z różnych mediów. Przedstawić swoje sprawozdanie i dać czas na zadawanie pytań – tłumaczy i dodaje, że wywiad sponsorowany wydaje się być najgorszym sposobem na podsumowanie działań samorządu.

Dlaczego? Bo bardziej przybiera formę autoreklamy niż rzetelnego sprawozdania. Oficjalnej deklaracji jeszcze nie ma, ale wszystko wskazuje na to, że Wojciech Kudelski trzeci raz powalczy o fotel prezydenta Siedlec.

– Dokonania  samorządu, to nie tylko dokonania prezydenta miasta, burmistrza czy wójta, ale także radnych, urzędników czy instytucji podległych samorządowi. Tak więc dołączanie do materiału opłaconego z budżetu miasta i mającego pokazywać dokonania samorządu olbrzymiego zdjęcia prezydenta miasta jest niestosowne i jednoznacznie wskazuje na chęć wykorzystania tej sytuacji do przedwczesnego prowadzenia kampanii wyborczej – podsumowuje Kopińska.

My ludzie ziemi siedleckiej…

„My, ludzie ziemi siedleckiej, jesteśmy bardzo zaradni i potrafimy pracować. Choć osiągnęliśmy wspólnie bardzo wiele, to mam takie przekonanie, że jeszcze wszystko przed nami. Że nadchodzi nasz czas. Powalczymy o autostradę z Terespola do Warszawy, musimy zmienić myślenie rządu, że tylko bogate ośrodki powinny się rozwijać (…) Wszystko w naszych rękach, wystarczy skorzystać z ogromnych praw, jakie daje nam karta do głosowania”. – dowodził w rozmowie obecny prezydent.

Grzegorz Orzełowski tłumacząc radnym sprawę artykułu dowodził, że cała rozmowa i jej forma jest dziełem tylko i wyłącznie redaktora naczelnego, ale warto podkreślić, że materiał jest oznaczony jako „promocja”. Litery są co prawda ledwo widoczne, rozstrzelone i rozjaśnione, ale po dokładnej analizie kartki można je zobaczyć.