Aktualne zadłużenie Siedlec wynosi 286 mln złotych co przy poziomie dochodów daje 58,8 proc. Do ustawowej granicy zostało niewiele, ale władze miasta uspokajają, przeorganizowują i odejmują. Tak odejmują, że zadłużenie topnieje a końcowy rachunek to nie 58,8 proc, a 30 proc.

Dochody bieżące wykonane w 70 proc., a majątkowe w 10,5 proc. Wydatki bieżące na poziomie 74 proc., a majątkowe w blisko 50 proc. Niedobór budżetu wyniósł 4 mln 100 tys. zł. Tak zdaniem skarbnika miasta Kazimierza Paryły przedstawia się ogólne wykonanie budżetu na koniec września. Do tego czasu miasto spłaciło 53 mln zł. zadłużenia.

Kredyt-chwilówka

– Aktualny stan długu wynosi prawie 286 milionów co przy tym poziomie dochodów daje 58,8 procenta – tłumaczy Paryła. – W tym zadłużeniu jest kredyt przejściowy na deficyt w trakcie roku w wysokości niemal 83,5 miliona złotych. To oznacza, że do końca tego roku tego kredytu nie będzie. Do tego dochodzą obligacje, których na dzisiaj jest 71,5 miliona złotych.

Na chwilę obecną mamy zaciągnięte pożyczki w wysokości 7 mln, kredyty komercyjne na 64 mln, 32 mln kredytów przeznaczonych na prefinansowanie projektów unijnych i wierzytelności na 28 mln zł. Skarbnik dodał, że najważniejsza informacja jest taka, że po odjęciu 32 mln przeznaczonych na prefinansowanie inwestycji zadłużenie miasta spada do 50 proc. Dlaczego Paryła proponuje odjęcie wspomnianej kwoty? Bo jak tylko miasto dostanie pieniądze z UE nastąpi jej spłata. Można zatem kredyt ten traktować jako… kredyt-chwilówkę.

– Jeżeli od tego wszystkiego odejmiemy jeszcze przejściowe kredyty na deficyt śródroczny to dług spadnie do 171 milionów. Wracając do ostatniej sesji w sprawie wypuszczenia obligacji komunalnych na kwotę 60 milionów to jeszcze ważymy czy to będzie tyle i czy w ogóle – zaznacza skarbnik miasta. Dodaje, że w tym zabiegu chodziło o „przeorganizowanie struktury zadłużenia w ramach wspomnianych 171 mln”.

– Odnosząc to do poziomu wykonalności budżetu to dług będzie w granicach ponad 30 procent. Czy to się uda? Nie wiem. Na dzisiaj, nie potrafię odpowiedzieć, ale zaczynają pojawiać się pozytywne symptomy – tłumaczy.

Nie jesteśmy bankrutem

W czym objawiają się te symptomy? W zwiększającym się udziale z podatków dochodowych w skali kraju, bo „jeśli w kraju wzrośnie to i u nas też”. Dochód z podatku PIT za 9 miesięcy wykonano na poziomie 69 proc. Aktualnie z tego tytułu w kasie brakuje ok. 7 mln zł. Czy jest dobrze? – Na pewno nie jesteśmy bankrutem – podkreśla prezydent Siedlec Wojciech Kudelski.

– Muszę zwrócić się z prośbą o dementowanie opinii, że miasto jest bankrutem, bo to nam nie służy. W tych danych wygląda to całkiem dobrze. Miasto, które nie ma długu na inwestycje to jest miasto, w którym jest regres – przekonuje. – My te wszystkie kredyty zainwestowaliśmy w majątek, który procentuje. Trochę więcej optymizmu, bo wszyscy podejmowaliśmy decyzję o rozwoju i musimy teraz pracować dalej. Póki co miasto jest bezpieczne, ale łatwo nie jest – zakończył prezydent miasta.

Na chwilę obecną największym zmartwieniem władz miasta jest problem ze sprzedażą mienia komunalnego. Zamiast zakładanych na początku roku 50 mln zł. Do tej pory udało się zbyć tereny na kwotę zaledwie 3,5 mln zł.