Mieli podtapiać, kneblować usta taśmą i grozić. Wszystko po to, aby wymusić zeznania od zatrzymanych. Prokuratura Okręgowa w Lublinie, Ośrodek Zamiejscowy w Chełmie przedstawiła zarzuty czterem obecnym policjantom siedleckiej komendy: sztabowemu Wiesławowi P., młodszym aspirantom Adamowi Ch., Grzegorzowi P. oraz starszemu sierżantowi Grzegorzowi R. Piąty policjant Jarosław K. około miesiąc po zdarzeniu zaczął pracę w Warszawie. Funkcjonariusze nie przyznają się do winy i nadal bronią prawa.
O sprawie rzekomego torturowania sprawców ubiegłorocznego napadu na sklep jubilerski pisała „Gazeta Wyborcza”. Według relacji dziennika 19-letni wtedy Jędrzej Kryszkiewicz i dwaj jego koledzy 29-letni Mariusz M. i 22-letni Mateusz G. mieli być godzinami torturowani w komendzie miejskiej także po tym jak przyznali się do napadu. Tydzień po przesłuchaniach w siedleckiej komendzie najmłodszy z mężczyzn popełnił samobójstwo.
– Prokuratura Okręgowa w Lublinie Ośrodek Zamiejscowy w Chełmie przedstawiła zarzuty 5 funkcjonariuszom policji Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach – mówi rzeczniczka lubelskiej prokuratury Beata Syk-Jankowska. – Wedle ustaleń prokuratury w celu uzyskania wyjaśnień określonej treści funkcjonariusze ci mieli stosować przemoc fizyczną i psychiczną wobec osób przesłuchiwanych. Miało to być grożenie, polewanie zimną wodą, zaklejanie taśmą ust, szydzenie.
Policjanci do zarzucanych im przestępstw nie przyznają się.
– Złożyli wyjaśnienia, że sytuacje o jakich mowa w zarzutach w ogóle nie miały miejsca. Postępowanie w tej sprawie jest w fazie końcowej – wyjaśnia Syk-Jankowska.
Jakimi dowodami dysponuje lubelska prokuratura?
– Mamy dowody jak i dokumentację lekarską, ale ponieważ jeszcze trwają czynności więcej powiedzieć nie mogę – odpowiada.
Policjantom grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Czterej funkcjonariusze cały czas pracują w siedleckiej komendzie, bo są niewinni dopóki sąd nie wyda prawomocnego wyroku.
– To policjanci o bardzo dobrej opinii, angażujący się w swoją pracę. W związku z ich służbą dotychczas nie było sygnałów świadczących o tym, że mogliby znęcać się nad przesłuchiwanymi – tłumaczy rzecznik KMP Siedlce nadkom. Jerzy Długosz.
Niezależnie od prokuratury lubelskiej sprawę bada komenda wojewódzka.
– W przypadku postawienia policjantowi zarzutów jest on zawieszany w czynnościach służbowych. To zawieszenie może trwać do trzech miesięcy a w szczególnie uzasadnionych przypadkach może być przedłużane – tłumaczy Długosz.
Na przedłużenie zawieszenia komendant komendy miejskiej mł.insp. Marek Fałdowski się nie zdecydował.
Na dołek gliniarzy :).
to prawda, policjanci z Siedlce znęcają się, wymuszają zeznania i biją dopóki nie podpisze się zeznań. skatowali brata za picie piwa w miejscu publicznym. Reszta policji się temu przygląda. Brat leżał kilka godzin na ziemi, kopany w tył głowy i po żebrach, ŻEBY NIE BYŁO ŚLADÓW, kto chciał to bił i kopał.