Czy miasto robi wystarczająco dużo, by poinformować mieszkańców o szczegółach wchodzącej w życie 1 lipca ustawie o gospodarowaniu odpadami? Według radnego Mariusza Dobijańskiego nie i, jak podkreśla, jego zdaniem lokalna kampania prowadzona jest mizernie. Magistrat odpiera ataki.
– Odebrałem to jako zarzut, że miasto nic nie robi i uważam, że jest to niesprawiedliwe, bo robimy naprawdę dużo – mówi Stanisław Mrówczyński, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej UM Siedlce. – Od miesiąca na stronie internetowej miasta jest specjalna zakładka o ustawie. Mieliśmy swoje stanowisko podczas Dni Recyklingu gdzie można było uzyskać wiele informacji. Wydrukowaliśmy 35 tysięcy broszur z informacjami o prawach i obowiązkach siedlczan. Broszury są tak dobre, że nawet jeśli ktoś jest zielony i to przeczyta, to będzie wiedział wszystko – dodaje.
Zdaniem Mariusza Dobijańskiego zakładka na stronie to za mało, informacje w broszurach są niepełne, a z informacji jakie do niego dotarły wynika, że podczas Dni Recyklingu pracownicy urzędu nie potrafili udzielić odpowiedzi na wiele pytań z jakimi przyszli siedlczanie.
– Wielu mieszkańców twierdzi, że deklaracje, które muszą złożyć wcale nie są takie proste do wypełnienia – tłumaczy radny i pyta dlaczego nie można ich pobrać ze strony internetowej?
Z zarzutami nie zgadza się Mrówczyński. Twierdzi, że mieszkańcy, z którymi rozmawiał chwalą deklarację właśnie za to, że się ją szybko i łatwo wypełnia. Odpiera też ataki o nieprzygotowanych urzędnikach.
– Stałem tam z nimi wiele godzin i nie było sytuacji, w której ktoś odszedł bez odpowiedzi na swoje pytania – wyjaśnia naczelnik. – A czemu deklaracji nie ma do pobrania? Proste, bo każda deklaracja ma swój indywidualny kod paskowy – dodaje.
Dwie osoby – dwie różne opinie. O tym czy urząd był skuteczny w informowaniu o nowych zasadach gospodarowania odpadami przekonamy się na własnej skórze w najbliższym czasie. Teraz pozostaje czekać na deklaracje.
Aj tylko krytykować co by nie robili i tak będzie źle i nie dobrze, a co on takiego dobrego zrobił?
A dla mnie ta deklaracja jest stanowczo zbyt rozbudowana. Po co komu powtarzanie kilka razy tych samych informacji i to nie koniecznych do tego, żeby się dowiedzieć jak kogo obciążyć za śmieci. Zmarnowanie ton papieru.
Wzór deklaracji uchwala Rada Miasta. Pan Dobijański jest radnym. Trzeba było wtedy protestować, a nie jak zwykle zatrybił po paru tygodniach co uchwalił i teraz się zastanawia, czy to jest dobre. Można przed komisjami i sesją lepiej zapoznać się z materiałami, a nie na okrągło płakać nad rozlanym mlekiem.
Ja też uważam, że ta deklaracja jest nieczytelna, trudna do wypełnienia i zbyt rozbudowana,. Moim zdaniem miasto zbiera sobie dodatkowe informacje o mieszkańcach dla innych niż śmieciowe celów. No i rzeczywiście nie czuję się wystarczająco poinformowana w sprawie tych śmieci.
A on nie mówi o deklaracji tylko o informacji z UM. Może wiesz ile pojemników musisz mieć na śmieci segregowane, kto ci je dostarczy i kiedy, czy ewentualnie sam masz je sobie kupić? A co jak chcesz mieć śmieci zmieszane i segregowane? Ile wolno ci mieć jednych a ile drugich – kto sprawdzi ile ich jest? I wiele innych informacji brakuje.
Nie rozumiem po co w deklaracji mam podawać pesel, tak jakby imię i nazwisko nie mogło by wystarczyć, tak samo okienko z zaznaczeniem rodzaju własności nieruchomości, a co kogo obchodzi czyja jest to własność, ważne że jest zadeklarowane za ile osób ktoś będzie płacił za wywóz śmieci. Sama deklaracja jest bardzo prosta w wypełnieniu – ale biorąc pod uwagę obcinanie funduszy na edukację nie dziwmy się że niektórzy ludzie mają problem z jej wypełnieniem.
PS. jestem ciekaw jak ta cała segregacja będzie przebiegać praktyce, już widzę kolejki lokatorów z 6 kartonami posegregowanych odpadów ustawionych w kolejce do pojemników 😉
Mrówczyński broni własnego tyłka więc dla niego wszystko jest cacy. A jak zwykle jest inaczej. Polityka informacyjna -ZERO.
Do PiSiory cyt.- "Wielu mieszkańców twierdzi, że deklaracje, które muszą złożyć wcale nie są takie proste do wypełnienia – tłumaczy radny i pyta dlaczego nie można ich pobrać ze strony internetowej?"
Dlatego podtrzymuję swoje zdanie, że kolejna osoba decydująca o istotnych sprawach:
1. nie wie nad czym debatuje i co głosuje, lub
2. przychyla się do głosu ludu po fakcie.
W tym przypadku chyba występuje wariant 2, radni PO po protestach mieli swój rewelacyjny projekt, a przegłosowali znowu coś z czym się – przynajmniej niektórzy – nie do końca zgadzają.