Jaki los czeka siedleckie stawy? Wszystko okaże się za dwa tygodnie, gdyż do dzisiaj inwestor, który we wrześniu nabył je w drodze przetargu nie dostarczył do Agencji Nieruchomości Rolnych wszystkich dokumentów.
-Procedura jest w trakcie, nabywca prosił o zwłokę – mówi Robert Gnat z ANR. – Część z nich już mamy, ale część musi być jeszcze przez nabywcę uzupełniona i dlatego dostał dodatkowy termin – dodaje.
Wszystko ma się rozstrzygnąć w drugiej połowie stycznia. Wtedy też będzie wiadomo czy stawy zwycięzca przetargu w ogóle kupi.
– W tym momencie jeszcze nie wiemy, na razie walczy i mówi, że chce kupić. Ale czy tak będzie? Zobaczymy po 15 stycznia – tłumaczy Robert Gnat.
Jeśli inwestor zrezygnuje z kupna to ANR unieważni postępowanie przetargowe. Przypomnijmy, że do przetargu stanęła także Agencja Rozwoju Miasta Siedlce, która licytację zakończyła na 15 mln 600 tys. zł. Prywatny inwestor zaoferował 25 tysięcy więcej.
ab
My mieszkańcy uwazamy ze to nieuczciwe i powinien zrezygnowac z wadium i podpisania umowy i wtedy my jako miasto kupimy i bedziemy mieli stawy.
To bardzo ciekawa gra prowadzona od dłuższego czasu przez warszawską ANR. Gdyby nie miasto, to stawy sprzedane by były za te 2 mln zł. Niestety układ się nie udał. Teraz drugie podejście to kupienia ponad 200ha za cenę 1 zł za m2. Obecnemu nabywcy opłaca się stracić wadium, które wynosiło około 200 tys. zł i nie zapłacić ceny ustalonej w przetargu. Za jakiś czas ogłoszenie zostanie kolejny przetarg, cena wywoławcza będzie taka jak w pierwszym przetargu czyli coś ok. 2 mln zł. Tym razem wystartuje inny członek rodzinnej firmy ze Skórca i kupi stawy za cenę wywoławczą plus postąpienie.
Wszystko było przecież już ustalone wcześniej i teraz wcześniejszy scenariusz zostanie zrealizowany, no chyba, że Agencja Rozwoju Miasta znowu podbije cenę.
A po co miastu te stawy? Żeby kasę było gdzie topić?