W siedleckim magistracie trwa konferencja prasowa poświęcona sprzedaży tzw. Stawów Siedleckich. – Dostaliśmy cios w plecy – stwierdził prezydent Siedlec, Wojciech Kudelski. Przypomnijmy, że wczoraj teren w wyniku przetargu nieograniczonego został sprzedany prywatnemu inwestorowi za 15 mln 625 tys. zł.ARM Siedlce zakończyła licytację na kwocie 15 mln 600 tys. zł.
AKTUALIZACJA
Na początku spotkania prezydent Siedlec Wojciech Kudelski podkreślił, że miasto było „bardzo zainteresowane pozyskaniem prawa władania terenu pod nazwą „Stawy Siedleckie”. Zabiegi trwały, jego zdaniem, „przynajmniej od jakichś 2 lat”. Przez ten czas szukano sposobu na przejęcie będącego rezerwatem przyrody terenu. Przypomnijmy, że jego właścicielem była Agencja Nieruchomości Rolnych a obszar leży na terenie Gminy Siedlce. Kluczowe w tej sprawie spotkanie odbyło się w pierwszych miesiącach tego roku.
Spisaliśmy porozumienie, że Agencja przekaże miastu stawy nieodpłatnie pod warunkiem, że gmina Siedlce zmieni plan zagospodarowania i umieści w nim zapis, że teren przeznaczy będzie na edukacje ekologiczną. Gmina w ostatnich miesiącach podjęła uchwałę o przystąpieniu do zmian w studium i planie zagospodarowania. Byliśmy dobrej myśli. 8 i 9 września odbyły się Dni z Doradztwem Rolniczym. Z myślą o tym święcie odpowiednio wcześniej zaprosiliśmy prezesa i przedstawicieli ANR, ekologów, władze ochrony środowiska, zamówiliśmy bryczki żeby zrobić rekonesans stawów i stworzyć przychylną atmosferę do ich pozyskania. Byliśmy przekonania, że działamy zgodnie z gminą. Do spotkania doszło w sobotę na terenie Agencji. W pewnym momencie dostaliśmy tak jakby cios w plecy, bo dyrektor regionalnego oddziału (ANR – od. red.) powiedział, że w środę odbędzie się nieograniczony przetarg na sprzedaż stawów. Zapytaliśmy go kto o tym wiedział.
Nieodpłatne przekazanie to był jeden z elementów rozmów o przyszłości stawów, ale jak dowodził prezydent władze były gotowe też kupić teren zwłaszcza, że wyceniono go na 2,4 mln zł. Niestety, jak stwierdził miastu nie dano na to szansy, bo nie zostało ono powiadomione o przetargu.
Okazuje się, że gmina i starostwo wiedziały o tym a ogłoszenia o przetargu wisiały na ich tablicach. Kiedy zajrzeliśmy na stronę Agencji to w tytule o przetargach nie wymieniono powiatu siedleckiego a informacja o przetargu na stawy była zmieszczona w jednej z linijek o przetargach. Szybko zrobiliśmy konsylium. Doszliśmy do wniosku, że taki tryb postępowania (3 dni – od red.) nie daje miastu możliwości wzięcia udziału w przetargu, bo żeby prezydent mógł do takiego przystąpić rada miasta musi podjąć uchwałę wyrażającą na to zgodę.
Jak dowodził Kudelski wcześniej takiej potrzeby i nie było zatem i decyzja o tym nie zapadła. W tej sytuacji jedynym wyjściem było oddelegowanie do przetargu Agencji Rozwoju Miasta Siedlce gdzie do udziału w przetargu wystarczy jedynie zgoda Zgromadzenia Wspólników. Podczas takiego spotkania prezes AEMS Mirosław Pawłowski upoważnienie dostał. Przetarg odbył się wczoraj. Teren został sprzedany prywatnemu inwestorowi za 15 mln 625 tys. zł. Ostatnią kwotą jaka padła z ust Pawłowskiego było 15 mln 600 tys. Czy byłoby nas stać na taki wydatek?
Miasto jest wypłacalne. Mamy możliwość kredytowanie, bo powiedzmy sobie szczerze – za działaniami Agencji stały pieniądze miasta. Przystępując do przetargu myśleliśmy, że to będzie kwota 2,4 miliona złotych. Poza tym wysokość pierwszej wpłaty wynosiła tylko 20 procent zatem nawet przy kwocie 15 milionów musielibyśmy wyłożyć 3 miliony. Pozostała część rozkładałaby się na 14 lat i taką wiedzę mieliśmy i doszliśmy do wniosku że nas na to stać.
Miasto bardzo poważnie podeszło do tematu stawów a dowodem na to miało być m.in. spotkanie prezydenta z wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podczas którego Kudelski ustalił, że jest możliwość pozyskania ok. 40 mln zł. na rekultywację terenu co doprowadziłoby go do dawnej świetności. Ale to nie wszystko.
W najbliższych dniach mam umówioną rozmowę z dyrektor Regionalnego Ośrodka Środowiska w żeby ustalić jakie są warunki korzystania i inwestowania na tym terenie. To wszystko jest w tej chwili nieaktualne. W interesie miasta jest to, żeby tam był zbiornik wodny. Nasz region stepowieje. My lekcję odrobiliśmy. Wykorzystaliśmy wszystkie możliwe sposoby żeby teren pozyskać.
Obecny podczas konferencji prasowej przewodniczący rady miasta Piotr Karaś dodał, że liczy na aktywność stowarzyszeń ekologicznych i ekologów. Jak powiedział, bardzo by chciał żeby oni wszyscy tak zaciekle bronili tych stawów po sprzedaży jak przed sprzedażą.
Podczas sobotniego spotkania z przedstawicielami Agencji Nieruchomości Rolnych, był wójt i przedstawiciele ekologów. Mieliśmy wizję na uratowanie stawów natomiast ekolodzy twierdzili, że bez ich zgody nie można naprawić grobli, nie można naprawić mnicha, wykosić sitowia, Mieliśmy wspólne cele. I my i oni chcieliśmy ochronić te stawy. Pod względem ilości wody w tej chwili Polska porównywana jest z Egiptem i takie zbiorniki pod naszym miastem były bardzo dobre. Chcieliśmy zrobić ścieżki, z których ludzie mogliby obserwować rezerwat. Nie chcemy oceniać tego co zrobi prywatny inwestor, ale mam apel do ekologów żeby tak samo zaciekle bronili tego rezerwatu po jego sprzedaży jak przed nią.
Jak to w ogóle możliwe, że miasto nie wiedziało o planowanym przetargu? Kudelski powiedział, że cierpliwie czekał na spotkanie, które miało odbyć się 8 września i nie pomyślał, że coś obywa się za jego plecami. Podkreślił jednocześnie, że miasto monitoruje stronę Agencji Nieruchomości Rolnych, ale tam nie było nawet hasła „powiat siedlecki”. Poza tym podczas rozmów dotyczących omawianego terenu posługiwano się nazwą „Stawy Siedleckie”. Z kolei Karaś zamieszanie z informacją określa słowami „trochę to nie w porządku”.
Mieliśmy wiele spotkań gdzie byli przedstawiciele ekologów, starostwa, był wójt, przedstawiciele Dyrekcji Ochrony Środowiska, przedstawiciele Agencji Nieruchomości Rolnych i była szansa na przejęcie bezpłatne stawów. Jaki cel miała zmiana studium przez gminę Siedlce skoro miało to być sprzedane? Dlaczego nie dostaliśmy informacji? Nie wiem. Może dlatego, że stawy leżą na terenie gminy i starostwa a nie miasta. Ale z drugiej strony w związku z tym, że cała inicjatywa wynikała jakby z inicjatywy miasta w dobrym tonie byłoby gdyby ANR poinformowała nas, że nie przekaże nam tego za darmo, że będzie przetarg. Stało się jak się stało.
Prezydent Wojciech Kudelski dodał, że około tydzień przed targami rolnymi skontaktował się z prezesem ANR i na dzień 8 września zapraszał go na „rekonesans stawów”.
Prezes powiedział, że na godzinę 11 nie przyjedzie, ale obiecał że będzie na 16. Nie przyjechał i nic nie powiedział o przetargu. Interes miasta był tak ważny, że zdecydowaliśmy się to kupić. Chociażby po to, żeby powiększyć teren Siedlec o 240 hektarów.
Wójt Bieniek od 2 miesięcy pertraktował a Agencją tak ażeby Miasto tego nie kupiło i sugerował im sprzedaż.
Cios w plecy – co za pierdoły ten prezydent głosi, ogłoszenie jak i wykaz o sprzedaży było wcześniej a że giermkowie nie donieśli mu o tym, to wynika, iż nikt się stawami z UM nie interesował się. Po co ta konferencja, po co stawy miastu aby Agencja Niedorozwoju mogła znowu coś umoczyć
Czyżby ktoś obudził się z ręką ….
Nad czym oni płaczą???????A gdzie były służby Prezydenta?????Dlaczego nie wiedziały o przetargu????? Wygląda na to że personel UM jest słabiutki.
Pytanie ile na tym skorzystał….
a na (…) miastu takie stawy? W ogóle to miasto może nabywać nieruchomości poza swoim terenem?
'Agencja Niedorozwoju' – idealne określenie! Bardzo dobrze, że teren ten został sprzedany prywatnemu inwestorowi, który dużo lepiej i szybciej może się zorganizować do zagospodarowania terenu!
Do kazdej akcji przypisana jest dana reakcja.Pan Kudelski wiedzial o sprzedazy lecz tutaj jest podwojne dno calej sprawy.
w tym mieście władze nie lubią prywatnych inwestorów, wykorzystują ich jako jeleni do sponsorowania miejskich imprez sportowo-kulturalnych, by władza mogła się lansować i obrastać w piórka. Pokazują i puszą się jak komunistyczni aparatczycy rodem z PRL-u. Przecinają wstęgi gdzie się da i to zbiorowo wszystkie opcje. Otwarcie drogi,ronda, przykrycie rowu śmierdzącego i jeszcze zapewne Szaletu Publicznego. Tylko po to by nie zapomnieli o nich siedlczanie. Fotograf z propagandówki K*** S*** mało że się nie z….a, aby tylko zrobić jak najpiękniejsze foto. szkoda gadać w sumie.
Wprawdzie podróż bryczką z p. Kudelskim jest bezcenna, ale 15 mln na koncie bardziej cieszy.
Jeszcze raz zapytam – czy jedna jednostak terenowa (miasto) może kupic teren nakleżacy do drugiej jednostki (gminy) i automatycznie zmienić granice tych jednostek???? Chyba się prezydent trochę zagalopował jednak.
Panie Kudelski, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę czy to takie trudne
Prezydencie! Tę wirtualną koalicję STS (w domyśle PSL) i PO z PiSem czas skończyć. Kiwają i ogrywają Pana…na każdej linii. Francja i Anglia też była z Polakami w 1939r. Pan, jako znawca historii powinien uczyć się na błędach.
Oczywiście że miasto może kupić na terenie innej jednostki. Ma przecież osobowość prawną.
W przetargu startowała Agencja Rozwoju Miasta sp. z o.o. A spółka może kupowować grunt.
Ciekawe kiedy Rada Nadzorcza bądź inny organ spółki wyraził Pawłowskiemu zgodę na zaciągniecie takiego zobowiązania?????? Jeśli tak, to przy cenie wywoławczej 2 mln – zgoda na licytację do kwoty 15 mln świadczy o niekompetencji i braku gospodarności. Ciekawe czy ARMS dysponowała jakimkolwiek projektem, biznes planem czy studium wykonalności tego projektu uzasadniającego stanie do licytacji??? Z tego co piszą media oraz co mówi ARMS – wygląda to na amatorszczyznę. Ot kupimy, za nie swoje, tylko siedlczan pieniądze, a potem zobaczymy.
no ok, załóżmy, że jako podmiot mający osobowość (niezależnie czy miasto, czy ARM) ma prawo nabyć grunt – ale jak rozumieć takie słowa "(…) Chociażby po to, żeby powiększyć teren Siedlec o 240 hektarów(…)" ??? O zmianie granic gmin decyduje rada ministrów a nie status własnościowy – rozumiem że sobie w ratuszu wymyślili, że jak już będą właścicielami to łatwiej przekonają radę ministrów. Czemu więc się dziwią, że wójt zrobił wszystko co mógł żeby nie dać pomniejszyć terytorium swojej gminy?
A Pan Prezydent tak popierał M B na wójta. Nieładnie panie Wójcie koledze podstawiać nogę, a z drugiej strony pan prezydent zobaczył na własne oczy….
Ta sprawa pokazuje jak bardzo nieodpowiedzialni sa nasi włodarze. Tak powazne sprawy traktuja jak zabawe w piaskownicy. Bardzo źle dzieje sie w Siedlcach.
czyli w dużym skrócie miasto chciało podprowadzić gminie 240 hektarów jej terenu, a niewdzięczna gmina nie rozłożyła grzecznie nóg, tylko bezwstydnie niezaprosiła miasta – nie wiem jak prezydent i przewodniczący rozumieją "cios w plecy" – ale to raczej było solidbe danie po łapach wyciągniętych po cudze… Poza tym bardzo dobrze że nie wsadzili w to (dosłownie) bagno 15 mln NASZYCH pieniędzy.