Mazowiecki Szpital Wojewódzki w Siedlcach cały czas walczy ze swoim zadłużeniem. W miniony piątek zarząd spółki zdecydował o czasowej obniżce wynagrodzenia pracowników. Tego samego dnia zapytałyśmy prezesa MSW Wojciecha Kaszyńskiego nie tylko o oszczędności jego pracowników ale i jego samego.
SPIN: Temat zadłużenia szpitala jest dość żywo komentowany przez siedlczan. Przypomnijmy jak to się stało, że jesteście około 11 milionów pod kreską?
Wojciech Kaszyński: Przede wszystkim podczas rosnących kosztów nie ma nawet prognozy wzrostu kontraktu z NFZ-u. Następna rzecz to zmiany w sposobie rozliczania i wyliczania usług takie jak przeniesienie chirurgii jednego dnia czy zabiegów jednodniowych do ambulatorium. Ogromny deficyt generuje nam Szpitalny Oddział Ratunkowy, który posiadamy jako jedyni w okolicy. Wszyscy pacjenci przez całą dobę przychodzą do nas, bez względu na to czy wymagają opieki natychmiastowej czy nie. SOR przyniósł ponad 4 miliony deficytu, ale działania oszczędnościowe już trwają i przynoszą efekty. Mam nadzieję, że do końca roku uda nam się zbilansować przychody z kosztami w skali miesięcznej.
O WYNAGRODZENIACH
SPIN: Deficyt spada, ale żeby spadał szybciej pensje będą zmniejszone.
W.K: Rozmowy ze związkami zawodowymi o sposobach obniżenia kosztów w tym o czasowym obniżeniu wynagrodzeń były prowadzone przez blisko pół roku. Dzisiaj decyzją zarządu został wypracowany program, który na 12 miesięcy obniży wynagrodzenia naszym pracownikom o 6 i 3 procent. Wysokość jest uzależniona od pensji zasadniczej, poniżej 2300 to będzie 3 procent, powyżej – 6.
SPIN: Jeżeli decyzją zarządu to znaczy, że rozmowy ze związkami zawodowymi nie przyniosły efektu.
W.K: Tak. To są trudne negocjacje. Każda z grup zawodowych ma tu swoje interesy i ja to rozumiem. Warto jednak podkreślić, że jest to chyba wyjątek w skali kraju gdzie poszczególne związki zawodowe zgodziły się na obniżenie wynagrodzeń.
SPIN: Jaka będzie dalsza procedura?
W.K: Zmiany wynagrodzeń nastąpią na zasadzie porozumienia stron, czyli z pojedynczym pracownikiem. Te wysokości były szeroko dyskutowane z pracownikami i mamy akceptację na takie stawki.
SPIN: Zmiany nastąpią od?
W.K: Sierpnia.
SPIN: Jakie oszczędności może przynieść to konkretne rozwiązanie w skali roku?
W.K: Mówimy o około 3-4 milionach złotych. Po 12 miesiącach chcemy wrócić do tych wynagrodzeń i w tym czasie cały proces stabilizacyjny dla naszego szpitala będzie już zakończony.
SPIN: Czy obniżenie płac dotknie wszystkich pracowników bez wyjątku?
W.K: Nie dotknie osób w okresie wypowiedzenia oraz tych, które będą w tym okresie nabierać praw do emerytury.
SPIN: Co z pracownikami kontraktowymi?
W.K: Tam są obniżki czasu pracy, bo oni pracowali za dużo, ale i tak kosztują nas najtaniej. Nawet po obniżce wynagrodzeń o te 6 procent naszych etatowych kontraktowi są tańsi. Godzina pracy lekarza kontraktowego kosztuje nas 55 zł, a lekarza etatowego od 77 do 100 złotych.
SPIN: Pan też będzie zarabiał mniej?
W.K: Nie przyjąłem podwyżki w wysokości połowy średniej krajowej, która zgodnie z umową należała mi się od 1 stycznia 2012 i zrezygnowałem ze wszystkich dodatków jakie mi przysługują.
SPIN: A nagroda roczna była?
W.K: Nie. Na mój wniosek rada nadzorcza nie występowała z wnioskiem o nagrodę. To wszystko da kilkadziesiąt tysięcy oszczędności w skali roku.
O ZMIANACH
SPIN: Można powiedzieć, że poprzez te wszystkie działania uniknęliście zwolnień?
W.K: Założenie było takie żeby przeprowadzić proces naprawy naszych finansów bez zwalniania ludzi. Mamy świadomość, że w wielu działach mamy za dużo pracowników, ale przygotowaliśmy się w ten sposób do zwiększenia naszych usług, ale przez NFZ to się nie udało. Być może będziemy jeszcze częściowo obniżać etaty, ale nie chcemy nikogo zwalniać. Może będziemy jeszcze zmieniać umowy z całego etatu do dziewięciu dziesiątych.
SPIN: Jak wygląda poza tym proces naprawy sytuacji szpitala? Co robicie żeby wyjść na prostą?
W.K: Przeprowadzaliśmy analizy i rozmowy ze wszystkimi oddziałami i na ich bazie mamy wypracowane programy naprawcze dla poszczególnych oddziałów. Dotyczą one paru elementów. Muszą przede wszystkim nastąpić zmiany w obsłudze pacjenta. Szczególnie duże straty generuje nam Szpitalny Oddział Ratunkowy i dlatego będziemy wprowadzać system kwalifikacji pacjentów.
SPIN: To znaczy?
W.K: Najpierw będą opatrywani ci, którzy potrzebują pomocy natychmiast a potem ci, którzy mogą poczekać. Pacjenci, którzy przychodzą do nas na SOR bardzo często nadużywają tego miejsca. Jest świetnie zorganizowana pomoc nocna a mimo to pacjenci wykorzystują Szpitalny Oddział Ratunkowy, aby szybciej się przebadać i zrobić szybciej diagnostykę. I to będzie ucięte.
SPIN: Ale pacjent nie może być odesłany, bo go boli palec.
W.K: I na tym polega nasz ból.
O PACJENTACH
SPIN: Jak zamierzacie go uśmierzyć?
W.K: Będzie kwalifikacja wstępna. Nawet jak już będzie czas dla pacjenta z tą zieloną opaską i trafi się ten co będzie miał żółtą to wejdzie wcześniej. Ktoś kto przyjdzie z obtartą piętą może sobie długo poczekać. To ważna decyzja, bo SOR wypracował nam 4 miliony długu.
SPIN: Ale to nie wszystko.
W.K: Problem był także w przychodniach specjalistycznych, które przyjmowały dziesiątki jak nie setki tysięcy ludzi. Lekarze wykonywali tam zbyt dużo diagnostyk, czasem niepotrzebnych. Robili to niejako w swojej obronie żeby wyeliminować jakiekolwiek ryzyko błędu, ale fakt jest taki, że przychodnie wygenerowały nam 2,5 miliona deficytu.
SPIN: Czy pacjenci mają liczyć się z mniejszym dostępem do usług?
W.K: Jedynie co może się zdarzyć to w kilku poradniach specjalistycznych gdzie na dzień dzisiejszy mamy zrobione 250 procent kontraktu rocznego prawdopodobnie będziemy częściowo ograniczać przyjęcia. Nie jesteśmy w stanie odzyskać tych pieniędzy od NFZ-tu a generowanie strat z pełną świadomością, że nikt za to nie zapłaci to działanie na niekorzyść firmy i to jest karalne.
SPIN: Co będzie dalej z tą stratą, którą wygenerowaliście?
W.K: Mieliśmy swój kapitał, więc część poszła z kapitału. Strata będzie pokrywana przez kilka lat z zysków a jeśli będą pieniądze w urzędzie marszałkowskim to też w po części z nich. Póki co mamy jeszcze płynność finansową. Te wszystkie działania mają nam pomóc w utrzymaniu tej płynności i w zbilansowaniu przychodów i kosztów w miesiącu.
Są cztery rodzaje białej śmierci: sól, cukier, kokaina i państwowa służba zdrowia.
Mamy płynność finansową….póki co????????????????
NA NAGRODĘ ROCZNĄ PRACUJE KAŻDY PRACOWNIK.
Robili badania pacjentom…..niejako w swojej obronie??????????????
MORFOLOGIA..3,50, MOCZ…3,OO.GODZ.PRACY LEKARZA 5O ZŁ- 100ZŁ.
I NA TYM POLEGA NASZ BÓL…..
Pan Kaszyński nie raczył odpowiedzieć, jaki wpływ na powstanie długu ma powstanie na majątku Szpitala Wojewódzkiego spółki. Nie odpowiedział też, o ile wzrosły wydatki na nowe stanowiska w spółce, tzn. ilu prezesów i dyrektorów przybyło i jakie są ich wynagrodzenia. Również by kupić przychylność różnych środowisk , które mogły poprzez wydanie negatywnych opinii zablokować powstanie spółki, Pan Kaszyński deklarował, że rada nadzorcza nie będzie pobierać wynagrodzenia. Owszem przez kilka miesięcy nie pobierali, a następnie wyrównano im za miesiące zaległe, a teraz koszą już równo aż miło. Sami kolesie partyjni. Szpital wygląda zwłaszcza od środka na oddziałach jak ruina, nie remontowane pomieszczenia od dwudziestu ponad już lat nikogo nie zachęcą do skorzystania z pomocy takiego muzeum. Już lepiej wygląda nasz miejski.Powstanie spółki miało przynieść same korzyści, jednak nie przyniosło, a forma funkcjonowania jako spółki, to dodatkowe koszty bo oprócz ogromnych wynagrodzeń nowych dyrektorów i prezesów, rady nadzorczej to także obowiązek płacenia podatków, których Szpital Wojewódzki nie płacił. Moim zdaniem jedynym rozsądną decyzją sejmiku województwa powinno być odwołanie Zarządu i Dyrektorów.
Ten pod wodzą Pana Kaszyńskiego popełnił już wszystkie błędy i to nie raz jakie tylko mógł popełnić. Przyczyna powstania długu i powstawania straty jest nieudolność w zarządzaniu.
(…)"Nie przyjąłem podwyżki w wysokości połowy średniej krajowej, która zgodnie z umową należała mi się od 1 stycznia 2012 i zrezygnowałem ze wszystkich dodatków jakie mi przysługują."(…)
Ale czy będzie też obniżka o te "marne" 6% ?
do "Wyrzykowski"
(…)"państwowa służba zdrowia"
mam nadzieję, że w trosce o własne zdrowie Pan nie korzysta…
eurosocjalizm wyszedl w calej okazalosci!!!
A nagroda, której nie przyjąl to przepraszm za co? Żalosne!!!
Tak samo pomyślałem. Facet doprowadził firmę do 11 mln długu i jeszcze ma tupet mówić o nagrodzie za ten "wyczyn". W normalnej, a nie zarządzenej przez partyjnych "towarzyszy" firmie, już dawno by mu podziękowano
hahahaha, widze, ze kazdy sie tu wypowiadajacy jest mega-specem od zarzadzania, ekonomi, gospodarki i kryzysu.
alez mamy specjalistow!
nie trzeba byc specem by stwierdzic ze wpedzenie szpitala w ciagu 2 lat w dlug w wysokosci 11 mln pln to jest marne zarzadzanie, szczegolnie jesli porowna sie dokonania Kaszynskiego z praca dyrektora szpitala miejskiego czy dyrektora szpitala w Łosicach – oba szpitale Kaszynski chcial przejmowac. Nie wiadomo komu dziekowac ze mu sie nie udalo bo tych szpitali by juz pewnie nie bylo.
……Zmiany wynagrodzeń nastąpią na zasadzie porozumienia stron, czyli
z pojedynczym pracownikiem……..
JAKI WYBÓR MAJĄ PRACOWNICY POSTAWIENI POD ŚCIANĄ PŁACZU?
POWINNI CAŁY ZARZĄD WYWIEŹĆ NA TACZKACH I TO BEZ BUTÓW.
50zł netto to obniżka dla pracowników zarabiających 2300 brutto, rzeczywiście to nie jest dobra wiadomość, ale trzeba też powiedzieć tak – szpital jako spółka zatrudnia mnóstwo osób. szczerze, to ok 15% zatrudnionych jest na siłe, po to aby nie zwiększać bezrobocia w mieście. to ci mniej potrzeni generują koszty które przekładają się też na straty. można zwolnić 200 osób albo poprosić wszystkich o zmniejszenie wynagrodzenia o ok. 50 zł. co lepsze?
Prezes już oszczędza.
Prezes oszczędza na swoim samochodzie, wszędzie jeździ służbowym autem.
Prezesem być to jest utrapienie. Patrzcie, jaka klasa zrezygnować z nagrody rocznej za niedużą stratę.
Zdjęcie pokazuje, że prezes chce odlecieć.
A JA…..REZYGNUJĘ Z WCZASÓW , NA KTÓRE MNIE STAĆ….
CHCIAŁBYM BYĆ ……LIKWIDATOREM……I ZOSTAĆ DYREKTOREM.
Jak to jest w małych Łosicach szpital uratowano,a w dużych Siedlcach taaakie długi.Moja mama to nawet do Łosic jeździła na rehabilitacje,bo tam było szybko i bardzo sobie chwaliła że taka miła obsługa ,a szpital lepiej wygląda niż w Siedlcach.W/g mnie to chyba jest on dobrze zarządzany. Nie znam się na ekonomii.
aktualizacja- pan W.K. zbudował sobie piękną wille a pracowników dalej rąbie na kasę.
Komentarz nie został zaakceptowany przez administrację ponieważ został uznany za obraźliwy
Komentarz nie został zaakceptowany przez administratora gdyż został uznany za obraźliwy
Chata z bala pod Siedlcami żyje jak góral kryta specjalnie zabezpieczoną szczechą
nie ma Rembisza i są długi .Kaszyński to marionetka w rękach Borkowskiego czy Struzika to oni posadzili go na to stanowisko jak matka sadza dziecko do stołu żeby zjadło to co mama na szykuje.Z resztą już go niema tylko kasa wzięta za różne przetargi gotowanie sprzątanie murowanie wstyd Kaszyński