Czy biuro bezpieczeństwa jest przygotowane na sytuację ekstremalną w mieście??? Na wyposażeniu magazynu jest tylko 10 karimat i 26 koców, ale Andrzej Grzywacz uspokaja – możemy czuć się bezpiecznie.
– Dysponujemy miejscami gdzie poszkodowanych natychmiast jesteśmy w stanie zakwaterować i tam nie będą nam potrzebne karimaty, koce czy łóżka polowe – mówi Andrzej Grzywacz, naczelnik Biura Bezpieczeństwa i Ochrony Ludności Urzędu Miasta. – Tam mamy natychmiast do dyspozycji 200 czy 300 miejsc – dodaje.
Patrząc jednak na ilość mieszkańców Siedlec, 300 miejsc wydaje się o wiele za mało. Co jeśli poszkodowanych siedlczan będzie np. 500?
– W ten sposób możemy iść dalej bo ja powiem że mamy 500 miejsc, a zapytacie co jeśli będzie tysiąc poszkodowanych. Powiem, że mamy tysiąc miejsc to padnie pytanie, a co jak będzie ich 2 tysiące – tłumaczy naczelnik. – W sytuacji zagrożenia decyzję podejmuje się w zależności od jej skali, po to jest planowanie i po to powołuje się powiatowy zespół zarządzania kryzysowego aby działania były adekwatne do skali zagrożenia – dodaje.
Pomoc zawsze będzie
Grzywacz uspokaja, że w tej chwili nie ma powodów do obaw, że ktoś zostałby pozostawiony samemu sobie. Zresztą ostatnie miesiące pokazały, że nikt z mieszkańców nie pozostaje bez pomocy i opieki. Tak było w przypadku wybuchu gazu przy ulicy Piłsudskiego czy pożaru budynku mieszalnego przy ulicy Szkolnej.
– Trzeba było lokatorom zapewnić mieszkanie, wyżywienie i tym zarządzanie kryzysowe się zajmuje, planowaniem tego typu rzeczy. Ja w każdej chwili muszę wiedzieć gdzie my tych mieszkańców możemy umieścić, muszę być pewny że będą mieli co jeść. I cały czas monitoruję np. remont tych uszkodzonych budynków – tłumaczy Grzywacz.
Wyjaśnia także, że w sytuacji gdzie zagrożenie jest naprawdę na dużą skalę jak chociażby wybuch pięciu ładunków w różnych częściach naszego miasta, to wtedy korzysta się z dodatkowych planów jak chociażby w zakresie obronności państwa.
– Na tych planach są np. dodatkowe miejsca szpitalne, które możemy wykorzystać dla poszkodowanej i ewakuowanej ludności. I tutaj możemy iść nie w kilkaset, a w granicach kilku tysięcy miejsc – tłumaczy Grzywacz. – Wykorzystuje się w takich przypadkach sale gimnastyczne czy obiekty kulturalne.
Podkreślił również, że jeżeli skala zagrożenia jest bardzo duża, to miasto nigdy nie jest pozostawione samo sobie. Do pomocy wkraczają wtedy służby wojewody i z ich magazynu pobierane są różne środki do pomocy poszkodowanej ludności.
Inwestują w bezpieczeństwo
Siedleckie Biuro Bezpieczeństwa i Ochrony Ludności posiada magazyn sprzętu na potrzeby zarówno Obrony Cywilnej jak i zarządzania kryzysowego. W zasobach miejskich m. in. znajdują się: maski przeciwgazowe – 1198 szt., sygnalizatory promieniowania – 29 szt., opatrunki osobiste – 456 szt., nosze sanitarne – 26 szt., radiotelefon stacjonarny – 2 szt., łóżka polowe – 21 szt., materace jednoosobowe – 15 szt., koce – 26 szt., karimaty – 10 szt.
– Dwa lata temu były dokonywane zakupy do magazynu. Wszystko jest uzależnione od środków jakie posiada biuro – wyjaśnia Grzywacz. – Ale to nie są tylko łóżka polowe czy karimaty, ale to także dofinansowywanie np. straży pożarnej. To jest bardzo ważne inwestowanie w bezpieczeństwo mieszkańców. Więc naprawdę nie musimy się bać – dodaje.
ab
Z wypowiedzi Pana Naczelnika wynika że w zakresie bezpieczeństwa mieszkańców naszego miasta sytuacja jest bardzo niepokojąca.
sytuacja opanowana… nam wojny i kataklizmy nie grożą. jesteśmy dobrze usytuowani i tylko nagły atak zimy moze zaskoczyć… ale tylko drogowców(jak zwykle 😉
pozdrawiam wszystkich przygotowanych do zimy 😉
Po ostatnich manewrach "Siedlce2011" widać, że pan naczelnik nie radzi sobie z tym tematem. Optymizm urzędowy na wysokim poziomie. Manewry na papierze na jeszcze wyższym. Złośliwi mówią, że to i tak miej niż zero.
panie naczelniku Grzywacz, mija sie pan z prawdą. Pomagacie tam gdzie jest prasa lub TV. Mogę udowodnić, że innych macie w ….poważaniu.
Halo, halo piękny świat ! Gratuluje poczucia humoru. Harcerstwo… tylko piwa brak.
Po co pisać takie komentarze (jak te powyżej), jeśli się nie ma pojęcia o czym jest mowa. Najlepiej narzekać, nawet na coś dobrze funkcjonującego.