W policyjnym areszcie zatrzymano w minioną sobotę (14 maja) 23 – letnią kobietę, która opiekowała się swoją 3 – letnią córką mając blisko 4 promile alkoholu w organizmie. Dziecko zostało przewiezione na oddział dziecięcy Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach natomiast nieodpowiedzialna mama pod zarzutem bezpośredniego narażenia dziecka na utratę życia lub zdrowia trafiła do policyjnego aresztu.
W minioną sobotę około godz. 18.50 dyżurny siedleckiej komendy został powiadomiony przez dyspozytorkę pogotowia ratunkowego o pijanej kobiecie, która samotnie opiekuje się małym dzieckiem. Policjanci, którzy zjawili się pod wskazanym adresem, zastali 23 – letnią mieszkankę Siedlec, która opiekowała się swoją 3 – letnią córką. Kobieta była pod wyraźnym wpływem alkoholu. Wynik badania na trzeźwość wskazał, że matka od dłuższego czasu mogła niewłaściwie wywiązywać się z opieki rodzicielskiej nad córką. Badanie wskazało, że kobieta ma w organizmie blisko 4 promile alkoholu. Dziecko zostało zabrane z mieszkania na oddział dziecięcy Szpitala Wojewódzkiego, gdzie zostało otoczone troskliwa opieką medyczną. Na szczęście według opinii lekarzy jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Pijana matka została zatrzymana w policyjnym areszcie. Prowadzone w tej sprawie postępowanie wykaże, czy doszło do bezpośredniego narażenia dziecka na utratę życia lub zdrowia. Przestępstwo to zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.
O wydarzeniu można posłuchać tutaj
[audio:http://www.spin.siedlce.pl/wp-content/uploads/2011/05/Pijana_Matka.mp3|titles=Pijana matka]
kom. Jerzy Długosz, KMP w Siedlce
zal mi cie kobieto…
NALEŻAŁOBY POKAZ TWARZ TEJ PSEUDO MATKI I PODAĆ NAZWISKO DO PUBLICZNEJ WIADOMOŚCI!!!!!
Jestem tego samego zdania co "Antosia". Do 3 lat? ŻARTY!! Mamy chore prawo.
a wyobrazm sobie taka sytuacje – w domu imieniny, mlode malzenstwo polozylo spac 3-letniego syna; w pokoju siedzi kilkoro znajomych, jedza cos na cieplo, pija wino albo drinki, rodzice znaja swoje dziecko, wiedza ze jak zasnelo, bedzie spalo do rana; ojciec wypija ze znajomy pollitra (ma ile, z 1,5 promila); matka z koleznka wypijaja cale wino (ma pewnie ponad pol promila); zyczliwy sasiad dzwoni na policje ze obok w mieszkaniu odbywa sie libacja a przeciez tam jest dziecko. przyjezdza policja, matka i ojciec na komende, dziecko do szpitala, rodzicom zarzuty – tak to patologia chowa dzieci – artykulik na spinie czy TS
nie bronie tej kobiety, moze pije dzien w dzien i wtedy nalezy ja ukarac, ale nie przesadzajmy sprawy – ten sensacyjny i oskarzycielski to notatki "Dziecko zostało zabrane z mieszkania na oddział dziecięcy Szpitala Wojewódzkiego, gdzie zostało otoczone troskliwa opieką medyczną. Na szczęście według opinii lekarzy jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo." – a co mu niby mialo byc, poila je ta matka wodka – nie; bite bylo – nie; co robilo o 19 wieczorem – ogladalo wieczorynke i dzielni funkcjonariusze zrobili mu frajde zabierajac z domu, odbierajac od jakby nie bylo matki (bez ryku sie pewnie nie obylo), matke zakuli, a dziewczynke oddali ludziom ze szpitala, ktorzy dali lozko do spania i dwa misie do przytulania – no fakt, dziecko na pewno nie ucierpialo
a ja widzę inaczej. "w domu imieniny , mlode malzenstwo polozylo spac 3-letniego syna; w pokoju siedzi kilkoro znajomych, jedza cos na cieplo, pija wino albo drinki, rodzice znaja swoje dziecko, wiedza ze jak zasnelo, bedzie spalo do rana; ojciec wypija ze znajomy pollitra (ma ile, z 1,5 promila); matka z koleznka wypijaja 8 win (tak zeby matka miała wg, Twojej filozofii 4 promile)." Palą sobie papierosy. Nikt nie dzwoni na policję. Matka usypia a dziecko nagle nie wiedząc dlaczego (przecież rodzice dobrze znali swoje dziecko), w środku nocy budzi się….. Papieros spadł na dywan a ten zajął się ogniem. Dziecko płacze. Chce kogoś obudzić, ale wszyscy śpią. Szarpie ojca z rękę, ten przez sen odpycha je, dziecko upada. Wybucha pożar. Wiadomo jak to jest, jak jest pożar to uciekasz a jak jesteś naj****y myślisz o sobie. Z pięciu osób jakie znajdowały się w mieszkaniu zginęło tylko dziecko, matka, koleżanka i mężczyźni wyszli cało.
To dziecko albo oglądało wieczorynkę, albo spało?
Jednak mi najbardziej podoba się inne zakończenie do tej wymyślonej historii: Z pięciu osób jakie znajdowały się w mieszkaniu przeżyło tylko dziecko. Matka, koleżanka i mężczyźni zatruli się tlenkiem węgla.
Jak ktoś ma dziecko to nie robi w mieszkaniu imprez. A rodzice powinni być pozbawieni praw rodzicielskich. A czy dziecku nie mogła stać się krzywda? Mogła, bo mamusia mogła mu przy****ć jak zapłakało w łóżeczku, bo "po pijaku" niektórzy są bardziej agresywni.