– Niektórzy patrzyli na nas z podziwem, inni ze zdziwieniem jak byśmy byli ludźmi z innego wymiaru, którzy wzięli się nie wiadomo skąd – powiedział nam Piotr Lichota z Parkour Poland.

Maciek i salto w tył. Fot. AB

Około 20 osób wzięło udział w dzisiejszych warsztatach parkour zorganizowanych przez stowarzyszenie Pakour Wschód. Każdy kto chciał dowiedzieć się nieco więcej o zasadach i podstawowych technikach stosowanych w parkour miał ku temu wyjątkową okazję w godzinach od 11 do 14.30.

– Piotrek, jest tuż przed południem. Co do tej pory się tutaj wydarzyło? – Zaczęliśmy nieco po godzinie 11. Na terenie wokół siedleckiego Amfiteatru przeprowadziliśmy trening rozgrzewający a teraz skończyliśmy trening techniczny. – A przed Wami jeszcze? – Trening siłowy, bo każdy skok w parkour musi być poparty siłą. Co z tego, że ktoś doskoczy do dachu skoro nie będzie potrafił na niego wejść a potem zejść. Na koniec przeprowadzimy trening rozciągający, który ma zniwelować zakwasy i ewentualnie dalsze kontuzje. – Na czym polegał trening techniczny? – Uczyliśmy się po prostu poszczególnych technik stosowanych w parkour. – Czy któryś z chłopaków może pokazać te podstawowe a Ty będziesz wyjaśniał na czym polegają? – Jasne. – Zaczynamy? – O tutaj mamy monkey vault, czyli szybkie przeskoczenie przez murek przekładając nogi przed rękoma. To tak naprawdę podstawa. – A to co teraz zrobił Maciek? – A to było salto w tył, ale tak naprawdę to już nie parkour, bo w parkour chodzi o to, żeby przemieszczać się jak najszybciej z jednego miejsca w drugie. Takie dodatki tylko opóźniają nam dotarcie do celu. – To co to było jeśli nie parkour? – Aaaaaaaaaa… taki trik. – Co jeszcze jest charakterystyczne dla parkour? – Speed vault, czyli jak najszybsze położenie ręki na murku i przeskoczenie a także turn vault, czyli obrót na rurce lub murku. – Czyli to co teraz zrobił Piotrek? – Dokładnie.

– Kamil ile osób trenuje tutaj z Wami? – Około 20 osób, ale zainteresowanych na początku było więcej. Na sam trening część z nich nie została. – Dlaczego? – Może trochę przez pogodę a może trochę z obawy przed treningiem, bo to pierwsze takie warsztaty w Siedlcach. Część z tych osób to nasi znajomi trejserzy z naszego miasta, są ci którzy wcześniej trenowali. Są znajomi z okolicznych miast i ci którzy z parkour nigdy nie mieli niczego wspólnego. – Ale nie robicie tutaj dla nowicjuszów niczego ekstremalnego? – Nie, absolutnie. Wiesz, zupełna podstawa. – I jak im idzie? – Bardzo dobrze. – Ja też mogę? – Jasne. Będę Cię asekurował. – Dobra, to może coś na tych barierkach? – Turn vault? – Czyli ten obrót? – Tak. Musisz stanąć na zewnątrz. Trzymaj się barierki, wybijasz się, podnosisz lewą nogę, w tym momencie przekładasz lewą rękę obok prawej i zeskakujesz. Mamy to? – Taaaaa…. – No to już. – Ups. – Jak na pierwszy raz to …. znośnie. – To może coś jeszcze. – Dobrze, ale to już naprawdę minimum. – Dzięki (śmiech). – Prawą rękę kładziesz na barierce wybijasz się i zeskakujesz po drugiej stronie. – Yhym… – Będę Cię asekurował. – Ciekawe jak? – Jakoś. – I…. (3 sekundy później) Jest!!!

Drodzy czytelnicy… Jeżeli chcecie zobaczyć siedleckich trejserów z FlowArtist w akcji… Czasami po prostu musicie spojrzeć do góry…

Z Piotrem Lichotą i Kamilem Pachnikiem (Parkour Wschód) rozmawiała i trochę poskakała: bg, autorka zdjęć: ab

Zdjęcia z warsztatów TUTAJ