Jacek od początku mówił mi niewiele, z kolei Michał mówił mi tak jakby od początku mu się nie chciało a Albert… Albert ma pamięć do liczb i od początku mówił dość chętnie… W sumie nie było najgorzej. Teraz może być już tylko lepiej… PodobaMiSię w najbliższą sobotę wystąpi w polsatowskim show Must Be The Music – Tylko Muzyka. Kto z Was będzie na tak? Z Jackiem, Michałem i Albertem rozmawiała Beata Głozak.
Dawno, dawno temu w Siedlcach, niewielkim mieście województwa mazowieckiego powstał zespół PodobaMiSię… A wszystko zaczęło się tak…
Michał: To było w 2007… Nie… No poczekaj, bo to jest taka bardzo skomplikowana historia zespołu. Zaczęło się wszystko na studiach. Nie mieliśmy co robić z czasem wolnym, bo było go za dużo, więc powstał zespół. Potem studia się skończyły i jeden gdzieś wyjechał, drugi został mundurowym, jeden miał dziecko, jeden cośtam cośtam. Każdy cały czas odpadał. A ja szukałem nowych muzyków, bo chciałem żeby ten zespół cały czas działał… I działa.
Po prostu jak komuś urodziło się dziecko wymieniałeś na tego kto jeszcze dziecka nie miał.
Michał: Tak. No, bo ogólnie z podstawowego składu, który istniał zostałem tylko ja.
Kiedy uformował się obecny skład?
Michał: O Jezu… Nie wiem. Albert doszedł chyba pierwszy. Za Lolka. Kto tam był potem? Chyba nasz saksofonista odszedł i potem pojawiła się trąbka, potem inny saksofonista, ale to taka krótka historia i trzeba było ich „wymienić” na… kolejnego saksofonistę, którego poznaliśmy na koncercie „Piekarni” w Warszawie. Nasz były akordeonista wyprowadził się na wschodnią granicę i zastąpił go Marek, mój kolega. Wykruszali się wszyscy… i pojawili się Jacek i „Złochu”.
Rodziliście się w bólach.
Michał: Jako ten skład gramy od połowy 2009 roku.
Albert: 2010 chyba.
Michał: Nie, od 2009. Połowy.
Albert: No tak. Może tak być.
Jak się dogrywacie? Jest Was tylu i różnych. Jak Wam to wychodzi?
Albert: Nie ma w składzie jakiegoś takiego megaekscentryka między nami, który jest jakiś agresywny. Jesteśmy raczej spokojni i każdy z nas chce po prostu grać. I to nas łączy.
Michał: Mamy jakiś wspólny pomysł i go realizujemy. Każdy daje coś od siebie. Ja wpieprzam szkielet, wyskakuję z inicjatywą a potem budujemy.
Raczej trudno uwierzyć, że jesteście tak spokojni jak mówicie.
Albert: Jesteśmy spokojni. Naprawdę, a poza tym jesteśmy dorośli i szkoda czasu na jakieś kłótnie czy bijatyki. Zresztą rzadko mamy próby i trzeba ten czas jak najlepiej wykorzystać.
Kłócicie się?
Michał: No czasem trzeba. Ludzka rzecz.
No właśnie, słyszałam, że spotykacie się jedynie w weekendy.
Michał: Pomaga nam w tym pan Tadeusz Goc. On jest naszą jedyną deską ratunku, bo w weekend nie mamy po prostu gdzie grać. Pan Tadeusz idzie nam na rękę.
Albert: W 2010 roku w sumie nie spotykaliśmy się w ogóle i jedynymi próbami były koncerty jakie zagraliśmy.
Michał: Wcześniej jak był inny skład, z innym perkusistą nie mieliśmy systematycznych prób, nie było czegoś takiego jak robienie nowych piosenek. Był tylko materiał i jak wpadł koncert to wpadł koncert. Było bardzo ciężko.
Tym bardziej mogą dziwić wygrane przeglądy na Waszym koncie.
Michał: Ale ich wcale nie jest tak dużo. Ze starym składem wygraliśmy na przeglądzie Fama 2009 w Świnoujściu. Nie jest tego dużo.
Albert: Ale tam gdzie braliśmy udział to było dobrze (m. in. Wake Up & Live w Sulęcinie, Rock w MOK w Międzyrzecu Podl. – od red.). No oprócz warszawskich przeglądów.
Michał: Warszawa jest słaba zawsze. Każdy koncert jest słaby w Warszawie. Nie lubię Warszawy. Warszawa mnie nie lubi.
Białystok Was lubi.
Albert: Białystok tak.
Michał: No tak, Fama też była w Białymstoku i też wygraliśmy.
No i pre – casting do programu Must Be The Music – Tylko Muzyka, który przeszliście też był w Białymstoku. Pomyśleliście, że to jest sposób na promocję? Udział w muzycznym show w telewizji komercyjnej? Żeby wyjść z Siedlec?
Albert: Przejrzałem archiwum GG i to było tak, że Michał wysłał mi linka i zapytał czy jedziemy. To było tyle. Była dyskusja, spotkanie. Wszystko demokratycznie. Trochę kręciliśmy nosem, że to w ogólnym pojęciu komercyjna stacja, al ten konkretny program daje wielką szansę na pokazanie swojej autorskiej twórczości szerszemu gronu i konfrontacji tego co jest w 100 procentach nasze z opinią ogromnej liczby ludzi.
Demokratycznie Michał zdecydował, że jeśli nie pojedziecie to Was wyrzuci.
Albert: Nie. Nie był zdecydowany do końca.
Michał: Teraz też nie jestem.
W jednym z materiałów Must Be The Music otwarcie przyznajecie, że nie uznajecie coverów, ale udział w telewizyjnym show z reguły wymusza pewne postawy.
Michał: Tu chodzi o to, że my na koncertach nie gramy coverów. Jak ktoś gra cover to nie ma swoich pomysłów a my takich mamy masę. Jeżeli w programie, nie znam jego formuły, będziemy musieli zagrać jakiś cover a pewnie będziemy musieli, to go zagramy. Po swojemu go zrobimy… jakoś. Na koncertach nie będziemy grać cudzych piosenek, bo to jest słabe i ja osobiście jak jestem na jakimkolwiek koncercie i ktokolwiek wykonuje cover jakiejś kapeli to słabizna. Od razu cały zespół traci w moich oczach i nie chce mi się na to patrzeć. W PodobaMiSię nigdy żadnego coveru nie będzie.
Wydajecie się wymagający wobec siebie i bardzo stanowczy.
Michał: Na ten temat mógłby wypowiedzieć się nasz nieobecny saksofonista Łukasz „Mościborek”, bo on jest bardzo zdolny. Nie wiem czy nie najzdolniejszy z nas wszystkich. A jest bardzo krytyczny wobec siebie. Uważa, że to wszystko to syf. Tu chodzi raczej o sumienność. Wiadomo, że ktoś odchodzi ktoś przychodzi, coś się dzieje, nie ma grania, nie ma pieniędzy z tego, ale mimo wszystko i tak robimy próbę. Gramy beznadziejnie, ale gramy, są tutaj wtopki, coś się na basie złamie, ja sfałszuję coś – trudno. Gramy cały czas. Nie przerywamy tego grania. Zobaczymy co pokaże płyta długogrająca.
No właśnie płyta. Co z płytą?
Michał: Od soboty 26 marca będzie można nabyć płytę multimedialną „A MORZE…” poprzez serwis allegro.pl. I jest po prostu zajebiście tylko jeszcze menedżer by się nam przydał To jest najgorsze co może być dla zespołu, bo każdy musi znać swoje miejsce w szeregu. Nie można robić kilku rzeczy naraz. Potrzebny jest nam menadżer, ktoś kto to wszystko zepnie.
Teraz idziecie na czuja?
Albert: O… Bardzo na czuja.
Michał: To nie jest aż takie złe, bo w końcu ten teledysk zrobiliśmy i nie ma lipy. A mieliśmy bardzo mały wkład finansowy. Stypendium mieliśmy takie małe. Chyba najmniejsze jakie można było dostać. Moim zdaniem odwaliliśmy kawał dobrej roboty.
Albert: Wszystkie pieniądze, które zarobiliśmy z koncertów szły do skarbonki. Nikt nie brał niczego dla siebie. I też nie było tak, że ktoś był stratny, bo jak ktoś zapłacił za paliwo to dostawał zwrot. (do Jacka) Twoje 32 złotych mam.
Jacek: 52 raczej.
Albert: Dobrze.
O nie. Jaka księgowa.
Albert: Wychodzimy z założenia, że jeśli nie musimy do czegoś dokładać to już jest dobrze, bo jest satysfakcja z grania i nie jesteśmy stratni. Konkursy z reguły nie są związane z jakimiś pieniędzmi.
Michał: Ej a ja chciałbym podziękować całemu Miejskiemu Ośrodkowi Kultury. Zawsze możemy na nich liczyć. Zawsze nas zawożą na przeglądy, bardzo wiele im zawdzięczamy i naszym zdaniem to najlepszy ośrodek kultury i nie ma nad czym dyskutować. Tak po prostu jest. Robią najwięcej i przede wszystkim są otwarci na młode zespoły. Niestety odbieram to tak, że zespoły nie są otwarte na tą instytucję, ale to ich sprawa i problem.
No to ładna reklama.
Michał: O nie żadna reklama. Naprawdę tak jest.
Albert: Naprawdę tak czujemy.
Jacek: Są zawsze kiedy ich potrzebujemy. Zawożą nas rano ze swoim sprzętem, i czekają. Tak było w Białymstoku. Zawiózł nas Michał z MOKu, czekał na mrozie a potem przywiózł do Siedlec i za to należy się jemu i całemu MOK wielkie dzięki i szacunek.
Skoro już zareklamowaliście ośrodek kultury, poszukaliście menadżera, ustaliliście kto komu i ile musi oddać kasy to teraz spokojnie możecie zachęcić do oddawania na Was głosów w kolejnym etapie Must Be The Music.
Michał, Albert i Jacek: W sobotę 26 marca o godzinie 20. odbędzie się transmisja z naszego występu w najnowszym show telewizji Polsat: Must Be The Music – Tylko Muzyka. Zostaniemy poddani ocenie profesjonalnego jury, w którego skład wchodzą: Adam Sztaba, Elżbieta Zapendowska, Olga Jackowska (Kora), oraz Wojciech Łozowski. PodobaMiSię stoi przed szansą wejścia do kolejnego etapu, w którym telewidzowie z całego kraju będą decydować o dalszych losach muzyków. Od razu po zakończeniu emisji można udzielić poparcia Siedlczanom poprzez głosowanie na stronie www.facebook.com/tylkomuzyka. Każdego dnia można oddać 10 głosów.
Skład zespołu:
Michał Wyrzykowski (Wyrzyk) – gitara rytmiczna, wokal, teksty.
Marek Stańczuk – akordeon, melodica, chórki.
Albert Klejc – gitara basowa
Łukasz Maciborski (Mościborek) – saxofon altowy, klawisze
Jacek Noszczak – perkusja
Maciek Złoch (Złochu) – gitara solowa
http://www.youtube.com/watch?v=LCrPHmqPFEw&feature=related
a tu komentarze piosenkarsko-felietonowe Polaków:
http://www.youtube.com/watch?v=OvQeZldzgKk
http://www.youtube.com/watch?v=iQd5UQm4EC8
takim stacjom i takim programom należy się ogólnopolski bojkot
Michał sam postarałbyś się o potomstwo a jak będziesz już je miał to wtedy trochę światopogląd Twój się zmieni. Pamiętaj, że Ty też kiedyś byłeś dzieckiem:) Jak będziesz miał potomstwo to zobaczysz, że zrozumiesz wiele rzeczy inaczej ale Ty tego jeszcze nie wiesz. Niestety. Dzieci inspirują o wiele bardziej do twórczości niż kumple na piwie. One same w sobie są twórczością. Niestety nie możesz ich poobserwować. A szkoda. Pogadamy za parę lat. Myśl co robisz. Ta ścieżka prowadzi Cię do tego, że zostaniesz na etapie siedemnastolatka, który dba tylko o siebie a to dla Twojego partnera będzie fajne ale na chwilę. Obudź się. Pozdrawiam Podobamisie bo fajnie gracie:)
Autorze 1 komentarza daruj sobie już te swoje pseudopatriotyczne wątki wszędzie wciskać, bo ludziom niedobrze się robi od tego twojego atakowania wszystkich forów.
Super chłopaki, mam nadzieję, że przejdziecie dalej, trzymam kciuki.