W najbliższą niedzielę przez zawodnikami SKK Siedlce mecz wyjazdowy i spotkanie z wyżej notowanym ŁKS-em Łódź.
Przed siedlczanami seria walk o utrzymanie I ligi. O nastrojach panujących w tej chwili w drużynie i popularności koszykarzy tuż przed środowym treningiem opowiedział nam trener Tomasz Araszkiewicz.
Walczycie o pozostanie w I lidze. Wpływa to na nastroje i samą grę?
Każdy mecz jest dla nas ważny i nie patrzymy na niego jak na walkę o utrzymanie. Ostatnie mecze mimo, że przegraliśmy były dobre. Chociaż wiadomo, liczyliśmy na więcej. Jednak przegrywaliśmy albo w ostatnich sekundach, albo w dogrywkach. Punkty, które zdobył przeciwnik mogły być nasze. Ale to już było i trzeba skupić się na tym co przed nami.
Zaserwuje Pan chłopakom jakiś specjalny trening przed niedzielnym meczem z ŁKS Łódź?
Staram się, żeby treningi były intensywniejsze, żeby mówiąc żargonem sportowym naładować akumulatory i żeby to procentowało. Nie ma żadnej kalkulacji co do tego meczu po prostu wychodzimy i gramy tym składem, który mamy i gramy jak najlepiej. Owszem, czasami jest tak, że jest wysoka sportowa forma i umiejętności, ale czasami czegoś w głowie brakuje.
Naszym zawodnikom czegoś w głowie brakuje?
Myślę, że nawet jak mieliśmy ten bardzo trudny okres kiedy przegraliśmy kilka spotkań, zawodnicy spokojnie do tego podchodzili. Oczywiście było nerwowo, ale nikt nie tworzył żadnej złej atmosfery, nie było żali czy pretensji. Po prostu pracowaliśmy dalej. Uważam, że mamy bardzo dobry skład, bardzo mocny zespół i wierzę, że swoją ciężką pracą utrzymamy określony poziom i będziemy dobrze grali.
Jakie są Pana zdaniem najmocniejsze filary w drużynie? Usłyszymy nazwiska?
Tak się nie zachowam, bo to jest gra zespołowa. Ostatnio nie było Piotrka Misia, Przemka Wójcickiego, od dłuższego czasu nie ma Sebastiana Okoły i graliśmy z drużynami dobrymi na równo. Unikam mówienia, że ten czy ten będzie podporą zespołu. Myślę, że siłą SKK jest duża grupa graczy na równym poziomie. Jeden zawodnik nie wygra meczu, podstawa to zgrany zespół. I oczywiście cała otoczka od zarządu po fantastycznych kibiców i po prostu siedlczan, którzy ich kojarzą.
W Siedlcach zawodnicy SKK są rozpoznawani. To ich motywuje do większego wysiłku?
Oczywiście. To wielka przyjemność. Chłopaki grają na kontraktach, ale każdemu jest przyjemnie jak jest rozpoznawalny i jak ma swoich kibiców czy fanów. I to właśnie dla nich chce się jeszcze więcej i mam nadzieję, że się uda. Zrobiliśmy kawałek dobrej roboty i teraz nie możemy tego schrzanić.
pozdrowienia z loży szysdercow. król rządzi 😀