– Jak pan myśli skąd jest wódka „Alpejska” produkowana przez siedlecki Polmos? – pytam mężczyzny wychodzącego ze sklepu alkoholowego. – Z siedleckiego Polmosu? – odpowiada. – A nie myśli pan, że z wody z lodowców alpejskich? – pytam dalej – A pani to za przeproszeniem mądra? – rzuca mężczyzna i odchodzi.
Wódka „Alpejska” produkowana przez siedlecki Polmos jest na rynku od 17 lat. Wódka jest dość tania, więc dostępna praktycznie dla każdego i przez te lata klienci zdążyli się do niej przyzwyczaić. Niestety od ponad tygodnia mieszkańcy Mazowsza już jej nie kupią. Dlaczego? Bo kontrolujący 9 lutego zakład przedstawiciel Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Warszawie zakazał jej sprzedaży, gdyż jak twierdzi nazwa „Alpejska” wprowadza klientów w błąd.
– Absurdem jest to, że wprowadza w błąd jedynie mieszkańców tego województwa, bo jak to powiedział inspektor to jego teren, a inne województwa go nie obchodzą – mówi Katarzyna Grabczak, z Podlaskiej Wytwórni Wódek Polmos w Siedlcach. – W związku z tym nasz dyrektor zgodził się podpisać protokół, że wódka zostanie wycofana ze sprzedaży na Mazowszu, bo gdyby tego nie zrobił to zostałaby na nas nałożona kara – dodaje.
Pochodzi z wody z lodowców
Według IJHARS nazwa sugeruje, że wódka ma coś wspólnego z Alpami i dlatego klient jest wprowadzamy w błąd. Nie przekonało inspektora tłumaczenie, że na etykiecie jest wyraźnie zaznaczone, że jest to tradycyjna Polska wódka oraz, że została wyprodukowana i rozlana w siedleckim Polmosie, że nazwa jest fantazyjna a sam trunek nie jest z Alp.
– Jak to nie jest! Jest napisane wódka Alpejska, to albo ona pochodzi z wody z lodowców Alpejskich albo jest dodawane zioło Alpejskie lub coś. A co ona ma wspólnego z Alpami? Przepraszam, że na etykiecie narysowano góry jakieś ośnieżone? Nic nie ma. Tylko sugeruje klientowi, że to jest jakiś nadzwyczajny wyrób pochodzący z rejonu Alp – mówi Krzysztof Muszyński, Wojewódzki Inspektor.
Na rynku istnieją różne produkty, których nazwa nie wiąże się w żaden sposób z produktem: pierniczki Alpejskie, Alpejska czekolada, wódka Niagara czy kiełbasa krakowska, którą produkują zakłady mięsne w całym kraju. – Kontrolujący zakład inspektor stwierdził, że wódka „Niagara” nie jest z Mazowsza, pierniczkami zaś może się zająć a zakłady mięsne zapewne mają zgodę od władz Krakowa na używanie nazwy – mówi Grabczak.
Dodaje, że według tego inspektora gdyby powstała polska wódka o fantazyjnej nazwie „Paryska” wprowadziłaby kupującego w błąd, ale gdyby zakład ją produkujący miał zgodę na wykorzystywanie nazwy od władz Paryża to ta sama wódka już w błąd nie wprowadzi.
– To jest dla mnie ciekawa interpretacja – mówi Katarzyna Grabczak. – Z Mazowsza wódkę wycofaliśmy, ale nie zamierzamy tego robić z innych województw – dodaje.
Milion ze sprzedaży
Problem jest jeszcze jeden, wódka „Alpejska” największą sprzedaż miała właśnie w tym województwie, więc zakład poniesie straty. – Nie wyliczaliśmy jeszcze jakie to będą z Mazowsza, powiem tylko, że rocznie w Polsce ze sprzedaży tej wódki dochód był około miliona złotych, a teraz mamy w magazynie towar o wartości 500 tys. – tłumaczy Grabczak.
Po rozmowie z jedną i drugą stroną postanowiłam sprawdzić jak do nazwy odnosi się przeciętny klient. – Jak pan myśli skąd jest wódka „Alpejska” produkowana przez siedlecki Polmos? – pytam mężczyzny wychodzącego ze sklepu alkoholowego. – Z siedleckiego Polmosu? – odpowiada. – A nie myśli pan, że z wody z lodowców alpejskich? – pytam dalej – A pani to za przeproszeniem mądra? – rzuca mężczyzna i odchodzi. Druga osoba mnie wyśmiała.
ab
Też ciekawy przypadek z tego inspektora niech sprawdzi czy ciastkarnie mają pozwolenia na używanie nazwy "Karpatka" czy surowiec pochodzi z Karpat. A w ogóle wydaje mi się, że ten inspektor to chyba jakość (wódki) powinien sprawdzać a nie nazwę, sama nazwa instytucji "Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Warszawie" wskazuje, że chodzi w niej o dobro konsumenta.
Bardzo świetny artykuł. Rozbawił mnie. Wydaje mi się, że po prostu ktoś chciał obciąć dochody Polmosu na Mazowszu. Ciekawe czy Zakład Mięsny Mościbrody zadzwonił do Krakowa ws. kiełbasy?
A co z goudą??
Z wódką Chopin tez mieli problem. Wtedy wygrali, trzymam kciuki za Alpejską!
kto normalny do jasnej ch… pomyśli, że wódka produkowana w Polsce może być z wody z lodowców z Alp? Ludzie czytać! Myśleć! a nie głupoty wymyślać. Tylko POLMOS!!!
Klasyczny przykład tego w jaki sposób państwo polskie wspiera rodzimych przedsiębiorców! Nie sadze aby coś takiego mogło zdarzyć sie poza granicami naszego kraju!
No właśnie Chopin to przecież w Żelazowej Woli się urodził, to już prędzej Polmos Żyrardów.
Witamy w wytęsknionej i wmarzonej UE!!! Jak mówi stare przysłowie pszczół "Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę"!!!. Pan Inspektor z Wa-wy powinien zostać laureatem nowo powstałego konkursu "ZŁOTA MYŚL URZĘDNICZA" 🙂
Zamiast pomagać krajowemu przemysłowi to różnie interpretuje się to samo prawo żeby rzucić klody pod nogi. Głupota urzędnicza nie ma granic. Szeroka i głęboka niczym ocean wódy.
"Jest napisane wódka Alpejska, to albo ona pochodzi z wody z lodowców Alpejskich albo jest dodawane zioło Alpejskie lub coś." Podoba mi się to a "zioło Alpejskie" w szczegolności :D. Oj coś mi się wydaje, że ktoś miał z ziołami do czynienia. hahahahahahahahahahaha.
TYLKO POLMOS SIEDLCE. DOBRE, BO Z SIEDLEC !!!!
A co za różnica tak naprawdę po czym będziesz rzy….sz czy ze…sz się w spodnie, czy to Chopin czy Alpejska czy inny Mózgotrzep. I tak jest to gó….. w smaku które zapijasz natychmiast z wykrzywionym ryjem. Do GOŚCIA : Pomóc przemysłowi krajowemu można produkując samochody, sprzęt rtv i w ogóle produkować coś konkretnego by móc się pochwalić na świecie, a nie wódkę i tysiące gł….. "licencjatów" na WSFiZ-e ,którzy i tak skończą W Irlandii i Anglii na zmywaku w najlepszym przypadku
Polska to jedak dziki kraj.
zmienić nazwę z "Alpejska" na "Alpeiska" i cwaniaka uciszyć.
Chciał Pan pewnie błysnąć intelektem, ale nie wyszło. To oczywiste, że warto wspierać produkcję takich dóbr, jak samochody, RTV itd. Tylko proszę zauważyć, że artykuł dotyczy absurdalnego podejścia kontrolera. Gdyby ten tępy urzędnik trafił do zakładu produkującego np. śmietanę śnieżkę, to zabroniłby produkcji, bo nazwa wprowadza w błąd, śmietanka nie jest ze śniegu. Albo farba śnieżka….
szkoda gadać. zdecydowanie Śnieżka też powinna wypaść, bo nie jest ze śniegu…
Pani Redaktor! Pilnie proszę o ustalenie z ww Inspektorem czy każda tabliczka czekolady Milka ma certyfikat powstania z alpejskiego mleka! Po tej aferze z wódką, boję się że byłem oszukiwany od wielu lat i moje życie powoli traci sens. Ja chcę tylko znać prawdę… Proszę o interwencję w mojej sprawie…
Brawo. Brawo Brawo dla pana inspektora. Dołączam się do pytania o czekoladę.
Tu nie chodzi o pierniczki alpejskie, karpatkę z Karpat tylko o zapis w ustawie mówiący: 3. W odniesieniu do wyrobów alkoholowych, każdy znak towarowy zawierający elementy geograficzne niezgodne z pochodzeniem wyrobu uważa się za znak wprowadzający odbiorców w błąd.
Ta wódka jest z pewnością wyrobem alkoholowym, na etykiecie są góry (element geograficzny) i stąd te problemy, ale wszystko da się załatwić w sądzie.
W takim razie co z wódką "Niagara" produkowaną przez Bolsa czy "Arktica " wytwarzaną we wrocławskim Polmosie? To również nazwy geograficzne. Finlandia tez nie powstaje w Finlandii.
Finlandia powstaje w Finalndii. Na wódce Arktica jest jakiś niedźwiedź. No a co do Niagary Bolsa, znalazłem ich etykietkę w googlach faktycznie jest tam wodospad, ale do tego jest tam podpis J.J Watson i ten właśnie element mógł zaważyć na dopuszczeniu jej do obrotu, może wskazywać na jakiegoś tamtejszego producenta alkoholi lub coś w tym rodzaju.
Albo Bols ma po prostu lepszych prawników.