Z godzinnym poślizgiem i od coveru piosenki „(I’ve Had) The Time of My Life” z filmu Dirty Dancing Ania Dąbrowska rozpoczęła wczorajszy koncert w Sali Widowiskowej „Podlasie”. Przyznam, że i film, i piosenkę znam na pamięć, bo setki razy (we wczesnym liceum) z rolką papieru toaletowego płakałam nad utworem wykonywanym przez Billa Medley’a i Jennifer Warnes. Przy Dąbrowskiej nie płakałam, ale miło wzruszyłam się.
„Od jakiegoś czasu krążył mi po głowie pomysł, żeby nagrać płytę z moimi ulubionymi piosenkami i kiedy zaczęłam się przygotowywać, okazało się, że większość z nich pochodzi z filmów. Poszliśmy więc w tę stronę.” – powiedziała Dąbrowska swego czasu o swojej ostatniej, czwartej płycie. Czy to dobra strona? Po reakcji publiczności podczas koncertu śmiem twierdzić, że „Ania Movie” przypadła siedlczanom do gustu. Wczoraj ze sceny popłynęły takie utwory jak „Suicide is painless” z serialu M.A.S.H, „Across 110th Street” z filmu „Jackie Brown”, którą w oryginale wykonywał Bobby Womack czy „Deeper and deeper” z drugiej części filmu „Głębokie gardło”.
Wydaje się zatem, że jedynym błędem wokalistki było to, że ani ona ani jej zespół o dziwo nie przewidzieli jak długa w taką pogodę może okazać się podróż z Sopotu do Siedlec. Efekt? Godzinne opóźnienie i zdenerwowani siedlczanie, bo nie da się ukryć, że dwa czy trzy fotele w holu dawnego kina „Podlasie” to za mało dla kilkudziesięciu osób a zespół z kolei nie chciał przeprowadzać próby przy pełnej widowni. Reasumując. Świetnie, ale pewien niesmak po zespole pozostał.
Organizatorem koncertu był Miejski Ośrodek Kultury.
bg/fot. ab
no images were found
Koncert był rewelacyjny, nic tam że sie troszke z opóźnieniem zaczoł, warto było poczekać. Mam nadzieje że to nie ostatni w naszym mieście występ Ani.
A ja uważam, że koncert był nudny. Co z tego że muzyka fajna skoro na scenie nic się nie działo. No nie do końca. Światła były rewelacyjne.
A dla mnie ona nie umie śpiewać na żywo, zbyt różni się jej głos od tego co słyszę z płyty i się zawiodłam.