– Przepraszamy kibiców – mówi w rozmowie ze SPIN Maciej Nowak. – Wiem, że oni oczekują dramatyzmu, walki i niepewności, ale to naprawdę nie nasza wina. Tak się ułożyło. Nowak przyznaje, że nie tego spodziewał się po przeciwniku.
Wczoraj po spokojnym, kontrolowanym i wygranym przez siedlczan 3:0 spotkaniu z MKS Bzurą Ozorków na konto naszych zawodników wpłynęły kolejne 3 punkty. Po 6 kolejkach w rozgrywkach ligowych KPS ma za sobą tylko jeden przegrany mecz z Parkietem Pronar Hajnówka i cały czas zajmuje miejsce lidera w grupie 3. Czy to znaczy, że po trzech wygranych do 0 zespół jest pewny kolejnych wyników?
CZUJEMY SIĘ PEWNIEJSI
– Nie. Wiemy natomiast, że czujemy się pewniej jako drużyna. Z meczu na mecz coraz bardziej się scalamy, dogrywamy, rozumiemy i to wydaje się być dla nas najważniejsze. Wiemy, że jeszcze wiele meczy przed nami i wiemy też, że musimy je wygrać – mówi Mateusz Majcherek, przyjmujący.
Podobnego zdania jest trener Maciej Nowak.
– To jest sport. To jest siatkówka. W niej zawsze i wszystko może się zdarzyć – mówi.
Nie da się jednak ukryć, że sobotni przeciwnik KPS był zespołem niżej notowanym w grupie. Jak w związku z tym do spotkania podszedł sam zespół?
– Bzura tak naprawdę do dzisiaj przegrała tylko jeden mecz z AZS UW Warszawa a pozostałe wygrywała w ciężkich spotkaniach. Trener przestrzegał nas żebyśmy nie traktowali za luźno tej dzisiejszej walki – przyznał Majcherek.
Obrona, wyprowadzanie kontr i gra środkiem były według niego sposobem na przeciwnika.
DOBRA ŁAWKA, NAJLEPSI KIBICE
– Na początku zauważyliśmy, że faktycznie może być ciężko, ale spięliśmy się i zrobiliśmy wszystko żeby wygrać ten mecz. Przed wejściem na boisko w trzecim secie zauważyliśmy, że zawodnicy Bzury siedzą na ławce i nie za bardzo palą się do wyjścia, ale nie odpuściliśmy i robiliśmy wszystko żeby nie było głupich błędów – podsumował przyjmujący.
– Przepraszamy kibiców – mówi w rozmowie ze SPIN Maciej Nowak. – Wiem, że oni oczekują dramatyzmu, walki i niepewności, ale to naprawdę nie nasza wina. Tak się ułożyło. Nowak przyznaje, że nie tego spodziewał się po przeciwniku. – Myślałem, że spotkanie będzie dużo cięższe. Jest 3:0, ale jeszcze nic straconego. Mam nadzieję, że nasi kibice doczekają się ogromnej dramaturgii. Oczywiście z happy endem z naszej strony. Ławkę mam w tym roku solidną… no i kibice. Kibiców mamy wspaniałych. Przypuszczam, że nikt w drugiej lidze nie może o takich pomarzyć. Dlatego oni po prostu zasługują na pierwszą – dodaje.
bg